„Każda deklaracja niewiary jest porażką wspólnoty Kościoła" – powiedział KAI bp Wiesław Śmigiel, komentując badania CBOS, wedle których 8 proc. Polaków deklaruje się jako niewierzący. Najwłaściwszą odpowiedzią Kościoła jest nowa ewangelizacja, która skierowana jest do osób, które utraciły zmysł wiary – ocenił przewodniczący Komitetu KEP ds. Dialogu z Niewierzącymi.
Bp Śmigiel zaznaczył, że przybliżanie Kościoła osobom, które utraciły z nim więź oraz czynienie z Kościoła gościnnego domu jest procesem, który ciągle trwa i się nie zakończy. Dlatego, jak tłumaczy, Kościół w Polsce nigdy nie będzie mógł powiedzieć, że zrobił wszystko, co było w jego mocy. „Trzeba też zrobić miejsce Bogu i Jego łasce" - stwierdził duchowny.
Biskup zwrócił uwagę, że już wcześniejsze polskie badania wskazywały na przyrost osób deklarujących się jako niewierzące oraz, że w innych krajach europejskich już dawno doszło do jasnej polaryzacji religijnej. Podkreślił jednocześnie, że nadzieją napawa wciąż wysoki wskaźnik deklaracji wiary [ponad 90 proc. Polaków, z czego 8 proc. określa się jako głęboko wierzący – przyp. KAI].
Sekularyzacji nie unikniemy, bo są to prądy ogólnoświatowe, które się przetaczają przez glob. Natomiast musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy aby te prądy nie poczyniły spustoszenia
- ocenił hierarcha. Jego zdaniem niezwykle ważne jest, by przybywało ludzi związanych z Kościołem, praktykujących, czujących z nim więź i odpowiedzialnych za całą wspólnotę.
To jest bowiem żywy Kościół; Kościół, który może ewangelizować w tym świecie
- zaznaczył bp Śmigiel.
Duchowny przyznał, że wzrost liczby osób deklarujących się jako niewierzące niepokoi biskupów. Tym bardziej, że za statystykami stoją konkretni ludzie.
Każdy, kto zdeklarował się jako niewierzący, znalazł jednak argumenty, żeby tak się zdeklarować. A my, którzy jesteśmy w Kościele, nie zdołaliśmy go przekonać, odpowiedzieć mu czy doprowadzić go do spotkania z Chrystusem
- zauważył ordynariusz toruński. „Widzimy to więc w kategoriach porażki ale jednocześnie zdajemy sobie sprawę, że to są pewne prądy, które występują w całej Europie i my przed nimi nie uciekniemy” – dodał.
Przewodniczący Komitetu KEP ds. Dialogu z Niewierzącymi zapewnił, że biskupi doskonale widzą, co dzieje się w diecezjach i parafiach i starają się znaleźć najlepsze formy docierania do ludzi spoza Kościoła.
To nie jest takie proste. Gdyby była jakaś uniwersalna i stuprocentowo ‘skuteczna’ metoda ewangelizacji, to zastosowalibyśmy ją i my i wszystkie kraje, które mają większe doświadczenie od nas w relacjach z niewierzącymi. Wydaje mi się, że jedyną metoda jest po postu ewangelizacja, nowa ewangelizacja, która skierowana jest do osób, które utraciły zmysł wiary
- stwierdził duchowny.
Pytany o inicjatywy Kościoła na rzecz spotkania i dyskusji z osobami niewierzącymi bp Śmigiel powiedział, że takie próby są podejmowane, m.in. w Toruniu. Miasto, które ma wielowiekowe tradycje w tym względzie, obecnie organizuje tzw. Colloquia Torunensia. To inicjatywa przygotowywana przez diecezję we współpracy z prezydentem Torunia, Uniwersytetem Mikołaja Kopernika i Toruńskim Towarzystwem Naukowym. „Spotkania staramy się konstruować tak, aby były one płaszczyzną rozmowy z różnymi środowiskami, także z osobami niewierzącymi” – powiedział KAI bp Śmigiel.
Colloquia Torunensia to nawiązanie do tradycji do toruńskiego „colloquium charitativum” (braterskiej rozmowy) z 1645 r., kiedy to przy wspólnym stole zasiedli katolicy, luteranie i kalwini, by wspólnie rozmawiać o pokoju religijnym.
Biskup toruński zaznaczył jednocześnie, że zazwyczaj organizowanie spotkań z niewierzącymi jest dosyć trudne.
Musimy sobie zdawać sprawę z tego, że te osoby, bardzo mocno zdeklarowane jako niewierzący czy ateiści, niekoniecznie chcą dialogować, a do dialogu potrzeba dwóch stron, dobrej woli i wzajemnego szacunku. Jeśli tego nie ma, to właściwie dialog jest niemożliwy i każda próba takiego spotkania zamienia się w medialną manifestację
- stwierdził bp Wiesław Śmigiel.
Wedle niedawnych badań Centrum Badania Opinii Społecznej (CBOS), ponad 90 proc. Polaków deklaruje się jako wierzący i głęboko wierzący. Taki trend utrzymuje się niezmiennie od końca lat dziewięćdziesiątych, niemniej w roku bieżącym jest najniższy, od kiedy jest monitorowany przez Centrum – a więc od ponad 20 lat – i wynosi 91 proc.
Odsetek osób głęboko wierzących pozostaje stabilny od 2011 r. i wynosi 8 proc.
Powoli rośnie udział osób zaliczających się do raczej lub całkowicie niewierzących: w 2007 r. cztery na sto osób uważały się za niewierzące, a w 2019 r. odsetek ten był już dwukrotnie wyższy (8 proc.).
Udział wierzących i praktykujących był w 2019 r. najniższy w historii badań CBOS, a odsetki wierzących i niepraktykujących oraz niewierzących i niepraktykujących – najwyższe.
Komentując badania CBOS ks. dr Wojciech Sadłoń, dyrektor Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego (ISKK) stwierdził, że w Polsce przez ostatnie 30 lat mamy bardziej do czynienia z procesem, który można określić jako „indywidualizacja religijności”. Wyjaśnił, że owa indywidualizacja nie oznacza po prostu osłabienia religijnego, ale złożony proces kształtowania się tożsamości religijnej Polaków.