24 kwietnia
środa
Horacego, Feliksa, Grzegorza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Abp Jędraszewski: Kościół niesie wolność poprzez prawdę (wywiad)

Ocena: 4.8
1379

Jego niezwykłe gesty i inicjatywy w relacjach ze światem czy innymi religiami są znane. A w jakich obszarach – zdaniem Księdza Arcybiskupa – Jan Paweł II wzbogacił doktrynę Kościoła?

– Podczas rozmowy z kard. Joachimem Meisnerem Jan Paweł II powiedział kiedyś, że chciałby przejść do historii jako papież rodziny. Rzeczywiście, w tej dziedzinie wniósł on duży wkład, szczególnie w sferze doktryny moralnej Kościoła odnośnie do życia małżeńskiego i rodzinnego. Przecież – jeszcze zanim został papieżem – kard. Wojtyła był istotnym inspiratorem encykliki Pawła VI „Humanae vitae”. Bez tej encykliki Kościół mógłby pójść w zupełnie innym, naprawdę niedobrym kierunku.

Kard. Wojtyła wraz z grupą swych bliskich współpracowników, duchownych i świeckich, przygotowywał wtedy Pawłowi VI materiały w sprawie opracowywanej przezeń encykliki nt. małżeństwa i prokreacji. Rzucały one nowe światło na kwestie odpowiedzialnego rodzicielstwa, szanując znaczenie wolnego wyboru małżonków przy równoczesnym sprzeciwie wobec antykoncepcji. Były to materiały, które pomogły Pawłowi VI w podjęciu ostatecznej decyzji o ogłoszeniu encykliki „Humanae vitae” w takim kształcie, w jakim ją znamy od ponad 50 lat.

Nie zapominajmy, że Paweł VI – upominając się tak wyraźnie o życie nienarodzonych i wyrażając sprzeciw wobec antykoncepcji – naraził się światu idącemu w zupełnie innym kierunku. Naraził się także wielu środowiskom w samym Kościele, domagającym się akceptacji dla antykoncepcji. Do momentu publikacji „Humanae vitae” Paweł VI był często nazywany „papieżem otwartym”, czy też „papieżem soborowym”, ale od jej ogłoszenia w 1968 r. zaczął być ostro, nieubłaganie krytykowany, i to zwłaszcza przez te same środowiska, które go dotąd głośno wychwalały. W drugiej połowie lat 70. ubiegłego wieku studiowałem w Rzymie.

Pamiętam, że wtedy na ulicach Wiecznego Miasta były liczne plakaty, rozwieszane przez Partito Radicale, lewicową partię mającą za swój symbol pięść z różyczką. Na tych plakatach były karykatury Pawła VI z tą właśnie pięścią, która zbliżała się do jego oka i boleśnie je podbijała. Kard. Wojtyła doskonale zdawał sobie sprawę, jak bardzo Paweł VI cierpiał z powodu tych ataków. Jako papież był jednak absolutnie przekonany, że jego pontyfikat musi iść również tą samą drogą, gdy chodzi o doktrynę Kościoła odnoszącą się do życia małżeńskiego. Dobrze wiedział, jakie cierpienie przyjmuje także na siebie. A jednak nigdy nie zwątpił w słuszność swojej postawy, a sprawy rodziny i małżeństwa traktował jako priorytet.

Jeśli mówimy o wkładzie Jana Pawła II w kształtowanie doktryny Kościoła, trzeba również podkreślić jego troskę o człowieka, jego wrażliwość na każdą ludzką osobę, jego zmagania o ochronę jej godności i praw. Są to centralne wątki nauczania Jana Pawła II, obecne już w pierwszej jego encyklice „Redemptor hominis”. Jan Paweł II mówił tam wyraźnie, że to właśnie „człowiek jest drogą Kościoła”.

Nie możemy zapominać, że źródła tej postawy i takiego myślenia Jana Pawła II znajdowały się tutaj, w Krakowie, w środowiskach, z którymi się spotykał i które były mu szczególnie bliskie. Jeśli chodzi o szacunek dla życia od chwili jego poczęcia, to warto wspomnieć o wpływie, jaki wywarła na niego bł. Hanna Chrzanowska, którą znał osobiście, czy później Wanda Półtawska, z którą przyjaźnił się do końca życia. Wrażliwość na człowieka wyrastała może i stąd, że Karol Wojtyła tak wcześnie stracił matkę – miał wtedy zaledwie 9 lat. Natomiast w wieku 12 lat przeżył śmierć starszego brata, Edmunda, który jako młody lekarz, pielęgnując chorych w szpitalu w Bielsku, zmarł zaraziwszy się śmiertelnym wirusem. Potem przyszła druga wojna światowa. Młody Karol Wojtyła widział, jak okupanci niemieccy traktowali ludzi. Przeżywał Holokaust w cieniu Auschwitz, które znajduje się zaledwie kilkadziesiąt kilometrów stąd.

