Po ogłoszeniu papieskiego Motu proprio wszyscy biskupi, kapłani i zakonnicy wiedzą dokładnie, co należy do ich obowiązków w przypadku nadużyć seksualnych. Mogą być pewni, że jeśli zaniechają swych powinności, to poniosą tego konsekwencje prawne. Tak o wchodzących w życie 1 czerwca nowych normach mówi jeden z czołowych kanonistów ks. prof. Patrick Valdrini z Uniwersytetu Laterańskiego.
Przypomina on, że również obowiązujące dotychczas prawo kanoniczne pozwala na ściganie takich przestępstw, jest jednak dość ogólnikowe. Motu proprio usuwa wszelkie wątpliwości, precyzuje, czym jest przestępstwo, wymaga bezzwłocznego działania i wprowadza też obowiązek prawny, a nie tylko moralny, gdy chodzi o informowanie przełożonych o nadużyciach.
Nowości nie należy się natomiast doszukiwać w nadaniu nadzwyczajnych uprawnień arcybiskupom metropolitom. Wręcz przeciwnie, jest to powrót do dawnej praktyki Kościoła. Metropolici zawsze pełnili takie funkcje. W ostatnich dziesięcioleciach ich rola została jednak przyćmiona przez konferencje episkopatów – mówi ks. prof. Valdrini.
- Nie jest to więc zmiana, lecz doprecyzowanie ponieważ również aktualny Kodeks Prawa Kanonicznego definiuje, na czym polega władza metropolity. Jest to bowiem jeden z najstarszych urzędów w Kościele. Diecezje zawsze łączyły się w prowincje i jedna z nich była metropolią – powiedział Radiu Watykańskiemu francuski kanonista. – Prawo kanoniczne stanowi, że metropolita ma czuwać nad tym, by dyscyplina kościelna była przestrzegana w całej metropolii, w przypadkach nadużyć ma informować Papieża. Papież Franciszek nie tworzy więc nowego urzędu, lecz precyzuje jak w tych konkretnych przypadkach metropolita ma wykonywać swe powinności przewidziane w prawie kanonicznym. Paliusz, który dostaje metropolita to znak jego kompetencji prawnych, które otrzymuje od papieża na terytorium wszystkich diecezji, które należą do danej prowincji kościelnej. W ten sposób Franciszek docenia rolę metropolitów.