Życie poczętych i nienarodzonych dzieci nie może być traktowane jak najtańsze billboardy przedwyborcze.
Dziś w Sejmie głosowanie w sprawie projektu zatrzymaj aborcję. Prawo i Sprawiedliwość oraz Konfederacja są za skierowaniem projektu "Zatrzymaj aborcję" do dalszych prac w komisjach, Koalicja Obywatelska i Lewica przeciw. Tak się już utarło, że sprawa ochrony życia dzieci poczętych wraca przed wyborami, staje się jak najtańszy marketing w kampanii wyborczej. Wiele osób wybierając partię czy indywidualnych kandydatów kieruje się ich stosunkiem do życia poczętego.
Już przerabialiśmy niespełnione obietnice ze strony prawicy. Lepszej konfiguracji ku zapewnieniu ochrony życia poczętego niż w poprzedniej kadencji długo nie będzie: większość w Sejmie i w Senacie i poparcie prezydenta. Zabrakło tylko woli posłów „prawej” strony. 830 tys. podpisów zebranych w akcjach społecznych za projektem „Zatrzymaj aborcję” poszło do kosza. Trybunał Konstytucyjny nie rozpatrzył wniosku grona posłów prawicy i pojedynczych posłów z opozycji, w sprawie zgodności projektu z Konstytucją. Ci posłowie opowiadali się za życiem wbrew dyscyplinie partyjnej, świadomi zsyłki na najgorsze miejsca list wyborczych w ostatnich wyborach parlamentarnych, i nie tylko takich konsekwencji.
Obietnice skierowania projektu do prac w komisjach sejmowych jeszcze nic nie znaczą. Jak poprzednio, projekt „Zatrzymaj aborcję” znowu może trafić do zamrażarki. Czy to kolejna próba kupczenia życiem nienarodzonych dzieci przez majowymi wyborami?
Cieszy wyraźny głos prezydenta Andrzeja Dudy, że podpisze projekt zaostrzający ustawę aborcyjną tylko czy będzie „co” podpisywać. Właśnie teraz, przed wyborami potrzebny jest mocny i wyraźny głos Kościoła, upominający się o ochronę życia nienarodzonych dzieci. Kiedy słupki poparcia stają się najlepszymi komunikatorami, liczy się każdy głos. Przypomnijmy o tym naszym posłom.