
– To kardynał Stefan Wyszyński czuwał z nieba nad naszą powstającą parafią. W 2001 r. bp Kazimierz Romaniuk święcił sztandar szkoły im. Prymasa Tysiąclecia, a widząc na Mszy Świętej wiele osób, zapowiedział, że w takim razie powstanie tutaj parafia. Tę inicjatywę bardzo chętnie podjął ks. prałat Jan Andrzejewski, proboszcz parafii św. Trójcy w Kobyłce, do której część Nadmy należała – opowiada ks. proboszcz Grzegorz Mioduchowski.
– O tym, że powstanie nowa wspólnota, zadecydował także plan zagospodarowania terenu. Mamy w Nadmie mnóstwo ziemi słabej jakości oraz nieużytki, na których wznoszone są nowe osiedla. Kiedy rozpoczynaliśmy budowę kościoła, wspólnota liczyła 900 osób, teraz wzrosła do 1200 dzięki sprowadzającym się młodym małżeństwom z dziećmi – opowiada ks. proboszcz.
– Początkowo nikt nie wierzył, że powstanie kościół w małej, biednej wiosce, gdzie wszędzie były same łąki i pola. Ale z biegiem czasu nasze marzenie zaczęło się spełniać – mówi Krystyna Berezińska, parafianka.
Uroczystość poświęcenia placu kościelnego oraz krzyża odbyła się 3 sierpnia 2003 r., w październiku rozpoczęły się wykopy pod kaplicę, w której Msze Święte były odprawiane już w grudniu.
– Do tej pory wybudowaliśmy część katechetyczną nowej świątyni, która zajmuje jedną trzecią powierzchni, mamy już nawę boczną po wschodniej stronie, a do końca roku chcemy domurować część zachodnią, żeby w przyszłym roku całkowicie zadaszyć kościół – wylicza ks. proboszcz.
Kościół budowany jest systemem gospodarczym. Zarówno ks. proboszcz może liczyć na swoich parafian, jak i wierni na swojego duszpasterza.

– Ostatnio dostaliśmy stemple, długie i ciężkie, które posłużą do wykonania głównego stropu. Kiedy je przywieźliśmy, panowie prosto z pracy przyjeżdżali, by je wyłożyć i przenieść – chwali parafian ks. Mioduchowski.
– Nasz proboszcz codziennie jest na budowie, własnymi rękoma wiele wykonuje prac, my to bardzo doceniamy – mówi z kolei Krystyna Bożym, parafianka. Bo na budowie udzielają się wszyscy, nie tylko mężczyźni. – Kiedyś grupa pań przez dwa dni przeniosła 10 000 cegieł. Podawałyśmy je z ręki do ręki. Kiedy indziej strugałyśmy drągi – opowiada Krystyna Bożym – Wykonujemy głównie te prace, które wymagają większej cierpliwości, oczywiście układamy kwiaty, sprzątamy kaplicę. Ksiądz proboszcz od samego początku nas jednoczył. Jak magnes przyciągał do Kościoła dzieci i młodzież – podkreśla.
Bo ks. Mioduchowski znalazł sposób na ewangelizację: poprzez sport. To, że piłka jednoczy, przyzna każdy. W Nadmie bramki stoją tuż obok budowanego kościoła.
– Od razu zachęciłem do gry chłopaków, którzy wkrótce stali się ministrantami, już w początkach parafii było ich 30. W niedzielę odbywały się mecze ojcowie kontra synowie, które trwały nawet około 2 godzin – opowiada ks. proboszcz. – Dzięki temu byłem między ludźmi, pokazywałem, że ksiądz nie jest osobą oderwaną od rzeczywistości – dodaje.
Wszak ks. Mioduchowski jest kapitanem drużyny księży.
– Nasza drużyna powstała w 1989 r. Graliśmy w różnych miejscach: w parafiach, na festynach. W 2000 r. – w Roku Jubileuszowym – uczestniczyliśmy na zaproszenie Jana Pawła II w spotkaniu sportowców świata w Watykanie. Rozegraliśmy dwa mecze: ze Szwajcarami i reprezentacją Watykanu. Jeden wygraliśmy, a drugi zremisowaliśmy – opowiada.
W parafii bardzo prężna jest Caritas. Działają bielanki, grupa Totus Tuus, Żywy Różaniec, ministranci i schola, w której śpiewają i maluchy, i młodzież licealna. Bo parafia ma przede wszystkim służyć uświęcaniu ludzi.
– Zauważyłam, że u nas bardzo wiele osób przystępuje do Komunii Świętej, do spowiedzi, a to przecież jest bardzo ważne – podkreśla Krystyna Bożym. – Nie pamiętam jeszcze takiej Mszy Świętej, przed którą ks. proboszcz by nie spowiadał – dodaje.
Już 15 września w Nadmie odbędzie się wmurowanie kamienia węgielnego. Do uroczystości wspólnota parafialna przygotowuje się od dawna. Bo w tym miejscu ludzie są dla parafii, a parafia dla ludzi.
![]() | Ewelina Steczkowska |