19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Kościół między PiS i PO

Ocena: 0
1140

 


NA ŚWIECIE

Dzieje się to, co na całym świecie: obyczajowa i światopoglądowa polaryzacja zmienia naturę historycznych formacji. Amerykańscy demokraci kiedyś byli w sprawach etycznych tradycjonalistami. Potem mieli przynajmniej silne konserwatywne skrzydło. Dziś są zwarci wokół projektu kulturowej rewolucji, nawet wielu rewolucji. Znajdując kontrę w postaci części republikanów, bo z kolei to ugrupowanie ma biegun liberalny. Jeszcze gorzej jest w Europie Zachodniej, gdzie wiele partii niegdyś konserwatywnych jest dziś w fazie swoistego postchrześcijaństwa lub postmodernizmu. Te zmiany nie dotyczą tylko grzeczności czy symboli, ale realnych dylematów. Pytań, w jakim kierunku ma się rozwijać cywilizacja.

To przyczynek do kolejnego błędu katolickich symetrystów, którzy twierdzą, że gdyby nie kompromitacje Kościoła, rewolucja nie byłaby tak gwałtowna. Krytycznie oceniam wiele decyzji polskich biskupów i duchownych. Sądzę, że Kościół zbyt pochopnie ustawił się po roku 1989 w kolejce po zaspokajanie rozmaitych roszczeń ekonomicznych i symbolicznych. Nawet jeśli były one historycznie uzasadnione, nie warto było korzystać z niektórych przywilejów. To Aleksander Kwaśniewski twierdził kilka lat temu, że postkomunistyczna lewica chętnie ustępowała wobec tych roszczeń, bo Kościół wychodził na nich osłabiony moralnie. Źle też oceniam małoduszne reakcje niektórych kościelnych dostojników na afery pedofilskie czy szerzej seksualne w Kościele.

To wszystko prawda, ale nie sądzę, żeby to był czynnik zasadniczy. Kryzys religijności i fala odrzuceń chrześcijańskiej moralności dotyczyły różnych krajów naszej cywilizacji. Takich, gdzie nie było „sojuszu tronu z ołtarzem”, gdzie nie rządziło PiS, gdzie status Kościoła był całkiem inny. Są to zmiany związane ze swoistym „uwalnianiem się z okowów tradycyjnej moralności”. Stawianiem ludzkiego szczęścia ponad wszystko, w roli jedynego kryterium wartości, także rozwiązań prawnych. To znamienne, ale kiedy prof. Mirosława Grabowska (patrz str. 10-11) przedstawiła wyniki badań dotyczących ostatniej fali laicyzacji i wręcz poganizacji Polaków, jako skutku bardziej zobojętnienia wobec moralnych zaleceń Kościoła niż jego wpadek związanych z pedofilią czy upolitycznieniem, Tomasz Terlikowski, którego zaangażowanie w hasło oczyszczenia kościelnych instytucji skądinąd doceniam, zajął się podważaniem tych ustaleń. Były mu niewygodne.

 


SPOJRZENIE W PRZYSZŁOŚĆ

Wiele wskazuje na to, że rozpoczęta już kampania wyborcza będzie dotyczyć głównie kłopotów dnia codziennego, inflacji, kryzysu energetycznego, jednym słowem zapaści będącej skutkiem przede wszystkim wojny i międzynarodowej koniunktury (w niewielkim stopniu i błędów rządzących). Widać jednak, że Tusk chce z niej zrobić także wstęp do plebiscytu światopoglądowego. Z coraz bardziej radykalnym przesłaniem, chociaż wciąż z ofertą dla tych, którzy uważają, że można być dobrym chrześcijaninem popierającym wolną aborcję i inne permisywne zmiany.

W tę linię wpisuje się w zasadzie cała opozycja (poza Konfederacją), chociaż w różnym stopniu. Służy temu podejmowanie tematu Kościoła jako głównego problemu czy wręcz obciążenia dla rozwoju Polski, co jest absurdem.

Hołownia odrzucił pomysł Tuska, aby cenzurować sumienia polityków. Ale prezentację swojej oferty programowej zaczął od szczegółowych żądań dotyczących Kościoła w duchu limitowanego antyklerykalizmu. Nad niektórymi projektami można by się nawet zastanawiać. Ale przekonanie, że rodzice powinni redukować w szkołach godziny lekcji religii to i fikcja (to nie da dużych oszczędności), i uderzenie w prawa choćby i mniejszości do zajęć pozalekcyjnych finansowanych przez państwo.

Lewica jest w swoich propozycjach bardziej totalna. Chce wyprowadzenia katechezy ze szkół (znów teoria spiskowa, że to główny problem budżetu) i rugowania religii z przestrzeni publicznej. Pojawiają się projekty zupełnie skrajne – wyjęcia katolicyzmu spod ochrony prawa. Taką wizję „Krytyki Politycznej”, reklamowanej jako uwolnienie się od rzekomego gorsetu „wolności religijnej”, daleki od konserwatywnej stanowczości komentator Stefan Sękowski nazwał totalitarną.

Swoisty totalitarny liberalizm pobrzmiewa i u Tuska. Rugowanie z list polityków mających inne zdanie w sprawie ochrony życia jest tu równie znamienne jak zapowiedź Sławomira Nitrasa „opiłowania katolików z ich przywilejów”. Rzecz znamienna, Platforma jest w tych zapowiedziach najmniej konkretna (co w teorii mogłoby budzić nadzieję na nowy kompromis), a zarazem retorycznie najbardziej zaczepna. Zgodnie z postrzeganiem polityki jako wielkiego spektaklu.

Ciężko coś radzić przedmiotom tego ataku. PiS powinno być niezależne od Kościoła tam, gdzie przemawia za tym dobro publiczne (jestem zwolennikiem choćby otwarcia kościelnych archiwów dla państwa tropiącego pedofilskie afery). Z kolei Kościół powinien przemawiać (i zresztą przemawia) własnym głosem, unikając bezpośredniej politycznej agitacji, w dzisiejszym stanie umysłów coraz mniej skutecznej. Za to podpowiadanie katolikom, że wszystko dla nich jedno, kto wygra wybory, jest utopijną fikcją, pięknoduchostwem.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter