24 kwietnia
środa
Horacego, Feliksa, Grzegorza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Cuda dla opornych

Ocena: 0.85
1313

 

To oczywiście nieprawda, choć wielu próbuje. Są nawet tacy bohaterowie, którzy próbują przez całe życie: ja sobie poradzę, ja się wysilę, wezmę się za siebie i będę miał swoje życie we własnych dłoniach. Pochwycę je za lejce i będę prowadził tak, jak mi się podoba. Takie działanie skazane jest na porażkę. Widzimy to wokół siebie, ale najwyraźniej widzimy to w sobie. Bóg zna te słabości, zna naszą kruchość i mówi nam o tym nie między wersami, ale dosłownie.

 


ZRUJNOWANA ŚWIĄTYNIA

Kilka wersów po opowieści o Kanie Galilejskiej zaczyna się opowieść o tym, jak Jezus wszedł do Świątyni Jerozolimskiej, aby ją oczyścić (J 2, 13-21). To bardzo wyraźny znak, podpowiadający nam, jak zrozumieć, co wydarzyło się trzeciego dnia, na weselu. Może jesteś załamany i przygnębiony myślą o upadającym znaczeniu Kościoła, o straszliwych i zawstydzających skandalach targających naszą wspólnotą. Jeszcze chwilę temu przeżywaliśmy przecież kolejne wielkie i radosne wydarzenia: kanonizacje, festiwale młodzieży, triumfalne pochody – jak na weselu. Teraz zaś stoimy w świetle telewizyjnych reflektorów z naszym zawstydzeniem, oskarżani o najgorsze, wpatrujemy się z niedowierzaniem w puste kielichy. Umyka nam jednak nieustannie, że w środku tego wesela, które zamieniło się w pogrzeb, Bóg przychodzi, by zapytać o kondycję świątyni ludzkiego serca. Tak! To ty jesteś świątynią! Jesteś świątynią zrujnowaną, ale nie dlatego że „kamień na kamieniu nie został”, ani nie dlatego że „przyszedł wróg, żeby ją zniszczyć”.

Jesteś świątynią zrujnowaną, bo wewnątrz tej świątyni, którą ty jesteś, odbywa się handel, sprzedaż baranów, gołębi, wymiana monet. Jezus przychodzi do świątyni twojego życia w przekonaniu, że wpierw ona musi zostać oczyszczona, to znaczy na powrót konsekrowana Bogu. Można odprawiać w swoim życiu liturgię wymiany monet. Ja ci dam monetę – Ty mi dasz monetę. Ja ci dam siebie – Ty mi dasz z ołtarza pieniążek małej hostii. Spójrz, jesteś świątynią! Świątynią, do której wkracza Jezus, aby ją oczyszczać. Być może jesteś świątynią zbrukaną, świątynią, w której wróg postawił swoją stopę – i to też prawda o tobie – ale wciąż jednak świątynią Bogu oddaną, o którą Bóg się troszczy, bardziej niż ty sam.

 


KATASTROFA BYŁA NIEUNIKNIONA

Muszę przyznać, że Ewangelia o Kanie troszkę mnie przeraża. Dlaczego? Czytamy w niej: „Na wesele zaproszono Jezusa z uczniami. Gdy zabrakło wina, Maryja rzekła…”. Gdy zabrakło wina. Od początku było jasne, że prędzej czy później zabraknie. Czekali tylko kiedy. Nie uratujesz się przed tym, nie zabezpieczysz się, nie poukładasz sobie życia tak, żeby wszystko było na czas, wtedy kiedy chcesz i tak jak chcesz. I Bogu dzięki! Ewangelia mówi: „Gdy zabrakło wina…”. To brzmi tak, jakby wszyscy weselnicy czekali właśnie na ten moment, w którym zabraknie wina.

Myślę, że coś podobnego dzieje się w nas bardzo często. Żyjemy sobie tym naszym życiem, tak się staramy, żeby wszystko było w porządku, żeby miało jakiś sens. Jakoś balansujemy na tej linie, ale ze świadomością, że tak się nie da przez cały czas, że trzeba z niej spaść. Na różne sposoby ludzie spadają. Jedni popadają w depresję, inni mają kryzys wiary czy powołania, jeszcze inni wchodzą w grzech. Jesteśmy bardzo kreatywni w znajdowaniu ucieczek od życia. Potrafimy tak inteligentnie wszystko sobie poukładać, żeby nie bolało, żeby za bardzo nie poczuć braków, które przeżywamy.

Ewangelia o Kanie Galilejskiej mówi jednak, że właśnie doświadczenie braku wina jest przełomowe. To jest moment zbawczy, kairos, w którym wreszcie może się coś zadziać. Gdyby to wesele miało być idealne, co by tam robił Jezus? Jego nie zaprasza się tam, gdzie człowiek nad wszystkim panuje i wszystko ogarnia. Znacie ludzi, którzy są bogaci, szczęśliwi, zdrowi… i potrzebują Boga? Ja nie. Boga potrzebują chorzy, biedni, połamani, słabi, ci z nieudanymi życiorysami. Tacy jak ja i jak wy.

Zwróćmy uwagę, że Jan nie pisze o sytuacji, która ewentualnie mogłaby zaistnieć: „jeśli” zabrakłoby wina. Nie, on pisze: „Gdy zabrakło…”, czyli gdy wreszcie nadszedł moment, który miał nadejść. I to jest stan normalny. Relacja z Bogiem oparta jest na nieustannym przeżywaniu braków. Naprawdę. My tak bardzo boimy się braku, bo wydaje nam się, że brak to przekleństwo. Tymczasem sytuacja, w której się znaleźliśmy – sytuacja kryzysu, załamania cywilizacyjnego, pandemii strachu, ogołocenia – jest właśnie momentem, w którym wreszcie Bóg może wkroczyć w nasze życie. Nawet więcej: wreszcie ma szansę wkroczyć w nasze życie. Dopóki bowiem działo nam się dobrze, nie wpuszczaliśmy Go – nie był nam przecież potrzebny.

 


JAMOCHŁONY

Człowiek często przypomina jamochłona. To takie żyjątko, które składa się wyłącznie z żołądka. Nic więcej nie ma. Taki jamochłon nigdzie nie pójdzie, nic nie wymyśli, o niczym nie marzy. Jest żołądkiem, więc tylko trawi i jak jest pełny, to jest OK. Tymczasem rzeczywistość nieustannie skrzeczy – przypomina nam, że wcale nie jest dobrze. Jesteśmy wciąż nie dość zadowoleni ze swojego życia, a wręcz nim rozczarowani. Ciągle nam się wydaje, że jeszcze za mało, że jeszcze Pana Boga za nogi nie chwyciliśmy. A właśnie, że chwyciliśmy! Jest w tym wszystkim, co jest naszym brakiem. Jest w nieudanym weselu, w połamanych planach i niespełnionych marzeniach, jest w naszej słabości. W doświadczeniu kryzysu. Jest w tym, co uważamy za upadek. W tym jedyna nadzieja całego świata, bo cały świat przeżywa wesele, wypełnione bezpłodnością i jałowością. Wesele, które musi skończyć się pogrzebem. Mamy więc wszyscy jedną wspólną nadzieję w tym, że ten brak, że ta śmierć, która nas pogrąża, jest – podobnie jak owo prowincjonalne wesele – najzwyczajniej w świecie do uratowania. Mogą zdarzyć się cuda.

O tym właśnie będą nasze rekolekcje: przez trzy kolejne niedziele – aż do Bożego Narodzenia – czytać będziemy napisany w Kanie Galilejskiej „Podręcznik czynienia cudów dla opornych”.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter