16 kwietnia
wtorek
Kseni, Cecylii, Bernardety
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Kazanie ma moc

Ocena: 0
7353
Żeby mówić przystępnie, trzeba być wśród ludzi, wchodzić z nimi w relacje – mówi ks. Przemysław Kawecki, salezjanin
Z ks. Przemysławem Kaweckim SDB, duszpasterzem młodzieży, rekolekcjonistą, rozmawia Hanna Dębska


Czy ma Ksiądz jakąś receptę na udane kazanie?


Zanim wyjdę na ambonę, muszę sobie uświadomić, że bez Pana Boga nic nie powiem. Łatwo jest głosić Słowo, kiedy mam dobry humor, jestem przygotowany, ludzie chcą mnie słuchać. Ale są dni, kiedy nie mam nastroju, nie czuję się przygotowany, a wierni patrzą na mnie ze znużeniem. I jak wtedy głosić radosną nowinę? W obu przypadkach zdarzają się cuda. Chodzi o to, żebym miał świadomość, że nie głoszę samego siebie, tylko Słowo Boże.

W seminarium nauczyłem się, że kazanie ma być przede wszystkim odniesieniem Słowa Bożego do codziennego życia, do konkretnych ludzkich sytuacji. Nie powinno być długie, maksymalnie 15 minut. Nasz profesor homiletyki często pytał: „czy jesteś w stanie w jednym zdaniu powiedzieć, o czym ma być kazanie? Jaką dobrą nowinę chcesz w nim przekazać?”. Ale najwięcej nauczyłem się w praktyce, pracując z młodzieżą. Młodzi potrafili mi szczerze powiedzieć, co w moich kazaniach jest fajne, a czego nie da się słuchać.


Jakie mieli uwagi?

Najczęściej mówili, że czegoś nie zrozumieli, chociaż z mojej perspektywy wydawało się, że wszystko było super. Często nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że język, którym posługujemy się w kościele, bardzo odbiega od codziennego słownictwa. Zwłaszcza jeśli studiowaliśmy filozofię, to automatycznie używamy wzniosłych pojęć, takich jak „byt”. Znam nawet ludzi, którzy najbardziej lubią chodzić na Msze z udziałem dzieci, bo tylko tam są w stanie zrozumieć kazanie.

Mimo wszystko nie można też przesadzić w drugą stronę. Mam przykład mojego współbrata, wybitnego biblisty, z którym często rozmawiałem i byłem zafascynowany, jak ciekawie potrafi dzielić się swoją wiedzą. Dziwiło mnie, że kiedy wychodził na ambonę, mówił o zupełnie innych sprawach, wręcz infantylnych. Kiedyś zapytałem go: „jak to jest, że ksiądz ma taką fascynującą wiedzę w głowie, a nie mówi o niej na ambonie?”. On odpowiedział: „bo na kazaniach trzeba mówić prosto, żeby ludzie zrozumieli”. Oczywiście, miał rację, ale gdyby opowiedział parafianom o Biblii z taką pasją jak mnie, to na pewno zrozumieliby bez problemu.


Miał być Ksiądz jednym z wykładowców Szkoły Mówców – kursów kaznodziejskich organizowanych przez UKSW. Na razie jednak żaden z kursów nie odbył się ze względu na małą liczbę chętnych. Czy myśli Ksiądz, że taka szkoła jest dzisiaj potrzebna?

Pamiętam, jakie były reakcje, gdy kilka lat temu ruszała Szkoła Spowiedników, prowadzona przez kapucynów – wiele osób zadawało wtedy pytanie: „po co taka szkoła?”. Mimo to sam wziąłem udział w dwuletnim kursie i wiele z niego wyniosłem. Ciekawie było po pięciu latach spowiadania przypomnieć sobie pewne rzeczy, których co prawda uczyłem się już w seminarium, ale teraz patrzyłem z zupełnie innej perspektywy: nauka była dwa razy bardziej fascynująca, miałem konkretne przykłady, pytania. Myślę, że szkoła głoszenia kazań wyrosła z podobnej potrzeby. Czasem jest tak, że ksiądz i wierni mijają się na płaszczyznach równoległych, chociaż obie strony mają dobre intencje. Głoszenie Słowa Bożego wymaga dzisiaj pewnego przemyślenia, odnowienia.


Tym bardziej że w dzisiejszych czasach można łatwo ściągnąć gotowe kazanie z Internetu.

To są trudne sytuacje. Trzeba tego unikać, chociaż nie mówię, że to niedopuszczalne, bo już lepiej, żeby ktoś czytał z kartki, niż mówił niedorzecznie. Ale nawet jeśli ktoś zupełnie nie ma pomysłu na kazanie, to nie musi ściągać całego gotowca – może tylko zaczerpnąć z Internetu pewną myśl i na tej podstawie wysnuć własną refleksję. Myślę, że właśnie w tym celu są też wydawane różne pisma dla kapłanów – żeby dostarczać inspiracji. Mnie też zdarza się, że usłyszę czyjeś świetne kazanie i potem powtarzam pewne wątki, zaznaczając, że sam ich nie wymyśliłem.

Jednak najwięcej inspiracji przynosi samo życie. Żeby mówić przystępnie, trzeba być wśród ludzi, wchodzić z nimi w relacje. Zdarza się, że idę do sklepu i sprzedawczyni zaczyna mi coś opowiadać, a ja uświadamiam sobie, że to akurat idealnie pasuje do Ewangelii i można z tego zbudować ciekawe kazanie. Bardzo lubię też w czasie rekolekcji rozważać Pismo Święte razem z młodzieżą – czytamy dany fragment, a potem każdy mówi, jak zrozumiał te słowa, jak na niego wpłynęły. Można wtedy usłyszeć niezwykłe rzeczy.
PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 16 kwietnia

Wtorek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem życia.
Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 30-35
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter