25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Wnioski z wojny

Ocena: 3.96
924

Kilka dni temu wicepremier i minister kultury Piotr Gliński stwierdził, że „kultura rosyjska powinna zniknąć” z przestrzeni publicznej. Jak tłumaczył, „w tej chwili nie ma czasu na rosyjski balet, nie jest też dobry sezon na Czechowa czy nawet Puszkina”. Podkreślił, że nie oznacza to niedoceniania historycznych osiągnięć Rosjan w sferze sztuki, ale nie sposób pominąć kontekstu. Tym kontekstem jest oczywiście brutalna napaść na sąsiada, której towarzyszą zbrodnie wojenne przypominające sceny z II wojny światowej.

„Mamy do czynienia z krajem, który oszalał, który za pomocą brutalnej siły i zabijania ludzi, cywilów, dzieci, próbuje realizować swoje jakieś zupełnie obłędne cele polityczne” – mówił prof. Gliński. I rzeczywiście, to nie czas na Czajkowskiego czy nawet Dostojewskiego. Nie dlatego, że chcemy się mścić czy nienawidzić, ale dlatego, że Rosja swojej kultury wysokiej od wieków używa do znieczulania i oszukiwania zachodniej opinii publicznej. Wspaniałe widowiska, koncerty mają przesłonić brutalny i agresywny charakter kolejnych reżimów, które panują nad tą umęczoną ziemią: carskiego, sowieckiego, Putinowskiego. Rosyjski balet, teatr, kino, także rosyjski sport nie wyrastają z Rosji jako takiej; one są sztuczną fasadą, za którą kryje się upodlenie człowieka, przemoc duża i mała, pogarda dla słabszych, korupcja na każdym szczeblu, wielkie fortuny niewielu i wielka nędza milionów.

Napaść na Ukrainę popiera zdecydowana większość Rosjan. Nie da się tego tłumaczyć odcięciem od informacji, brakiem pluralizmu medialnego i politycznego. Podobnie zachowują się przecież Rosjanie mieszkający w krajach demokratycznych, choćby w Niemczech. Oni nie mogą twierdzić, że nie wiedzą o Buczy, o Kramatorsku, o Mariupolu. Wiedzą, a mimo to celebrują znak „Z”. Są to umysły głęboko zaczadzone, i to nie tylko w odniesieniu do tej konkretnej wojny. Problemem są najgłębsze pokłady rosyjskiej tożsamości, odtwarzające się z pokolenia na pokolenie.

Rosja potrzebuje de„Z”yfikacji – czyli takiej zmiany, jaką, przynajmniej teoretycznie, wymuszono na Niemcach po II wojnie światowej. Rzecz jasna nie mam odpowiedzi na pytanie, jak do tego doprowadzić, bo sam upadek Putina może okazać się niewystarczający. Możliwe też, że gdy na Kremlu zasiądzie ktoś nowy, nieobarczony zbrodniami, Zachód znów padnie na kolana, całując nowego władcę po rękach i wynosząc go pod niebiosa, tak jak to zdarzyło się w epoce Gorbaczowa. I znów będzie się zachwycał rosyjską kulturą, Puszkinem, Czechowem i Czajkowskim, sądząc, że ich dzieła cokolwiek mówią o współczesnej Rosji. Trzeba jednak myśleć nad tym. Może prawdziwa federalizacja imperium, wciąż będącego więzieniem wielu narodów? A może odbudowa w jakiejś współczesnej, akceptowalnej dla wszystkich formie, I Rzeczypospolitej? To był prawdziwy bufor, który zatrzymał Moskwę na kilkaset lat, dopóki nie upadł.

Zbrodnie rosyjskie na Ukrainie są uderzająco podobne do tego, czego doświadczyła Polska i w czasie wojny 1920 r., i w czasie II wojny światowej. Te same metody, nie tylko zabijania, ale i upodlania ofiar, to samo bezsensowne, azjatyckie okrucieństwo. Mamy wrażenie, że oglądamy naszą przeszłość, tyle że w kolorze i niemal na żywo. Świat zachodni reaguje, ale jednak nie tak stanowczo, jak reagowałby na rzeź choćby w Afryce. W tle jest podświadome negowanie prawa Ukraińców, ale i Polaków, do prawdziwej niepodległości.

To też musi się zmienić po tej wojnie. Nie ma jednak żadnej gwarancji, że tak się stanie. Charakterystyczna jest tu reakcja Emmanuela Macrona, któremu premier Morawiecki wytknął jałowe, szkodzące Ukrainie rozmowy z Putinem. Prezydent Francji w odpowiedzi nazwał szefa polskiego rządu antysemitą. Paryż nawet teraz, gdy Polska przyjęła ponad dwa i pół miliona uchodźców z Ukrainy, stosuje tanie, stygmatyzujące sztuczki. Wciąż widzi urojonych „faszystów na ulicach Warszawy”, by przywołać niesławną wypowiedź Guya Verhofstadta, a nie widzi prawdziwego faszyzmu w Moskwie.

Wniosków z tej wojny jest wiele, i długo jeszcze będziemy je analizowali. Dziś można jednak wskazać dwa zasadnicze. Po pierwsze, jeśli na kogoś można liczyć, to finalnie jedynie na Anglosasów. Tylko w te relacje warto naprawdę inwestować, mając świadomość, że i oni mogą zawieść. I dlatego, po drugie, albo nasz region, położony między Rosją a Niemcami, znajdzie sposób na efektywną współpracę – gospodarczą i militarną – albo wcześniej czy później znów stanie się prowincją jednego lub drugiego mocarstwa.

Idziemy nr 16 (859), 17 kwietnia 2022 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika „W Sieci”

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 25 kwietnia

Czwartek, IV Tydzień wielkanocny
Święto św. Marka, ewangelisty
My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego,
który jest mocą i mądrością Bożą.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mk 16, 15-20
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter