Prawie 26 tys. chrześcijan wróciło do miasta Karakosz na Równinie Niniwy w Iraku. Cztery lata temu zostali wypędzeni przez tzw. Państwo Islamskie. Niektóre rodziny były wewnętrznymi uchodźcami, a inne przyjechały z Turcji lub Libanu, dokąd uciekły. Przed wojną w mieście tym żyło 50 tys. wyznawców Chrystusa.
fot. pixabay.comW odbudowie zniszczonych domów w Karakosz pomagają chrześcijańskie organizacje charytatywne na Zachodzie, w tym Pomoc Kościołowi w Potrzebie. – Bylibyśmy zgubieni bez naszych braci chrześcijan na Zachodzie – przyznaje ks. George Jahola z Kościoła syryjskokatolickiego, jeden z koordynatorów programu odbudowy.
Dotychczas naprawiono 2,2 tys. spośród nienadających się do zamieszkania 6,8 tys. domów w tym niegdyś w większości chrześcijańskim mieście. Nadal 4,6 tys. domów nie nadaje się do użytku z powodu zniszczeń dokonanych w czasie, gdy miasto znajdowało się pod kontrolą dżihadystów. W sumie na całej Równinie Niniwy do stanu używalności przywrócono 4,3 domów od czasu, gdy w październiku 2016 r. wypędzono stamtąd oddziały islamistów.
Ks. Jahola podkreśla, że naprawa domów ma kluczowe znaczenie w skłonieniu dawnych mieszkańców Równiny Niniwy do powrotu. Tymczasem rząd Iraku „nie ma na to pieniędzy” i „jego priorytety są inne”.
Ze swej strony syryjskoprawosławny arcybiskup Timotheos Moussa Al-Shamani, metropolita Mor Mattai Dayro koło Mosulu, zauważa, że wspólnota międzynarodowa w swej większości nie udzieliła tak potrzebnej chrześcijanom pomocy. – Nie potrzebujemy słów. Nawet nie będę wyliczał, z iloma zachodnimi ambasadorami i politykami rozmawiałem! Chrześcijanie w Iraku potrzebują działania – stwierdził hierarcha.