„Pan dziejów i historii dał nam prawo i jednocześnie moralną moc, aby jednoznacznie sprzeciwiając się złu, kłamstwu i przemocy, solidarnie, w zatroskaniu o wspólne dobro budować dalej ład narodowy i państwowy, oparty o społeczną sprawiedliwość i gotowość niesienia pomocy słabszym i potrzebującym wsparcia!” – powiedział w homilii abp Marek Jędraszewski podczas Mszy św. w 40. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. W uroczystej Eucharystii sprawowanej na terenie Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL przy ul. Rakowieckiej wziął udział Prezydent Andrzej Duda oraz przedstawiciele rządu i władz państwowych.
Sprawując dzisiaj Mszę świętą za wszystkich męczenników polskiej sprawy, łącząc ich cierpienia, poświęcenie i dar życia złożony na ołtarzu Ojczyzny z cierpieniami, męką i śmiercią, ale także zmartwychwstaniem Najwyższego Męczennika i Pierwszego Świadka miłości Boga – Jezusa Chrystusa, czujemy moc Pawłowego imperatywu: „Zło dobrem zwyciężaj!
- powiedział metropolita krakowski.
W swojej homilii abp Jędraszewski porównał dramatyczny epizod z Ewangelii, gdy arcykapłani i starsi zadali Jezusowi pytanie: „Jakim prawem to czynisz?”, do sytuacji, gdy powstawał Związek Zawodowy „Solidarność”:
Od samej niemal chwili podpisania porozumień szczecińskich, gdańskich i jastrzębskich, komuniści mniej lub bardziej otwarcie stawiali ludziom Solidarności pytania: „Jakim prawem to czynicie? I kto wam dał tę władzę?'. Szczególnie ostro pojawiły się one już jesienią 1980 roku podczas usiłowań zablokowania sądowej rejestracji Solidarności. Dla komunistów wprost nie do pojęcia było powstanie wielomilionowej organizacji, która miałaby być całkowicie niezależna od partii i samodzielnie się rządzić jedynie na podstawie demokratycznie przyjętych przez siebie statutów. Coś takiego nie tylko nie mieściło się w wyznawanych przez nich leninowsko–stalinowskich dogmatach, ale przede wszystkim zagrażało ich materialnym przywilejom.
– wskazał abp Marek Jędraszewski.
Na to pytanie – kontynuował arcybiskup – odpowiedzi udzieliła „Solidarność” w I punkcie Uchwały Programowej (z 1981 r.), noszącym tytuł: „Kim jesteśmy i dokąd dążymy”. Arcybiskup cytując fragmenty Uchwały zauważył, że protest związkowców był nie tylko protestem ekonomicznym, ale i moralnym. Odwołał się do słów Uchwały: „Wszystkie wartości elementarne nazbyt były sponiewierane, by można było uwierzyć, że bez ich odrodzenia cokolwiek zmieni się na lepsze. Protest ekonomiczny musiał być zarazem protestem moralnym”.
Następnie abp Jędraszewski przypomniał dramatyczne dni grudniowe, gdy „trwało już prawdziwe polowanie na ludzi Solidarności, a oddziały ZOMO wyrywały z mieszkań mężów i ojców, niekiedy także żony i matki, których ku przerażeniu ich najbliższych wywożono w nieznanym kierunku”.
Zwrócił uwagę, że przemówienie gen. Jaruzelskiego z 13 grudnia, „jak żywo przypominało główne wątki narady kapłanów, o której pisał w swej Ewangelii św. Jan Apostoł, zakończonej stwierdzeniem arcykapłana Kajfasza, że lepiej jest dla narodu śmierć jednego człowieka, niż gdyby miał ucierpieć cały naród”.
Hierarcha kontynuował myśl: „Jakim prawem to czynicie? I kto wam dał tę władzę? – te pytania stawiali komuniści ludziom Solidarności, od samego początku pragnąc podważyć legalność ich działań. Tymczasem to wprowadzenie stanu wojennego przez Radę Państwa było pogwałceniem Konstytucji PRL. Rzekome ratowanie narodu i państwa zaczęło się od brutalnego złamania prawa, najważniejszego dla całego państwa. Po nim przyszły następne, które trwały latami… "
Abp Jędraszewski przypomniał, że niemal od początku „od razu pojawili się ci, którzy zaczęli świadczyć, że Polska naprawdę jeszcze nie zginęła, dopóki oni żyją. Byli to robotnicy podejmujący jeszcze tego samego dnia, 13 grudnia 1981 roku, strajki protestacyjne w stoczniach, kopalniach, hutach i wieku innych zakładach pracy, brutalnie pacyfikowane przez oddziały ZOMO. Byli to stoczniowcy z Gdańska i Szczecina. Byli to walczący z wojskiem, funkcjonariuszami MO i członkami Plutonu Specjalnego ZOMO górnicy Kopalni „Wujek”. Byli to pozostający przez wiele dni pod ziemią górnicy Kopalni Ziemowit, a także górnicy Kopalni „Piast” w Bieruniu, trwający na poziomie 650 metrów w najdłuższym za czasów PRL strajku aż do 28 grudnia, wielokrotnie, z wielkim przekonaniem powtarzając, że właśnie pośród nich jest Polska. Byli to pracownicy Nowej Huty w Krakowie i Huty Katowice. Byli to ci, którzy niemal od razu zaczęli tworzyć struktury podziemnej „Solidarności” i „Solidarności Walczącej”. Był to przede wszystkim Ojciec Święty Jan Paweł II, który 24 grudnia, w Wigilię Świąt Bożego Narodzenia, w oknie swego apartamentu umieścił płonącą świecę na znak, że jest solidarny z internowanymi i z wszystkimi walczącymi o wolność Polski, że o nich pamięta, że się modli, że czuwa…”
Na zakończenie arcybiskup powiedział: „Jakim prawem to czynisz? I kto Ci dał tę władzę?. To pytanie jest także kierowane do nas, żyjących hic et nunc Polaków, duchowych spadkobierców ofiar 13 grudnia 1981 roku i całego wprowadzonego wówczas stanu wojennego, aż po śmierć kapłanów: Jerzego Popiełuszki, Stefana Niedzielaka, Stanisława Suchowolca i Sylwestra Zycha.”
Jakie jest nasze prawo i skąd nasza moc? One pochodzą od Jezusa Chrystusa, Bożego Syna, który jako jedyny Pan dziejów i historii dał nam prawo i jednocześnie moc, moralną moc, aby, jednoznacznie sprzeciwiając się złu, kłamstwu i przemocy, solidarnie, w zatroskaniu o wspólne dobro budować dalej ład narodowy i państwowy, oparty o społeczną sprawiedliwość i gotowość niesienia pomocy słabszym i potrzebującym wsparcia. Pomni tego prawa i tej mocy, tym bardziej żarliwie błagajmy więc teraz Boga: „Ojczyznę nareszcie wolną, a równocześnie wciąż heroicznie zmagającą się o wolność, pobłogosław, Panie!
– zakończył abp Jędraszewski.
Msza św. była sprawowana w specjalnym namiocie umieszczonym na terenie Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL
Przeczytaj także:
- Obchody 40. rocznicy stanu wojennego
- Kościół dla zniewolonego narodu
- Abp Gądecki zapali Światło Wolności upamiętniające ofiary komunistycznych represji
- Przewodniczący Episkopatu: stan wojenny to ogrom bezprawia i krzywdy
- Abp Guzdek: dziś wspominamy tych, którzy byli więzieni, internowani, a niektórzy stracili życie
***
Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL jest poświęcone żołnierzom podziemia niepodległościowego po II wojnie światowej oraz więźniom politycznym PRL. Mieści się w budynku dawnego Aresztu Śledczego przy ul. Rakowieckiej 37 w Warszawie. Więzienie to pełniło funkcję głównego więzienia politycznego od roku 1945 i przez cały okres stalinowski Byli w nim przetrzymywani najważniejsi członkowie podziemia niepodległościowego; więziono tu gen. Augusta Fieldorfa ps. Nil, ppłk. Łukasza Cieplińskiego ps. Pług, mjr. Zygmunta Szendzielarza ps. Łupaszko, mjr. Hieronima Dekutowskiego ps. Zapora, rtm. Witolda Pileckiego ps. Witold. Poza wojskowymi więziono na Mokotowie również cywili, działaczy politycznych II Rzeczpospolitej oraz członków Delegatury emigracyjnego rządu i przedstawicieli Kościoła katolickiego m.in. abp. Antoniego Baraniaka czy ks. Zygmunta Kaczyńskiego. Więzienie na Mokotowie nie było tylko miejscem odosobnienia, ale również miejscem kaźni, Golgotą Narodu Polskiego. Na terenie więzienia wykonano ponad 350 wyroków śmierci, a liczba osób zakatowanych w trakcie śledztwa pozostaje nieznana. Przez kolejne lata trwania systemu komunistycznego przez Rakowiecką przewinęły się tysiące osób zatrzymywanych z powodów politycznych.