Karol Wojtyła był głęboko przekonany, że prawdę o godności człowieka należy głosić zawsze i wszędzie, gdyż został on stworzony na Boży obraz i Boże podobieństwo. Godność tę w sposób ostateczny i najwyższy potwierdził Jednorodzony Syn Boży poprzez tajemnicę swego Wcielenia. W skoncentrowaniu się na obronie godności osoby ludzkiej i jego praw z pewnością ułatwiła biskupowi, a potem kardynałowi Wojtyle konfrontacja z marksizmem na ziemi polskiej, dla którego jednostka – mówiąc językiem Majakowskiego – była „zerem” i „bzdurą”.

Jan Paweł II pozostawił po sobie bardzo ciekawy – jeśli można tak powiedzieć – model Kościoła. Kościoła przywiązanego do ortodoksji a zarazem otwartego na dialog ze światem; Kościoła zaangażowanego w dialog ekumeniczny, międzyreligijny i w dialog z niewierzącymi. Czy Kościół w Polsce realizuje dziś ten model, czy nie idzie w jakimś innym kierunku?

– Często dziś głosi się hasła otwartości Kościoła, krytykując go, że jest zbyt zamknięty na to nowe, które niesie ze sobą świat. A jednocześnie zapomina się o tym, że Jan Paweł II wyznaczył pewien sposób otwarcia Kościoła na świat, któremu powinniśmy pozostawać wierni. Chodziło mu przede wszystkim o ogromny dynamizm ewangelizacyjny. Dla niego najważniejszą sprawą było głoszenie Chrystusa na wszystkich areopagach świata, co nieugięcie, wręcz heroicznie czynił od samego początku, od słynnej homilii podczas Mszy świętej inaugurującej jego pontyfikat w dniu 22 października 1978 roku. Dla niego najwyższą prawdą o człowieku był sam Chrystus. Dlatego też w imię Jego Ewangelii ostrzegał przed cywilizacją śmierci, przed ideologiami skierowanymi przeciwko małżeństwu i rodzinie, przed zagubieniem wartości w systemie demokratycznym, w czym widział, i słusznie, zalążki nowych form totalitaryzmu. Nawet w ostatnich latach i miesiącach swego życia, kiedy był już ciężko chory, głosił Chrystusa swoim cierpieniem. W ten sposób pisał, jakże wymowną, swoją ostatnią encyklikę.

Podobnie jak my dzisiaj, Jan Paweł II spotykał się z wieloma wewnętrznymi problemami w Kościele. Ale to go nie paraliżowało. Nie zatrzymywał się na nich, ale podejmował je z odwagą. Boję się, że u nas dziś, w niektórych kręgach, jest za wiele skupienia wokół problemów dotykających samego Kościoła, co może sprawić, że zabraknie nam sił, by podjąć najważniejsze dla niego sprawy. Trudne problemy, oczywiście, są, nie chcę ich bynajmniej minimalizować. Co więcej, uważam, że trzeba je z odwagą i w prawdzie rozwiązywać. Ale Kościół istnieje przede wszystkim po to, aby głosić Chrystusa. Czy dla apostołów problem zdrady Judasza nie był ważny? Był ważny – i oni otwarcie się z nim zmagali. Każda Ewangelia pisze przecież o Judaszu. Ale ostatecznie nie są to Ewangelie o Judaszu i jego haniebnej zdradzie, ale jedna wielka Ewangelia, czyli Dobra Nowina o Jezusie Chrystusie i dokonanym przez Niego dziele Zbawienia i Odkupienia. Kościół nie może zatrzymać swej refleksji na sobie samym. Koncentrujmy więc przede wszystkim uwagę na głoszeniu Chrystusa na wszystkich areopagach i skrzyżowaniach tego świata, bo właśnie to jest zasadniczą misją Kościoła. Temu ma też służyć szeroki program Nowej Ewangelizacji, tak silnie promowany przez Pawła VI, Jana Pawła II, Benedykta XVI i Franciszka.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter