29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Cuda ojca Papczyńskiego

Ocena: 5
14124

Założył zgromadzenie księży marianów, uzdrawiał, prorokował i wskrzeszał. Dokładnie trzy lata temu papież Franciszek ogłosił świętym o. Stanisława Papczyńskiego

Sarkofag o. Stanisława Papczyńskiego na Mariankach

Cud za wstawiennictwem o. Papczyńskiego, określony jako „ożywienie płodu”, wydarzył się niedawno. Zdrowy chłopiec przyszedł na świat 17 października 2001 r. Cud posłużył do beatyfikacji, która odbyła się sześć lat później w Licheniu – w sanktuarium założonym i prowadzonym przez księży marianów.

– Celowo nie upubliczniamy danych osobowych chłopca, żeby zapewnić rodzinie spokojne funkcjonowanie – mówi ks. Jerzy Owsianka z diecezji ełckiej, gdzie wydarzył się cud. W 2001 r. pani N. spodziewała się dziecka. Badania wykazywały początkowo prawidłowy przebieg ciąży. Jednak w drugim miesiącu ciąży pani N. poczuła się źle. W szpitalu USG wykazało brak czynności serca u dziecka i zmniejszenie wymiarów pęcherzyka płodowego, co wskazywało na obumarcie płodu. Kolejne badania potwierdziły diagnozę. Lekarz zalecił odstawienie lekarstw podtrzymujących ciążę. Rodzina zaczęła wzywać pomocy Bożej za wstawiennictwem o. Papczyńskiego. Po ośmiu dniach nowenny w szpitalu wykonano kolejne badania. Lekarze stwierdzili ze zdumieniem, że dziecko żyje. Fakt przywrócenia dziecka do życia potwierdzono medycznie, określając go jako „ożywienie płodu”.

Nie pierwszy to przypadek zaangażowania o. Papczyńskiego w ratowanie życia. Pierwszy głośny cud wydarzył się jeszcze za jego życia w Górze Kalwarii, znanej wówczas pod nazwą Nowa Jerozolima. Pani Raciborska, szlachcianka z majątku Cedrowice, wiodąca nieustanne spory z marianami, przybyła do o. Papczyńskiego w dramatycznej chwili. Jej 12-letnia córeczka ciężko zachorowała. Kiedy dotarła z nią do marianów, dziecko już nie żyło. Ojciec Papczyński polecił położyć dziecko w kaplicy zwanej Wieczernikiem, a sam zaczął sprawować Eucharystię. Podczas Mszy Świętej dziewczynka została wskrzeszona.

Z kolei cud kanonizacyjny wydarzył się w 2008 r. – o dziwo, w tej samej parafii. Młoda, zaledwie 20-letnia kobieta znalazła się w krytycznym stanie w szpitalu. Zapalenie płuc doprowadziło do niewydolności narządów wewnętrznych i sepsy. Po 20 dniach leczenia sytuacja pogorszyła się na tyle, że lekarze poinformowali rodzinę, iż dla chorej nie ma nadziei. Rodzina rozpoczęła nowennę do o. Papczyńskiego. Nagle z dnia na dzień stan chorej w niewytłumaczalny sposób zaczął się poprawiać, wszystkie objawy ustąpiły, a choroba nie zostawiła trwałych śladów.

Ojciec Papczyński cieszy się szczególnymi łaskami u Boga, co potwierdzają zapisy w księgach prowadzonych w kościele „na Mariankach” w Górze Kalwarii, gdzie znajduje się jego grób. Zapisywana jest już 23. księga.

 

Pod górkę

Całe życie Stanisława Papczyńskiego szło „pod górkę”. W dziele Inspectio cordis napisał: „Nie ci należą do stałych i miłujących sług, którzy idą za Ukrzyżowanym, bo widzą znaki, lecz ci, w których sercu – bez oglądania żadnych znaków – króluje silna miłość Boga, którzy nie posiadają żadnych nadzwyczajnych oznak życzliwości i łask, a niosą z jakimś bardzo świętym uporem jarzmo służby Bożej. Wcale nie oglądają się na to, ile dłużny jest im Pan, lecz ile oni Jemu są winni”.