Akt utworzenia Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL podpisał minister Zbigniew Ziobro w 2016 r., w przeddzień święta Żołnierzy Wyklętych 1 marca. Muzeum gromadzi pamiątki związane z historią żołnierzy wyklętych, powojennego podziemia antykomunistycznego oraz organizacji niepodległościowych z czasów PRL. Oprócz ekspozycji stałej i wystaw czasowych, muzeum prowadzi działalność edukacyjną, badawczą i wydawniczą.
***
Publikujemy pełną treść homilii abp. Marka Jędraszewskiego:
„Jakim prawem to czynisz? I kto Ci dał tę władzę?” (Mt 21, 23b).
Gdy nadszedł czas, aby dokonało się dzieło zbawienia, Chrystus uroczyście wjechał do Jerozolimy. Udał się do Świątyni, by nauczać, ale gdy ujrzał panujący tam zgiełk, zapłonął gniewem, wyrzucił ze świątyni Pańskiej wszystkich sprzedających i kupujących oraz powywracał stoły bankierów (por. Mt 21, 12). Równocześnie, nawiązując do proroków Izajasz i Jeremiasza, zdecydowanie i jednoznacznie upomniał się o sakralny wymiar tego miejsca, mówiąc: „Mój dom ma być domem modlitwy, a wy czynicie z niego jaskinię zbójców” (Mt 21, 13).
Wtedy właśnie arcykapłani i starsi ludu postawili Jezusowi pytanie: „Jakim prawem to czynisz? I kto Ci dał tę władzę?” (Mt 21, 23b). Pytanie aroganckie i cyniczne. To oni bowiem, na mocy pełnionych przez siebie wysokich urzędów oraz z racji swego wykształcenia powinni byli być pierwszymi w trosce o szacunek wobec miejsca, gdzie wierni synowie Izraela od stuleci oddawali cześć Jedynemu Bogu, błagali o Jego opiekę i błogosławieństwo, i głosili Jego chwałę. Czyniąc ze Świątyni targowisko, arcykapłani łamali zatem najświętsze Boże prawa, a równocześnie przewrotnie pytali Jezusa, kto dał Mu władzę, by sprzeciwiać się profanacji miejsca uświęconego Bożą obecnością.
Od dłuższego czasu już samo istnienie Jezusa głoszącego naukę o Bożym Królestwie wywoływało u arcykapłanów, uczonych w Piśmie i faryzeuszów głęboki sprzeciw. Teraz stało się dla nich tak dalece nie do zniesienia, że podjęli decyzję o konieczności usunięcia Go spośród żyjących. Ostatecznie przesądził głos arcykapłana Kajfasza: „Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod uwagę, że lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród” (J 11, 49b-50). Jednakże nie o naród im chodziło, ani o to, że mogliby przyjść Rzymianie i zniszczyć Świątynię (por. J 11, 48), ale o wpływy i uprzywilejowane miejsca pośród ludu, które mogliby utracić, gdyby wszyscy uwierzyli w mesjańskie posłannictwo Chrystusa. Opis narady arcykapłanów św. Jan Apostoł zamknął jednym krótkim zdaniem: „Tego więc dnia postanowili Go zabić” (J 11, 53).
Drodzy Siostry i Bracia!
Zawarty w czytanym dzisiaj fragmencie Ewangelii niezwykle dramatyczny epizod dziejów zbawienia rzuca nam szczególne światło na wydarzenia dotyczące najnowszych dziejów naszej Ojczyzny. Zdając sobie sprawę z zasadniczej różnicy zachodzącej między tymi dwoma porządkami – między dziejami zbawienia i najnowszymi dziejami Polski – ośmielmy się jednak zbliżyć je do siebie i spróbować odczytać wydarzenia naszej polskiej historii w świetle historii samego Chrystusa. Nieustannie zresztą zachęca nas do tego św. Jan Paweł Wielki, który 2 czerwca 1979 roku na Placu Zwycięstwa w Warszawie mówił: „Nie sposób zrozumieć dziejów narodu polskiego – tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas – bez Chrystusa. Jeślibyśmy odrzucili ten klucz dla zrozumienia naszego narodu, narazilibyśmy się na zasadnicze nieporozumienie. Nie rozumielibyśmy samych siebie. Nie sposób zrozumieć tego narodu, który miał przeszłość tak wspaniałą, ale zarazem tak straszliwie trudną – bez Chrystusa”.