19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Dotkliwy brak

Ocena: 0
2207

Nie żałoba, ale dotkliwy brak – te słowa chyba najtrafniej oddają odczucia wielu z nas po śmierci ks. prałata Edwarda Żmijewskiego.

W sobotę 14 listopada w warszawskim Rembertowie żegnała go parafia, diecezja, niemal dwustu kapłanów, a za pośrednictwem Radia Maryja i TV Trwam prawie cała Polska. Specjalny list do uczestników pogrzebu skierował prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda. Na uroczystościach reprezentował go szef gabinetu prezydenta minister Adam Kwiatkowski. Nowy rząd reprezentowali minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak oraz minister ochrony środowiska Jan Szyszko.

Liturgii pogrzebowej przewodniczył biskup warszawsko-praski abp Henryk Hoser SAC w koncelebrze z metropolitą gdańskim abp. Sławojem Leszkiem Głódziem, bp. Markiem Solarczykiem oraz biskupami seniorami: Kazimierzem Romaniukiem i Józefem Zawitkowskim z Łowicza. Eucharystia za śp. ks. Żmijewskiego, koncelebrowana przez stu osiemdziesięciu kapłanów z kilkunastu diecezji i wielu zgromadzeń zakonnych, zgromadziła wielotysięczne rzesze wiernych. Obok parafian od Matki Bożej Zwycięskiej z Rembertowa, gdzie ks. Żmijewski pracował jako proboszcz i dziekan przez ostatnie 22 lata, pojawili się wierni z jego pierwszej parafii w Górkach Kampinoskich (archidiecezja warszawska) oraz przedstawiciele innych wspólnot parafialnych, w których duszpasterzował.

– Trudno dzisiaj wymienić wszystkie zasługi ks. prałata Żmijewskiego – mówił w homilii pogrzebowej abp Henryk Hoser SAC. Podkreślił, że za ziemskiego życia najważniejsza była dla zmarłego kapłana służba Bogu, Ojczyźnie i ludziom, do których został posłany. Nie przywiązywał większej wagi do tytułów i odznaczeń, które mu przyznawano. Wszędzie, gdziekolwiek go Kościół postawił, nie tylko angażował się całkowicie w powierzone mu obowiązki, ale wykazywał się inicjatywą i całkowitym poświęceniem. Tak było od pierwszego wikariatu w Kołbieli i pierwszego probostwa w Górkach Kampinoskich, gdzie w ciągu zaledwie osiemnastu miesięcy od rozpoczęcia okupionej wielkim cierpieniem i przeciwnościami budowy kościoła doprowadził do jego konsekracji. Tak też było w warszawskim Rembertowie, gdzie najpierw jako wikariusz był przemycany w bagażniku samochodu za bramy ówczesnej Akademii Sztabu Generalnego w czasach komunistycznego terroru, by pracować wśród tamtejszych oficerów i żołnierzy. I tak było w ostatnich latach, gdy jako proboszcz troszczył się, aby rembertowska świątynia była jedną z najpiękniejszych współczesnych budowli sakralnych w Polsce, a przy tym nie zaniedbywał troski o człowieka, o jego duszę, kulturę i ciało. Nie tylko orkiestra Victoria, ale także stacja opieki Caritas, uliczne procesje i wielkie uroczystości patriotyczno-religijne były wizytówką prowadzonej przez niego parafii.


 

Cieszył się wielkim szacunkiem wśród kapłanów. Zaskarbił go sobie jako kolega, pracownik Kurii Metropolitalnej Warszawskiej, dyrektor Domu Księży Emerytów i wreszcie proboszcz wspierający wielu księży w ich duchowych i materialnych kłopotach. Wzruszająca i przykładna była jego opieka nad emerytowanym poprzednikiem, proboszczem Rembertowa ks. prałatem Józefem Urcusem, którego traktował jak ojca i z którym zdecydował się być pochowany w jednej kapłańskiej mogile. Na imieninach i jubileuszach ks. Żmijewskiego pojawiało się zawsze co najmniej pół setki księży: od staruszków po dopiero co wyświęconych. Potrafił ich połączyć, wszystkich uszanować, był biblijnie „wszystkim dla wszystkich”.

Jego szacunek dla swojego i cudzego kapłaństwa wyrażał się także w kulcie księży męczenników. Był jednym z tych, którzy w białostockim prosektorium identyfikowali ciało bł. ks. Jerzego Popiełuszki i po licznych przygodach przywieźli je do Warszawy. To za jego sprawą świat mógł ujrzeć na łamach francuskiego tygodnika „Paris Match” dowód komunistycznej zbrodni – zmasakrowaną twarz kapelana „Solidarności”.

Jeszcze w kwietniu tego roku brał udział w ogólnopolskiej pielgrzymce duchowieństwa do KL Dachau w 70. rocznicę wyzwolenia obozu. Miałem wiele wątpliwości, czy w jego stanie zdrowia można go zabrać w tak długą podróż. Ale widząc, jak mu na tym zależy, nie potrafiłem odmówić. Szczególnie że nasza pierwsza pielgrzymka do KL Dachau w Roku Kapłańskim 2010 doszła do skutku w znacznej mierze dzięki niemu, bo jego wsparcie i osobiste zaangażowanie w tę ideę przekonywały do udziału w niej tych jeszcze nie przekonanych.

Wobec śp. ks. prałata Edwarda Żmijewskiego także redakcja „Idziemy” ma wiele powodów do wdzięczności. Czynnie wspierał powstanie i rozwój naszego tygodnika i stanął na czele kilkudziesięciu proboszczów broniących go przed zakusami likwidacji, gdy takie się kiedyś pojawiły. Z równą pasją bronił Radia Maryja, TV Trwam i innych mediów katolickich. Doskonale rozumiał ich znaczenie. Obecność na pogrzebie o. Tadeusza Rydzyka CSsR była wyrazem wdzięczności za tę postawę.

Bóg dał ks. prałatowi Żmijewskiemu i nam czas na przygotowanie się do jego śmierci. Całe pięć lat. Kiedy bowiem jesienią 2010 roku na trzy miesiące zapadł w śpiączkę, prawie nikt nie dawał mu szansy na powrót do życia, do fizycznej i umysłowej sprawności. A jednak Boża łaska, modlitwy tysięcy ludzi, samarytańska troska jego bratanicy z mężem i wielu lekarzy przywróciły nam go jeszcze na trochę. Byłem świadkiem, jak wracała w nim nie tyle nawet chęć do życia, ile gotowość do kapłańskiej posługi, z jakim wysiłkiem na szpitalnym łożu koncelebrował Msze Święte za swoich parafian. Z każdą niedzielą na te Msze przychodziło coraz więcej parafian, pracowników szpitala i pacjentów. Był ich duszpasterzem, nawet w szpitalnej piżamie. Do parafii wrócił jakby z innego świata. Śmierć nie była więc dla niego zaskoczeniem. Ale wielu z nas zabrakło go tak nagle.

ks. Henryk Zieliński
fot. ks. Henryk Zieliński/Idziemy

Idziemy nr 47 (530), 22 listopada 2015 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter