25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Warunki są, jakie są

Ocena: 0
2563
„Warunki są, jakie są… jedziemy!” – usłyszałam kiedyś pod Matternhornem od polskich narciarzy, kiedy zastanawiałam się, co mam zrobić po wyjściu z kolejki na Gobba di Rollin (3899 m n.p.m), gdy wokół mnie była tylko gęsta mgła i nie widziałam swojej deski. Ale nigdy nie sądziłam, że zdanie wypowiedziane na stoku ad hoc będzie tym, które chcąc nie chcąc muszę powtarzać sobie teraz w Warszawie i w Polsce.

Pierwsze skojarzenie jest oczywiste. Poniedziałek rano. Salon polityczny radiowej „Trójki”, gość prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Myślę: nareszcie dowiem się czegoś o „potopie” w stolicy wielkości basenu i głębokości dwóch metrów na trasie Armii Krajowej; basenu z kilkunastoma samochodami na dnie. Nic z tego! Dowiaduje się jedynie, że, cytuję: „klimat się zmienia i (…) musimy się przyzwyczaić”. Żadnego przepraszam. Warunki są, jakie są.

Kilka dni wcześniej w sądzie okręgowym na procesie gen. Kiszczaka (za zbrodnię w kopalni „Wujek”) w sali wielkości niedużego pokoju działacz opozycji ze Śląska rzuca tortem w głowę sędzi, kiedy ta chce przesłuchać biegłych psychiatrów bez udziału publiczności. Rzuca z premedytacją, jest do tego przygotowany: po pierwsze ma tort (skromny bo skromny, ale ma), po drugie ma operatora kamery – którego zadaniem jest nagranie rzutu i podarowanie nagrania tym mediom, które, zaskoczone sytuacją, nie zdążyły zarejestrować akurat tego fragmentu rozprawy. „To nigdy się nie zdarzyło” – powie później oburzony rzecznik Sądu, ale nie powie, dlaczego sędzia od początku na tej sali była sama, bez ochrony policji sądowej, bez policji w ogóle. Grupa dawnych działaczy z Katowic, jeszcze przed wywołaniem sprawy z wokandy, zachowywała się przecież agresywnie, jak na wiecu. I dlaczego człowiek rzucający tortem z odległości pół metra w głowę sędzi wyszedł z sądu, jak gdyby nic się nie stało? Dojechał do domu do Katowic, a tam jedynymi, którzy go odnaleźli, byli dziennikarze, nie policja? Warunki są, jakie są. Sędziowie muszą się przyzwyczaić? Chyba tak, bo – i tu trzecia sprawa – policja w Polsce romansuje.

Komendant policji w Opolu w błyskawicznym tempie „odchodzi” na emeryturę po tym, jak – prawdopodobnie koledzy z pracy – wynieśli do radia nagranie jego rozmowy przez interkom w gabinecie z kochanką. Kochanką była naczelnik wydziału ruchu tamtejszej komendy. O romansie wiedziało pół Opola, ale nie wiedziało, że podczas scen zazdrości oraz innych scen w gabinecie kochankowie z ulicy Korfantego 2 (KW Policji w Opolu) rozdzielają posady. Ale co tam. Pointa jest ważna. On „za karę” odchodzi z wysoką odprawą na wysoką emeryturę. Ona – bez odprawy i z pensją obciętą o połowę, jest zawieszona i ma postępowanie dyscyplinarne. Warunki są jakie są? Można tak wyjaśnić mgłę na stoku w Alpach, ale nie bałagan albo coś gorszego w państwie takim jak Polska. A może po prostu, cytuję: „klimat się zmienia – trzeba się przyzwyczaić”?


Małgorzata Ziętkiewicz
Autorka jest dziennikarką TV Polsat
Idziemy nr 24 (405), 16 czerwca 2013 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 25 kwietnia

Czwartek, IV Tydzień wielkanocny
Święto św. Marka, ewangelisty
My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego,
który jest mocą i mądrością Bożą.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mk 16, 15-20
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter