20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Jaką Tajlandię odwiedzi papież Franciszek?

Ocena: 5
1107

„Front misyjny”

Ojciec Piotr Honorat Ćwikła, który kilka lat przepracował na misjach w Tajlandii opowiadał w jednym z wywiadów, że tamtejszy Kościół to przede wszystkim „Kościół emigrantów”. - Misjonarze nie są tu od nawracania na katolicyzm, ale by zajmować się katolikami-emigrantami. Ponadto realizujemy raczej projekty społeczne, niż propagujemy wiarę. W ciągu czterech lat spotkałem tylko dwóch rdzennych Tajów-katolików. Jeśli Taj staje się katolikiem, to najczęściej w wyniku ślubu - mówił polski franciszkanin-bernardyn.

Nuncjusz apostolski w Tajlandii abp Paul Tschang In-nam zwraca uwagę, że tutejszy Kościół działa w innych warunkach na północy kraju, gdzie wciąż ma charakter katechumenalny, próbując nawracać lokalne plemiona, inny zaś w Bangkoku i innych dużych miastach, gdzie „katolicyzm jest bardziej zinstytucjonalizowany i zanurzony w kontekst tajski”. - Na północy mieszkają ludzi pochodzący z Chin, Wietnamu i Mjanmy. Tajowie, będący najliczniejszą grupą etniczną kraju, utożsamiają się od urodzenia z buddyzmem: jest wśród nich niewiele nawróceń i chrztów. Diecezje południowe - Chiang Rai i Chiang Mai - są głównym celem wysiłku misyjnego Kościoła w Tajlandii. Katolicy mają głęboką świadomość znaczenia dzieła misyjnego - mówi papieski dyplomata.

Mimo swej niewielkiej liczebności i faktu, że sama Tajlandia wciąż jest terenem misyjnym, tamtejszy Kościół katolicki od 2009 r. wysyła misjonarzy do sąsiednich, ubogich krajów azjatyckich: Kambodży i Laosu. Misjonarze, którzy podejmują pracę za granicą (albo w odległych rejonach swego kraju) są zakonnikami bądź pochodzą z różnych diecezji, wszyscy jednak należą do Tajskiego Towarzystwa Misyjnego. Powstało ono w 1987 r. z inicjatywy miejscowych biskupów.

Ewangelizacja w Tajlandii jest o tyle trudna, że tożsamość narodowa jest tam głęboko powiązana z buddyzmem. Na przykład, zgodnie z tajską tradycją, każdy mężczyzna przynajmniej na pewien czas powinien zostać mnichem. Wielu więc decyduje się na przystąpienie do Kościoła katolickiego dopiero po odbyciu owego „stażu” w buddyjskim klasztorze.

Jednym z podstawowych „frontów misyjnych” dla katolików jest więc siłą rzeczy dialog międzyreligijny. „Na co dzień żyjemy w kontakcie z buddystami” - tłumaczy włoski misjonarz ks. Raffaele Sandona. Dodaje, że tamtejsi „chrześcijanie, zwłaszcza w Bangkoku, to albo byli buddyści, albo na co dzień stykają się z buddystami. To z konieczności prowadzi do nieustannych spotkań, dialogu, konfrontacji. Zarazem jest to współistnienie harmonijne, pokojowe, a także konstruktywne, bo realizujemy też wspólne projekty, współpracujemy ze sobą”.

Giuseppe Bolotta z Instytutu Badań Azjatyckich na uniwersytecie w Singapurze zauważa, że u wielu katolików na domowych ołtarzykach stoją obrazy Jezusa i świętych, a obok nich - wizerunki bóstw z panteonu buddyjskiego czy chińskiego, a także portrety buddyjskich mnichów i tajskich władców. Szczególnie Rama IX cieszy się u nich niemal religijną czcią.

Wyzwania

Podobnie jak buddyści, również katolicy wskazują na galopującą sekularyzację jako główny problem Tajlandii, któremu muszą stawić czoła. - Kiedyś byliśmy religijni, dziś już nie - mówi abp Louis Chamniern Santisukniran, w latach 2009-2015 przewodniczący konferencji episkopatu. - Sekularyzacji doświadczamy wszędzie: w rodzinach, w społeczeństwie. Jest to tendencja, która dotyka nie tylko Europę. W Azji dzieje się to samo. Niegdyś o mieszkańcach Tajlandii, czy w ogóle Azji, można było powiedzieć, że wyróżniają się swoją religijnością. Dziś już tak nie jest. Dziś liczą się tylko pieniądze. Poważny jest problem narkomanii. Rośnie przestępczość. Więzienia są przepełnione. Kluczową rolę odgrywają media. Młodzi nie mają już czasu, by się zatrzymać, zastanowić. Edukacja jest coraz płytsza. W takiej sytuacji nawet buddyści zwracają się do nas, liczą na naszą pomoc. Wykorzystujemy nasze szkoły do ewangelizacji i nie budzi to napięć w relacjach z buddystami. Kiedy obchodzimy jakieś święto, oni w tym uczestniczą. Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi – mówi metropolita Thare i Nonsengu.

Choć jest niewielką liczebnie wspólnotą, Kościół nie tylko modli się za rządzących, ale także zabiera głos w sprawach dotyczących całego społeczeństwa. Przy okazji kolejnych kryzysów politycznych, w które obfituje Tajlandia, episkopat wzywał wiernych do zachowania neutralności, gdyż „Kościół jako całość powinien krzewić wzajemne porozumienie”. Jednak w 2014 r. biskupi poparli wprowadzenie stanu wojennego w odpowiedzi na uliczne starcia po usunięciu premier Shinawatry przez sąd najwyższy, tłumacząc, że „interwencja wojska nie jest zamachem stanu, lecz służy zapobieganiu przemocy i chaosowi, jaki mógłby wyrządzić szkodę krajowi”.

Bardzo aktywna jest kościelna pomoc charytatywna. Gdy 5 mln ludzi zostało poszkodowanych w wielkiej powodzi w 2011 r. Kościół otworzył wszystkie swoje placówki, by przyjąć ich pod dach, a Caritas wezwała rząd do odpowiedniego zrekompensowania powodzianom poniesionych strat. Od dziesięcioleci Kościół niesie pomoc uchodźcom z Mjanmy i Laosu, zaspokajając ich podstawowe potrzeby materialne, ale także zapewniając kształcenie uchodźców, głównie młodzieży, przygotowując ją tym samym do samodzielności.

Kościół nie pozostaje obojętny na jednym z największych problemów tajskiego społeczeństwa, jakim jest prostytucja oraz handel kobietami i dziećmi, spowodowane biedą. Od 47 lat w najuboższej dzielnicy Bangkoku - Khlong Toei działa Fundacja Rozwoju Człowieka, założona przez księdza i zakonnicę. Prowadzi ona m.in. Ośrodek Miłosierdzia, który pomaga zwłaszcza dzieciom wykorzystywanym seksualnie przez zagranicznych turystów, często porzuconym przez własnych rodziców. Mieszka w nim na stałe 400 podopiecznych, wśród których są osoby zarażone wirusem HIV. Kierującemu Fundacją o. Joe Maierowi udało się wywalczyć od władz około 2 mln dolarów rocznie na jej działalność, obejmującą w sumie ponad 30 placówek wychowawczych dla dzieci i młodzieży, które wykształciły już 35 tys. młodych ludzi. - Wiele dzieci bywa po prostu podrzucanych pod nasze drzwi. Inne, przeznaczone już na sprzedaż do „przemysłu seksualnego”, staramy się wykupywać - tłumaczy amerykański redemptorysta.

W 2008 r. po raz pierwszy katoliczka została wybrana do tajlandzkiego senatu. Teresa Yuwadee Nimsomboon walczy o prawo do godziwej pracy i edukacji dla kobiet i dzieci pochodzących z ubogich rodzin. Uważa ona, że mniejszości religijne wywierają coraz większy wpływ na życie społeczne w kraju.

Pomocą w tej dziedzinie może służyć Centrum im. Jana Pawła II, mające służyć studiowaniu i promowaniu katolickiej nauki społecznej Kościoła. Zostało ono otwarte w 2007 r. na Uniwersytecie Wniebowzięcia Matki Bożej, prowadzonym przez zgromadzenie braci szkolnych św. Gabriela. Uczelnia ta jest największym i najbardziej prestiżowym uniwersytetem prywatnym w Tajlandii.

Oczekiwania

Wspomniany ks. Raffaele Sandona zauważa, że Franciszek cieszy się w Tajlandii dobrą opinią. Od czasu do czasu również do tamtejszych mediów docierają wiadomości o jego spektakularnych gestach pokory, prostoty i bliskości z ubogimi. „Papież przybywa do Tajlandii 30 lat po wizycie Jana Pawła II. Dlatego oczekiwania są wielkie. A wśród katolików jest z tego powodu dużo radości. Pragną przyjąć papieża jako symbol jedności w wierze” - mówi włoski misjonarz.

Z kolei nuncjusz apostolski w Tajlandii abp Paul Tschang In-nam uważa, że papieska wizyta „stanowi okazję do podziękowania Bogu za pierwsze dzieło ewangelizacji, a jednocześnie wezwanie do pójścia śladem misjonarzy poprzez przebudzenie powołania do głoszenia Ewangelii”.

Dodaje, że Tajlandczycy z entuzjazmem czekają na przybycie Franciszka. Atmosfera jest odmienna niż w 1984 r., gdy przyjazd Jana Pawła II spotkał się ze sprzeciwem „radykalnych ugrupowań buddystów”. - Aby uspokoić nastroje, musiał interweniować król Rama IX. Monarcha określił papieża mianem swego „osobistego gościa”, czym uciszył protesty. Zapowiedź wizyty Franciszka nie wywołała żadnej negatywnej reakcji: obecnie Ojciec Święty nie jest już uważany jedynie za głowę Kościoła katolickiego, ale za duchowego przywódcę całej ludzkości. Tajowie mają wielkie oczekiwania: wielu pragnie, by papież przywiózł także do Królestwa Tajlandii swe przesłanie pokoju, miłosierdzia i zgody - podkreśla papieski dyplomata.

Wizyta Ojca Świętego z pewnością wzmocni też dialog religijny, w który Kościół lokalny jest mocno zaangażowany. - Jego obecność umocni wiarę katolików i będzie sprzyjać głoszeniu Ewangelii w Tajlandii. Tym czego od niego oczekujemy jest ojcowska zachęta - zaznacza arcybiskup.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter