W portugalskich parafiach przybywa zespołów ludowych, orkiestr dziecięcych, warsztatów służących przywracaniu zapomnianych instrumentów. Te inicjatywy ożywiają wspólnoty kościelne.
fot. mzLizboński kościół św. Dominika wypełniony młodzieżą modlącą się śpiewami z Taizé
Posługujący w południowej Hiszpanii ks. Carlos chętnie rozmawia o kryzysie dotykającym Kościół katolicki na Półwyspie Iberyjskim. Mniej ochoczo, właściwie anonimowo, dzieli się przemyśleniami o stanie duszpasterstwa młodzieży na południowo-zachodnim krańcu Europy.
– Dużo w tym zaniedbań popełnionych w ostatnich dekadach. W wielu parafiach czekano na cud. Myślano: młodzież sama przyjdzie do kościoła, włączy się w życie parafii. Tak jednak stało się tylko gdzieniegdzie. To moje doświadczenie owoców Światowych Dni Młodzieży w Madrycie z 2011 r. – mówi w rozmowie z tygodnikiem „Idziemy” duszpasterz z diecezji Huelva na południu Hiszpanii. Obawia się, że podobnie będzie po ŚDM w Lizbonie, zorganizowanych w sierpniu 2023 r.
KONCERTOWA ORGANIZACJA
Bardziej optymistyczne spojrzenie na przyszłość Kościoła na Półwyspie Iberyjskim mają duszpasterze portugalscy. Ksiądz Antonio Neves z Lizbony uważa pustoszejące w ostatnich latach salki katechetyczne i brak młodzieży w świątyniach za przejściowy kryzys. Wskazuje, że zeszłoroczne ŚDM w Lizbonie pomogły wielu Portugalczykom dostrzec siłę drzemiącą w katolickim skautingu i stowarzyszeniach młodzieży zaangażowanej w wakacyjne misje ewangelizacyjne w byłych portugalskich koloniach. Zwraca uwagę, że to właśnie młodzi ludzie z rozmaitych organizacji i ruchów stanowili główną grupę wolontariuszy, dzięki którym udało się przeprowadzić w lizbońskiej aglomeracji sześciodniowe spotkanie z udziałem papieża oraz ponad miliona osób, a także szereg inicjatyw towarzyszących.
Z opinią tą zgadza się Henriqueta Lalanda, członkini katolickiego ruchu Młodzież Bez Granic (JSF), który co roku wysyła na misje w różne zakątki świata setki wolontariuszy. – Wierzę, że po ŚDM nastąpi w portugalskim Kościele zmiana na lepsze. Ożywiona zostanie wiara, w ostatnich latach gasnąca w Portugalii, gdzie wprawdzie 80 proc. mieszkańców przyznaje się do katolicyzmu, ale do świątyni co niedzielę zagląda zaledwie co trzeci wierny. Tam gdzie mieszkam wydarzenie to zmobilizowało do działania wiele osób, szczególnie młodych. Wszyscy w parafii liczymy na to, że ŚDM pomogą nam odnowić lokalne wspólnoty i przyciągnąć do Kościoła nowe osoby. Jak to zrobić? Poprzez modlitwę, muzykę i działanie – mówi. Dodaje, że w jej parafii młodzież organizuje czuwania modlitewne ze śpiewem, odwiedza osoby żyjące samotnie, organizuje zbiórki dla najuboższych, a także gromadzi środki finansowe na misje.
MŁODZI SZUKAJĄ TRADYCJI
Czuwania modlitewne z muzyką to jedna z najpowszechniejszych form przyciągania młodzieży do portugalskich parafii. I sprawdzona. – Portugalczycy nie są może tak bardzo żywiołowi i rozśpiewani jak Hiszpanie, ale kochają muzykę, również sakralną – tłumaczy Carlos Alves, muzykolog z miasta Torres Vedras, współorganizator międzynarodowego festiwalu tańca i muzyki Andancas, organizowanego od lat 90. XX w. Na wydarzenie to, które gromadzi ludzi różnych kultur i wierzeń, dociera wielu młodych portugalskich katolików.
W ocenie muzykologa Kościół katolicki w Portugalii skutecznie „zagospodarował” młodych w obszarze muzyki tradycyjnej poprzez włączanie ich w orkiestry dziecięce, których w całym kraju są dziś setki. Na fenomenie skorzystały też ŚDM w Lizbonie, w których przygotowanie licznie włączyła się młodzież z zespołów muzycznych.
Portugalscy eksperci nie mają wątpliwości, że tradycja muzyczna może dziś przyciągać młodzież również do Kościoła. Wyzwaniem jest m.in. gra na rzadkich instrumentach, odkrywanych i przywracanych masowej publiczności. Miguel Carvalinho ze stowarzyszenia Viola Beiroa, służącego popularyzacji tej dawnej gitary typowej dla regionu Beira, wierzy w zamiłowanie młodzieży do muzyki. Kierowana przez niego organizacja, działająca przy katedrze w Castelo Branco, nie tylko zawiązała orkiestrę i wydała dwie płyty z utworami wykonanymi na tej zapomnianej gitarze, ale też zorganizowała warsztaty, w czasie których pasjonaci muzyki w różnym wieku mogą przy współpracy specjalistów nauczyć się wytwarzać ten instrument.
– Viola beiroa przyciąga do nas również ludzi młodych, którzy chcieliby nauczyć się na niej grać – mówi Carvalinho. Wyjaśnia, że tradycja gry na tej rzadkiej gitarze przetrwała m.in. dzięki używaniu jej podczas procesji religijnych na pograniczu portugalsko-hiszpańskim.
SCENA DLA INNYCH
Siła muzyki odkrywana jest w wielu portugalskich parafiach na nowo. Nie brakuje duchownych organizujących młodym parafianom dyskoteki i koncerty. To jedna z najlepszych – twierdzą – dróg do młodych ludzi.
Nieprzypadkowo podczas ŚDM w Lizbonie wybudowano dwie estrady. Jedną z nich był ołtarz papieski nad Tagiem, który będzie służył kolejnym pokoleniom mieszkańców portugalskiej stolicy. Jej burmistrz Carlos Moedas już kilka godzin po zakończeniu ŚDM zapowiedział, że jedną z głównych funkcji budowli usytuowanej w północno-wschodniej części miasta będzie organizacja widowisk artystycznych, w tym koncertów. Przypomniał, że podczas czuwania młodzieży w Parku Tagu na zakończenie ŚDM ołtarz papieski był miejscem zarówno modlitwy, jak i występów muzycznych. Na jego deskach pojawili się m.in. śpiewaczka fado Carminho, a także portugalski ksiądz Guilherme Peixoto, występujący pod pseudonimem artystycznym DJ Guilherme. Ten ostatni od kilku lat prowadzi akcje ewangelizacyjne, bazując na muzyce elektronicznej, dzięki której przekazuje młodym ludziom przesłania świętych, m.in. Jana Pawła II i Matki Teresy z Kalkuty. Wierzy, że z tych oryginalnych koncertów zostanie im coś w pamięci.
CZEKAJĄC NA OWOCE
Ksiądz Agostinho Dias, proboszcz z miejscowości Salgueiro do Campo w dystrykcie Castelo Branco, zastanawia się nad owocami ŚDM w Lizbonie. Zaznacza, że nie należy się ich spodziewać szybko. – Z roku na rok zasięg mojej pracy duszpasterskiej się powiększa. Przybywa parafii, które są łączone i do których trzeba udać się z posługą kapłańską – wskazuje, odnotowując systematycznie spadającą liczbę księży w diecezji Portalegre-Castelo Branco. Dodaje, że nieliczni w ostatniej dekadzie kandydaci do kapłaństwa musieli opuścić rodzinne strony, aby kształcić się w wyższym seminarium duchownym w Lizbonie, w dzielnicy Olivais. Jego rektor ks. Jose Miguel Pereira przyznaje, że ewentualne powołania po zeszłorocznych Światowych Dniach Młodzieży w portugalskiej stolicy potrzebują czasu.
Obecnie w seminarium w Lizbonie do posługi kapłańskiej przygotowuje się 51 kleryków, pochodzących z aż sześciu portugalskich diecezji. Poza Lizboną są to: Aveiro, Funchal, Santarem, Portalegre-Castelo Branco, a także Leiria-Fatima. W tej ostatniej do święceń kapłańskich przygotowuje się zaledwie jeden kleryk. W całym seminarium lizbońskim jest obecnie jedna z najmniejszych grup alumnów w historii.
Jak zauważa portugalski kardynał Manuel Clemente, obecne grono kleryków w stołecznym seminarium to zaledwie 25 proc. liczebności w porównaniu z dekadą lat 70. XX w. Przypomina, że przed 50 laty w seminarium w stołecznym Olivais do kapłaństwa przygotowywało się około 200 alumnów głównie z aglomeracji Lizbony. Obecni klerycy tej uczelni pochodzą m.in. z kilku diecezji w byłych portugalskich koloniach w Afryce oraz Azji. Część z nich, w związku z brakiem kapłanów, prawdopodobnie pozostanie, podejmując posługę duszpasterską w Portugalii.