To ogólnopolskie zjawisko, o którym rozmawialiśmy w gronie dyrektorów wydziałów katechetycznych – mówi dyrektor Wydziału Katechetycznego Kurii Diecezji Radomskiej. Dlaczego absolwenci kierunków katechetycznych nie chcą uczyć?

W jednej z warszawskich szkół tylko na jednym piętrze jest 30 oddziałów, w których uczy zaledwie dwóch katechetów – każdy wyrabia więcej niż etat. Jak mówi ks. prof. Stanisław Łabendowicz, dyrektor Wydziału Katechetycznego Kurii Diecezji Radomskiej i wykładowca katechetyki w radomskim seminarium oraz na KUL, katecheci z diecezji radomskiej zasilili warszawskie szkoły, a teraz i w Radomiu zaczyna ich brakować.
Jutrznia na religii
– Nie ma wymiany pokoleniowej – ocenia bp Marek Mendyk, przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski, który uczestniczył w spotkaniach z kolejnymi ministrami edukacji, w tym z obecną minister Anną Zalewską. – Przez lata nauczyciele, którzy nabyli już uprawnień emerytalnych, zostawali w szkole, przez co nie było miejsca dla młodych. Teraz młodym brakuje motywacji do katechizowania.
W Polsce mamy niemało wydziałów kształcących katechetów – prym wiodą UKSW i Papieskie Wydziały Teologiczne z licznymi filiami. Choć wypuszczają tysiące absolwentów rocznie, katechetów brakuje. – Część kandydatów na podyplomowe studia teologiczne przy PWT w Radomiu już na etapie rekrutacji przyznaje, że podejmuje je nie po to, by uczyć, ale dla pogłębienia wiedzy teologicznej i poszerzenia zainteresowań – mówi ks. prof. Łabendowicz.
– Na Wydziale Teologicznym UKSW jest specjalność katechetyczno-pedagogiczna, ale chętnych jest tak mało, że za kilka lat straci rację bytu – mówi ks. prof. Piotr Tomasik, dziekan Wydziału. – Absolwentów, którzy mogliby uczyć religii, mamy kilkudziesięciu rocznie, ale nie wszyscy idą do szkoły. Zachęcam ich, mówiąc, że szkoła to stabilny rynek pracy – owszem, trudnej, ale wdzięcznej.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu papierowym
Idziemy nr 38 (676), 23 września 2018 r.
Artykuł w całości ukaże się na stronie po 5 października 2018 r.