Urodził się 18 maja 1631 r. w Podegrodziu k. Starego Sącza w prostej rodzinie wiejskiego kowala. Jako dziecko często chorował, miał trudności w nauce, a kiedy zaczynało iść dobrze, wojenna zawierucha przerywała mu edukację. Wielokrotnie zmieniając szkołę, naukę ukończył jako 23-letni mężczyzna. Wybierając życie zakonne, musiał sprzeciwić się rodzinie, która już miała dla niego upatrzoną kandydatkę na żonę. W 1654 r. wstąpił do zakonu pijarów w Podolińcu na Słowacji. Z pasją ewangelizował, nauczał retoryki. Był też cenionym spowiednikiem, do którego przybywali nuncjusz apostolski Antoni Pignatelli, czyli późniejszy papież Innocenty XII, oraz król Jan III Sobieski.

W zakonie pijarów o. Papczyński zabiegał o większą gorliwość we wspólnocie z przestrzeganiem ubóstwa włącznie. Jednak zamiast zrozumienia wzbudzał krytykę i spadały na niego kary. Konflikt z przełożonymi narósł tak dalece, że w końcu po 16 latach zakonnik opuścił pijarów. Przyjechał do Puszczy Mariańskiej, gdzie znajdowała się mała wspólnota eremitów i zaczął zakładać na jej bazie nowe zgromadzenie. Tak w 1673 r. powstał pierwszy polski zakon męski – Ojców Marianów Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny – bo prawdę o Niepokalanym Poczęciu o. Papczyński głosił już 150 lat przed oficjalnym ogłoszeniem dogmatu. Za wiarę w tę tajemnicę zbawienia, która wtedy pozostawała sprawą otwartą, gotów był zaświadczyć życiem. Przywdział też biały habit na znak łaski wolności Maryi od grzechu.

Był to czas dla Polski trudny, czas ciągłych wojen i niepokojów: potopu szwedzkiego, odsieczy wiedeńskiej, zarazy. Wielu ludzi w 10-milionowej wtedy Polsce umierało nieprzygotowanych na śmierć. Ojciec Papczyński miewał wizje czyśćca, żołnierzy poległych na wojnach, którzy prosili go o modlitwę. Dla swojego zakonu – jako drugi cel po szerzeniu czci niepokalanego poczęcia Maryi Panny – ustanowił więc modlitwę i ofiarę za zmarłych. „Jakie może być większe miłosierdzie niż okazane zmarłym, od których nie oczekujesz żadnej nagrody, żadnej wdzięczności i żadnej pochwały. Ci, którzy to czynią, na pewno przygotowują sobie nieśmiertelne życie” – napisał.

Widział jasno i wyraźnie źródła słabej religijności narodu polskiego. Wspierał najuboższych, niewykształconych, uzależnionych. Twierdził, że ludzie grzeszą, bo mają małą wiedzę religijną. Starał się pomagać w pracy duszpasterskiej proboszczom. Do klasztoru marianów przyjmował – wbrew ówczesnym zasadom – mężczyzn najniższego stanu, aż utarło się powiedzenie: „Stanisławie w białym worze, parobków przeorze”. Rozumiał ich, bo pochodził z wiejskiej rodziny, w której był ósmym dzieckiem.

Na trzy wieki przed Soborem Watykańskim II o. Stanisław Papczyński wyprzedził nauczanie o świeckich w Kościele. – Napisał podręcznik „Mistyczna świątynia Boga” o formacji ludzi świeckich i duchownych. Podkreślał, że każdy człowiek jest mistyczną świątynią Boga, stworzoną na jego obraz i podobieństwo i poświęconą Duchowi Świętemu. Mówił, jak rozpoznawać znaki czasu, jak rozeznawać i pełnić wolę Boga – opowiada o. Paweł Naumowicz, prowincjał marianów.

Ojciec Papczyński sam w wielkich trudnościach realizował wolę Bożą. Zakładanie zakonu, zanim otrzymał aprobatę papieską, zajęło mu 29 lat. – Zakon rozwijał się powoli, założyciel tracił towarzyszy. Nie odstępował jednak od reguł, nie pozwalał na bylejakość – podkreśla ks. Wojciech Skóra, kustosz sanktuarium w Górze Kalwarii.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter