Każda epoka ma swoje specyficzne uwarunkowania, w których mniej lub bardziej uwidoczniają się absurdy danego systemu. Te z kolei kreują społecznie przyjmowane normy. Taką epoką naszpikowaną absurdami były czasy PRL, w których mało co było logiczne, dlatego że system miał na celu ideologizację wszystkich obszarów życia, tak że nie zostawało już miejsca na rozsądne podejście do rzeczywistości. Absurdy te wspaniale prezentował w swoich filmach Stanisław Bareja, jeszcze bardziej uwypuklając niedorzeczności stosowane przez władzę na wszystkich szczeblach życia tak politycznego, jak społecznego. Pokolenia, które wyrosły po 1989 r. – a będą to już niemal dwie generacje – ani nie zrozumieją filmów Barei, ani nie będą w stanie uwierzyć, że takie sytuacje miały miejsce w cywilizowanym kraju w XX w.
Otóż trudno pozbyć się wrażenia, że niemal pół wieku później absurdy powróciły. Tym razem dotarły do naszego kraju nie ze Wschodu, ale z Zachodu, i powoli zadomawiają się na naszym polskim podwórku. Tyle że tym razem nie jest już tak śmiesznie jak w filmach Barei. Niektóre współczesne absurdy są de facto tragiczne. Najboleśniejszym absurdem świata, jaki znamy, jest to, że przy niesamowitym rozwoju medycyny, jakiego nigdy wcześniej nie znano, zamiast proponować ludziom leczenie, przedstawia się im różnorakie formy samozagłady. Kiedy dzięki współczesnej technologii można leczyć i operować dzieci w łonie matki, proponuje się zabijanie nawet zdrowych dzieci poczętych. Osobom z chorobami przewlekłymi, nieuleczalnymi lub zaburzeniami psychicznymi proponuje się wspomagane samobójstwo zamiast terapii. Dzięki postępowi w medycynie najpierw wydłużono życie człowieka o kilkadziesiąt lat, aby teraz je skracać, kiedy ma się na to ochotę.
Z kolei rozwój technologii informacyjno-komunikacyjnych, dzięki któremu mamy najszybszy w dziejach świata sposób komunikowania się, spowodował niemal rozpad relacji międzyludzkich i niespotykaną nigdy na taką skalę samotność człowieka w tłumie znajomych. Ludzie szczycący się setkami kontaktów w mediach społecznościowych usychają z samotności, gdyż brakuje im zainteresowania ze strony drugiego człowieka. Ale cóż się dziwić, skoro każdy stawia na siebie, prezentuje siebie i wszystko dostosowuje do siebie. Drugi człowiek staje się wówczas tylko mało istotnym tłem.
Idźmy dalej. Powszechny dobrobyt, przynajmniej na półkuli północnej, jakiego nigdy wcześniej nie było, również nie przyniósł ludziom szczęścia. Tak powszechnych zaburzeń zdrowia psychicznego wcześniej nie odnotowywano, a depresja jest obecnie jedną z najczęściej występujących chorób na świecie. WHO szacuje, że do 2030 r. będzie ona najczęstszą chorobą ludzkości. Przejdźmy do wszechobecnego tematu ekologii, na którą nigdy wcześniej nie zwracano takiej uwagi jak obecnie. Nawet papież wydał encyklikę na temat ochrony świata stworzonego. A jednak nigdy wcześniej na taką skalę nie wytwarzano tylu śmieci. W samym tylko tygodniu promocji Black Friday w Polsce wytwarza się od 120 do 150 tys. ton odpadów opakowaniowych. Rocznie to 13 mln ton odpadów, z których połowa nie jest poddawana recyklingowi, więc kończy na wysypiskach śmieci.
Lista absurdów współczesnego świata jest dużo dłuższa i niestety, z każdym punktem napawa coraz większą zgrozą. Jeżeli bowiem układa się świat bez Boga, to chociażby wszystko było najdoskonalej zaplanowane ze strony człowieka, przerodzi się w absurd, który z kolei stanie się udręką, gdyż pozbawiony jest Bożej logiki. To, co pochodzi od Boga, jest proste i logiczne. To, co ziemskie – pogmatwane i odbijające w jakąś stronę zgodnie z czyimiś preferencjami, a nie logiką rzeczy. Dlatego potrzeba pomocy i łaski Bożej, by to wszystko wypośrodkować. Inaczej znajdziemy się w pułapce, w którą wpadliśmy na własne życzenie.