Artykuł piąty Paktu Północnoatlantyckiego jest świętością – taki sygnał popłynął z Warszawy do wszystkich stolic świata. O pełnym wsparciu krajów NATO zapewnił w Warszawie prezydent Stanów Zjednoczonych. Pytany o Putina, Joe Biden nazwał go… rzeźnikiem.
A Władimir Putin liczył, że podzieli NATO; że będzie mógł rozbić wschodnią flankę Sojuszu i oddzielić ją od Zachodu, że będzie grać na podziałach. Nie udało mu się to. Wszyscy jesteśmy razem, choć czuć spory niedosyt. Niektórzy eksperci mówili, że Joe Biden zadeklaruje stałe bazy wojskowe, nowoczesny sprzęt i broń ofensywną. Jeśli ktoś spodziewał się fajerwerków, to raczej musiał się rozczarować, tyle że tego typu sprawy dzieją się w tle. Na razie niezwykle ważne jest, żeby Polska i USA utrzymały pełne partnerstwo. Zarówno dziś, jak i w kolejnych etapach, bo – jak mówił amerykański prezydent – czeka nas długi i ciężki marsz.
Pewne jest jedno: wojna na Wschodzie sprawiła, że Polska weszła do gry w politycznej pierwszej lidze. I ważne, aby tę kluczową teraz pozycję wykorzystać na przyszłość. Jest to dzień próby dla całej klasy politycznej, a okienko nie musi być otwarte długo.
Sytuacja w Ukrainie jest niezwykle trudna. Dlatego wizytę prezydenta Stanów Zjednoczonych w Polsce należy uznać za wydarzenie o dużej wadze historycznej.
Moją uwagę przykuła jeszcze jedna sprawa – słowa, które Joe Biden wypowiedział w Rzeszowie. Swoje spotkanie z żołnierzami zakończył cytatem ze swojego dziadka, który kiedyś mu powiedział: „Joe, trzymaj się wiary”. – Babcia brała mnie wtedy na bok i mówiła: „Nie, nie dotrzymuj, szerz wiarę”. Wy szerzycie wiarę. Niech Bóg was błogosławi. Niech zatrzyma was w bezpieczeństwie – powiedział do żołnierzy prezydent USA.
Pomyślmy przez chwilę, co by się stało, gdyby coś podobnego oficjalnie powiedział nasz prezydent. Już wyobrażam sobie wielką falę oburzenia wśród polityków i dziennikarzy. Cóż, niby chrześcijaństwo jest wciąż polskim i europejskim fundamentem, ale daleko nam w tym zakresie do standardów amerykańskich. Odległa od rubieży Rzeczypospolitej Polskiej francuska rewolucja zrobiła i u nas spore zamieszanie.
Ale jeśli wizyta Bidena w Polsce pokazuje nową rzeczywistość, w której Polska nagle stała się centralnym punktem oraz ostoją zachodniego bezpieczeństwa i solidarności – jak pisze „New York Times” – to może i w kwestii manifestowania uniwersalnych wartości też coś się zmieni?
Co? Gdzie? Kiedy?
