19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Właściwy moment

Ocena: 0.866676
1113

Po potwierdzeniu przez Trybunał Konstytucyjny oczywistej prawdy, że zabijanie dzieci niepełnosprawnych przed ich narodzinami narusza konstytucyjne prawo do życia, wiele osób pyta, czy należało tę decyzję podejmować w tym czasie i w tej formie. Tego pytania nie można uchylać, z odpowiedzi można wyciągać różne wnioski – ale udzielić jej trzeba i trzeba ją przemyśleć.

Moment był oczywiście niewłaściwy, ponieważ wcześniej minęło wiele właściwych momentów. Nie można było przecież latami tolerować ciągłego łamania Konstytucji. I należało systematycznie mobilizować opinię wspierającą cywilizację życia, a nie demobilizować, przedstawiając sprawę jako niekonieczną, niepilną, wątpliwą.

Ustawowo prawo dziecka niepełnosprawnego do urodzenia należało potwierdzić co najmniej cztery lata temu. Przywódcy PiS-u nie musieli wspólnie z PO odrzucać społecznego projektu ustawy „Stop aborcji” tylko dlatego, że nie zgadzali się z jego niektórymi zapisami. Można je było dyskutować i zmieniać w komisjach sejmowych, tymczasem w ogóle ich tam nie skierowano. PiS mógł to naprawić jeszcze rok później, gdy zgłoszono społeczny projekt ustawy „Zatrzymaj aborcję”, skoncentrowany na niepełnosprawnych. Sejm poprzedniej kadencji w ogóle go jednak nie przegłosował.

W tym czasie PiS konsekwentnie milczał o niekonstytucyjności aborcyjnych przepisów, a milczenie to utrwalało przekonanie, że aborcjonizm to stanowisko całkowicie uprawnione, „światopoglądowa kwestia (subiektywnego) sumienia”, obrona życia zaś nie jest żadnym narodowym imperatywem.

Przede wszystkim do końca, nawet już po ogłoszeniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października br., władza milczała, że Trybunał powtórzył to, co powiedział już wcześniej – 28 maja 1997 r. O przywołanie tamtej normy konstytucyjnej apelowałem wielokrotnie do prezydenta, bezpośrednio i publicznie. Czy chodziło o to, że w Trzeciej Rzeczypospolitej nie wolno niczego chwalić (prócz oczywiście urojonego „kompromisu aborcyjnego”)? Niestety, właściwa odpowiedź brzmi gorzej.

Gdy w 2018 r. radykalna lewica zgłosiła projekt zniesienia ochrony życia, nie tylko marszałek Marek Kuchciński nie skierował go do Komisji Ustawodawczej w celu stwierdzenia jego niezgodności z Konstytucją, ale więcej – kierownictwo PiS głosowało z PO za skierowaniem go do normalnych prac sejmowych. W ten sposób w opinii publicznej utrwalano przekonanie, że nawet całkowite zniesienie ochrony życia stanowi propozycję prawnie dopuszczalną.

Gdy cztery lata temu, w czasie pierwszej Czarnej Rewolucji, odbywały się demonstracje wieszakowców, jawnie podżegające przeciw prawu do życia i usprawiedliwiające aborcyjną przestępczość – zamiast potępić je jako zwykłe przestępstwo, ówczesna premier strofowała ministra Waszczykowskiego, że się o nich zbyt krytycznie wypowiada.

Drugie orzeczenie Trybunału (to z 22 października 2020 r.) jest ciągle nieopublikowane. Ale te manewry i dwuznaczności demobilizujące obronę życia mają w wypadku partii rządzącej długą tradycję, niestety bogatszą niż obrona życia.

Idziemy nr 47 (787), 22 listopada 2020 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Publicysta, historyk, przez wiele lat czynny polityk; był m.in. marszałkiem Sejmu w latach 2005-2007, przewodniczącym KRRiTV, posłem do Parlamentu Europejskiego.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter