Abp Marek Jędraszewski przewodniczył 3 maja na Wawelu Mszy świętej za Ojczyznę. – Nie ma prawdziwego patriotyzmu bez krzyża, ponieważ właśnie w nim w pełni ukazała się miłość Boga do człowieka – mówił do zgromadzonych metropolita krakowski.
fot. Marcin Mazur / Episkopat.plNa wstępie hierarcha odwołał się do utworu bp. Ignacego Krasickiego "Święta miłości kochanej Ojczyzny", wskazując, że dla ojczyzny można cierpieć więzy i pęta, zaś miłość do niej nadaje godność. Dodał przy tym, że uchwalenie Konstytucji 3 maja było w czasach zaborów sposobem wsparcia i udzielenia pomocy ojczyźnie.
Zauważył, że ojcowie Konstytucji 3 Maja w jej preambule odwołali się do Boga, Pana dziejów i historii. Opisał, że podkreślono w niej bardzo sprzyjający moment w historii, co miało stanowić wyraźne odcięcie się od przygnębiającej przeszłości związanej z pierwszym rozbiorem Polski.
– I choć, jak doskonale wiemy, samo uchwalenie Konstytucji nie zapobiegło interwencji wojsk najpierw rosyjskich, a następnie pruskich i po dwóch latach doszło do drugiego rozbioru Polski, to jednak ojcowie konstytucji w pełni zasłużyli sobie na to, co zostało zapisane w jej preambule – na błogosławieństwo, na wdzięczność współczesnych i przyszłych pokoleń. Własnym, szlachetnym myśleniem pokazali bowiem, jak kochaną ojczyznę można i należy miłować miłością prawdziwie świętą – powiedział.
Arcybiskup uznał, że choć od pierwszego rozbioru Polski mija 245 lat, a od uchwalenia Konstytucji 3 maja 226 lat, to przesłanie tych wydarzeń wciąż pozostaje bliskie. – To z jednej strony przestroga, z drugiej wskazanie drogi ratunku i ocalenia. Tą drogą jest pełna poświęcenia i ofiarności miłość do ojczyzny – zaznaczył.
Przytoczył także słowa św. Jana Pawła II z 1983 r., który mówił do rodaków, że Polska jest matką szczególną, gdyż wiele przecierpiała i dlatego ma prawo do miłości szczególnej. Ocenił, że jest tak także współcześnie.
– Polska cierpi także w naszych czasach. Cierpi z powodu obojętności na jej los ze strony wielu jej córek i synów, cierpi z powodu różnego rodzaju egoizmów, gdzie interesy własne lub różnych grup i struktur społeczno-politycznych stawiane są wyżej niż jej dobro. Cierpi z powodu gorszących podziałów także wtedy, gdy miłość do niej pragnie się utożsamiać ze skrajnym nacjonalizmem – mówił.
Metropolita wspomniał również tegoroczny dokument polskich biskupów pt. "Chrześcijański kształt patriotyzmu", a także list Episkopatu Polski o chrześcijańskim patriotyzmie z 1972 r. – Wszystkie te wypowiedzi podkreślają, iż autentyczne formy miłowania zarówno samego siebie, jak i drugiego człowieka mają swe źródło w Bogu, który jest miłością. Do tych autentycznych form miłowania należy również patriotyzm, wypływający z uniwersalnego nakazu miłości bliźniego – stwierdził.
Dopowiedział przy tym, że patriotyzm bardzo mocno powinien wyrażać się i kształtować w życiu rodzinnym. – W tych niepowtarzalnych dziejach każdej z rodzin, historia narodowa splata się z lokalną specyfiką małych ojczyzn i życiowymi wyborami pojedynczych osób, czyniąc patriotyzm żywym, bogatym i różnorodnym. To w rodzinach rozwijamy naszą osobowość, odkrywamy zdolność i talenty, uczymy się wiary we własne siły, kształtujemy otwartość i życzliwość wobec świata, co z czasem czyni z nas aktywnych obywateli – przytoczył.
Jak ocenił hierarcha, patriotyzm nie może się urzeczywistniać bez Chrystusowego krzyża. – Patriotyzm, będący w swej istocie miłością ojczyzny, jest niekiedy miłością trudną. Wymaga on zaparcia się samego siebie, zaprasza do ofiarności, zakłada możliwość cierpienia. Krzyż Pana Naszego Jezusa Chrystusa nadaje patriotyzmowi najgłębszy sens – nauczał.
Zwrócił też uwagę zebranych, że liturgia Kościoła w uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski każe odczytywać fragment Ewangelii św. Jana o Maryi stojącej pod krzyżem. – Trwając na Golgocie, stała się Ona szczególnym świadkiem miłości Chrystusa. Wtedy też z woli Syna stała się Matką Jana, a przez to Matką wszystkich wierzących. Odtąd uciekając się do Niej, pod Jej obronę jako Matki, uczymy się od Niej prawdziwej miłości, także miłości do ojczyzny, a równocześnie uczymy się zawierzać nasze polskie losy Jej matczynej opiece – tłumaczył.
Wskazał, że podczas trwającej na Wawelu Mszy świętej myśli wierzących zdążają w stronę Jasnej Góry, by zapewnić Maryję o tym, że są przy Niej i czuwają. – Pamiętamy o Twojej nieustannej opiece, dzięki której na przekór dziejowym zawieruchom istniejemy jako naród, czuwamy nad naszą miłością do Boga i drugiego człowieka. Czuwając tak prosimy, nasza Matko i Królowo, abyś była opiekunką naszych rodzin. Abyś swoją przedziwną miłością do naszego narodu uczyła nas kochać naszą ojczyznę. Abyś była nauczycielką naszego patriotyzmu – powiedział na zakończenie abp Jędraszewski.