25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Wnioski z debaty

Ocena: 0
2049

Debata w Parlamencie Europejskim poświęcona sprawom Polski miała pogrążyć rząd. Taki był, bez wątpienia, zamysł organizatorów – i tych jawnie występujących, i tych ukrytych. Chodziło o dalsze zwiększenie presji na nowe władze ze strony ogólnie prounijnego społeczeństwa. Społeczeństwa, które wciąż pozostaje bardzo wrażliwe, a nawet nadwrażliwe, na każdy krytyczny głos płynący z Zachodu.

A jednak premier Beata Szydło wróciła ze Strasburga z tarczą. Przywiozła nawet nie remis, ale zwycięstwo. Było to zwycięstwo rzetelnie wywalczone. A precyzyjnie mówiąc: wypracowane.

Ze strony unijnej mieliśmy do czynienia z pełną improwizacją. Europosłowie Platformy prężyli muskuły i zapowiadali atak, ale ostatecznie cofnęli się, obawiając się oskarżeń o narodową nielojalność. Dobrze zorientowani w sprawach polskich Niemcy milczeli, wiedząc, że krytyka z ich strony tylko pomoże naszemu rządowi, bo wywoła złe skojarzenia. Z kolei wystawieni przez frakcje socjalistów i tzw. chadeków (bo to już puste określenie) deputowani z Hiszpanii i innych krajów błądzili po omacku i nie umieli wskazać, co konkretnie zarzucają Warszawie.

Brak wiedzy o wydarzeniach w naszym kraju 
przebijał niemal z każdego przemówienia

Strona rządowa przygotowała się bardzo solidnie. Ci, którzy spodziewali się, że polska premier zacznie łajać krytyków, nie mogli się bardziej zawieść. Beata Szydło wygłosiła przyjemne dla uszu zebranych prounijne przemówienie, w którym wielokrotnie zapewniała, że Polska nie tylko nie chce walczyć z Unią, ale wręcz przeciwnie: chce być „czempionem” wspólnoty. Skonfundowani krytycy nie mieli innego wyjścia niż podjęcie słodkiego dialogu; każdy inny ton zabrzmiałby na tym tle fatalnie, niegrzecznie. Dopiero w dalszej części wybrzmiały bardziej krytyczne tony (zwłaszcza ze strony radykalnej lewicy oraz liberała Guya Verhofstadta), ale i one zostały skutecznie zrównoważone przez wyraziste i precyzyjne wystąpienia europosłów PiS, zwłaszcza prof. Ryszarda Legutki.

Z debaty płynie kilka wniosków na przyszłość. Przede wszystkim widać, że z unijnym naciskiem można sobie poradzić tylko pod warunkiem prowadzenia polityki roztropnej i skoordynowanej. Tu nie ma miejsca na impertynencję, agresję czy emocje. Należy starannie dobierać słowa i środki, należy wysuwać na pierwszy plan odpowiednio Przygotowanych i starannie wybranych ludzi. Innymi słowy: należy grać na fortepianie, sięgając po różne dźwięki.

Z unijnym naciskiem 
można sobie poradzić 
tylko pod warunkiem 
prowadzenia polityki 
roztropnej i skoordynowanej

Po drugie, nie można żałować środków i sił na akcję informacyjną. Jest na nią duże zapotrzebowanie, co pokazał sukces akcji informacyjnej podjętej przez europosłów PiS (płatne ogłoszenia w najważniejszych gazetach i portalach; te internetowe wykazały bardzo dużą „klikalność”). Brak wiedzy o wydarzeniach w naszym kraju przebijał niemal z każdego przemówienia. Na przykład opisując sprawę Trybunału Konstytucyjnego, europosłowie z innych państw rozpoczynali swoją opowieść od grudnia, a nie od czerwca 2015 r., pomijając całkowicie majstrowanie PO przy ustawie. Pomijano także milczeniem skrajne upolitycznienie mediów publicznych za rządów poprzedniej koalicji. A przecież stosowne dane – np. pokazujące czas antenowy poświęcony w kampanii Andrzejowi Dudzie i Bronisławowi Komorowskiemu – są powszechnie dostępne i można je dostarczyć.

Trzeci wniosek dotyczy samego Trybunału Konstytucyjnego. Jeżeli wycisnąć argumenty krytyków, to zostaje tylko ta sprawa. Wszystkie inne – media, służba cywilna – sami krytycy Polski traktują marginalnie, wyraźnie uznając, że mieszczą się one w prawie każdego nowego rządu do reformowania państwa. Co innego Trybunał – „Najwyższy Sąd w państwie” – który rzekomo został przez PiS skutecznie sparaliżowany. Nierozumiejący prawnych i politycznych niuansów i zaszłości europosłowie reagują na tę sprawę naprawdę źle. Nie widzą złożonych przyczyn, widzą skutki. Jeżeli więc PiS nie chce ryzykować spirali nieprzyjaznych działań ze strony instytucji Zachodu, powinno dążyć do jak najszybszego zamknięcia sprawy. Jest ona bowiem głównym paliwem niechęci. Jeżeli tego paliwa zabraknie, nawet intensywne knowania niewiele pomogą przeciwnikom dobrej zmiany.

Jacek Karnowski
Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika
wSieci
Idziemy nr 5 (539), 31 stycznia 2016 r.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter