29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Effatha znaczy otwórz się

Ocena: 0
6556

Malwa, Żaczek i Przystań

Po powrocie do kraju zderzyła się z palącym wówczas problemem bezdomności oraz przemocy wobec kobiet. Na początku lat 90. o problemach bezdomnych niewiele się mówiło. Wyrzuceni na margines społeczeństwa, byli zdani sami na siebie. Jako współzałożycielka oraz prezes stowarzyszenia „Tylko z Darów Miłosierdzia” zaangażowała się we współtworzenie ośrodka dla bezdomnych na Żytniej w Warszawie, jadłodajni i domu dla samotnych matek. Na jadłodajnię udało się zaadaptować stary, nieczynny magazyn na Woli. Wkrótce stowarzyszenie prowadziło bar i łaźnię dla bezdomnych na ul. Leszno, dom matki i dziecka na Żoliborzu, noclegownię na ul. Żytniej, drugą przy Cmentarzu Wolskim oraz gospodarstwo dla bezdomnych pod Warszawą.

– Pracując z ludźmi o zwichrowanych życiorysach, nauczyłam się jednego: nie wystarczy zapewnić bezdomnemu dach nad głową i miskę zupy. Trzeba jeszcze przywrócić mu godność, dać szansę, by powstał z kolan – tłumaczy Baszkowska. – Nasz dom dla mężczyzn nazywał się „Przystań”, dla kobiet – „Malwa”, a dla dzieci – „Żaczek”. W „Żaczku” pracowało 20 studentów wolontariuszy. Dzieci miały tam różne zajęcia: komputerowe – komputer przyniosła znajoma luteranka – plastyczne, sportowe, wyjścia do muzeów, na basen, do parku. Co ciekawe, jedzenie otrzymywaliśmy z kuchni Konferencji Episkopatu Polski. Dzieci jadły to samo co księża biskupi. Jeśli chodzi o kobiety, w ośrodku „Malwa” prowadziliśmy zajęcia psychoterapeutyczne. Trzeba było im przypomnieć, że pomimo trudnych doświadczeń nadal mają swoją godność, są kobietami. Załatwialiśmy im mieszkania, pomagaliśmy w zdobyciu wykształcenia i pracy. Pracując z bezdomnymi, skupialiśmy się na walce z nałogami, które były najczęstszą przyczyną utraty dachu nad głową.

W pracy charytatywnej Danuta Baszkowska doświadczyła, że bieda, nieszczęście i przemoc dotykają tak samo katolików, jak ludzi innych wyznań. Zwykła mawiać, że nieszczęścia są ekumeniczne. Praca na rzecz jedności szła w parze z niesieniem pomocy ubogim.

Ku pełnej jedności

Z kościoła przy ul. Żytniej wspólnota przeniosła się do parafii św. Jozafata na Powązkach, wreszcie osiadła w kościele św. Alojzego Orione w Śródmieściu. Tam od wielu lat comiesięczne modlitwy mają ten sam schemat. Każde spotkanie rozpoczyna procesja ze świecami oraz pieśń „Powołani w Chrystusie do jedności”, po czym następują modlitwy i rozważania prowadzone kolejno przez przedstawicieli jedenastu Kościołów. Każde spotkanie ma swój temat, najczęściej zakorzeniony w roku liturgicznym. Styczniowe, jubileuszowe spotkanie przebiegło pod hasłem „Jeden jest Pan, jedna wiara i jeden chrzest”.

– Zawsze kiedy uczestniczę w spotkaniach Effathy, mam wrażenie, że już osiągnęliśmy tę jedność – mówi Sebastian Gburek, uczestnik comiesięcznych nabożeństw. – Podzieleni wyznawcy Chrystusa gromadzą się w kościele na modlitwie, by wspólnie dać świadectwo swojej wiary. Ważnym akcentem spotkania jest agapa. Jest to okazja, aby nawzajem poznać swoje wyznania czy obrządki. Wiem dobrze, że nie poznałbym chrześcijan innych denominacji, gdyby nie nasze modlitwy. I tak powstaje jedność w naszej warszawskiej wspólnocie. Nie jest to jedność konfesyjna, ale jest oparta na miłości i dialogu.

– Przez te kilkanaście lat zmieniło się bardzo dużo – przyznaje Danuta Baszkowska. – Na początku przychodziło więcej świeckich. Dopiero po pewnym czasie na spotkania zaczęli przychodzić duchowni z Kościołów zgromadzonych w Polskiej Radzie Ekumenicznej. Obecnie przychodzi ich bardzo wielu, także spoza Rady. Lata wspólnej modlitwy, zaproszeń, bywania nawzajem u siebie robią swoje. W naszej wspólnocie razem obchodzimy różne święta, jubileusze. Wszystkie Wielkie Piątki spędzam z kalwinami albo luteranami. Łączy nas wielka tęsknota, by przeżywać razem wydarzenia naszej wiary, by czuć się dobrze i u siebie, i podczas wspólnej modlitwy w kościele innego wyznania. Jest w tym też zachwyt, że w innych Kościołach mamy tyle piękna. Ukochanie Biblii w Kościele protestanckim doprowadziło do tego, że od dziesięciu lat organizujemy ekumeniczne czytanie Pisma Świętego w maju, jako katolicy zorganizowaliśmy też ekumeniczną Drogę Krzyżową w Wielkim Poście. To bardzo piękne, że przez te piętnaście lat wzajemnie nie tylko się poznaliśmy, ale też coś sobie przekazaliśmy.

Każde ze spotkań Effathy kończy wzruszający moment wspólnego łamania chleba i serdecznych życzeń „szczęścia i miłości”. Choć z wielu miejsc słychać głosy, że po zakończeniu pontyfikatu Jana Pawła II zapał ekumeniczny nieco ostygł, a upragniona jedność znów wydaje się odległa, atmosfera spotkań pokazuje, że osobisty dialog między Kościołami ma się dobrze. Bo, jak mówi Danuta Baszkowska, pełna jedność nie jest owocem wysiłków człowieka, lecz jest darem Ducha Świętego.

– Tylko Bóg wie, kiedy będziemy mogli wspólnie sprawować Eucharystię. Głęboko wierzę, że ten moment nastąpi. Ważne jest, abyśmy jako chrześcijanie wypełniali w swoim życiu testament Jezusa, który powiedział „Abyśmy byli jedno”. Nie tylko w styczniu i nie tylko na spotkaniach ekumenicznych – mówi z najgłębszym przekonaniem.

Iwona Żurek
fot. Iwona Żurek/Idziemy

Idziemy nr 5 (488), 1 lutego 2015 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter