19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Kruszenie lodów

Ocena: 0
1492

Spotkanie papieża Franciszka z patriarchą Cyrylem na Kubie było niewątpliwie pierwszym w historii wzajemnych relacji z Cerkwią moskiewską, ale nie „pierwszym od tysiąca lat”, jak piszą niektórzy komentatorzy.

Patriarchat moskiewski istnieje bowiem dopiero od roku 1589, choć odwołuje się do tradycji sięgających chrztu Rusi Kijowskiej (988). Zanim zaś doszło do kubańskiego spotkania, ponad 50 lat wcześniej papież Paweł VI spotkał się w Ziemi Świętej z dzierżącym prymat w prawosławiu patriarchą Konstantynopola Atenagorasem (1964). Do braterskich kontaktów kolejnych papieży z kolejnymi patriarchami Konstantynopola oraz innych patriarchatów prawosławnych dochodziło potem wielokrotnie.

Patriarchowie Moskwy najdłużej odmawiali spotkań z kolejnymi papieżami, podnosząc jako przeszkodę samo istnienie Kościoła greckokatolickiego oraz współczesną działalność misyjną katolików wśród zlaicyzowanych mieszkańców dawnego imperium sowieckiego. Tytuł Patriarchy Moskwy i Wszechrusi używany przez Cyryla i jego poprzedników wskazuje, że rozciągają oni swoją jurysdykcję nie tylko na tereny dzisiejszej Rosji, lecz także Ukrainy, Białorusi i innych dawnych republik ZSRR oraz wielu innych krajów, gdzie żyje mniejszość rosyjska. Moskwa pretenduje również do miana „Trzeciego Rzymu”, bo „drugim” po upadku Cesarstwa Rzymskiego miałby być Konstantynopol. Znaczenie patriarchatu rosyjskiego wśród innych patriarchatów prawosławia wynika z liczby wiernych (ok. 80 mln) oraz z siły Rosji. Cerkiew rosyjska jest bowiem ściśle związana z Kremlem. Świta towarzysząca Cyrylowi na Kubie (100 osób) była pięciokrotnie liczniejsza od świty papieskiej (20 osób).

Miejsce spotkania nie było przypadkowe. Nie było też, jak głoszą niektórzy, neutralne. Kuba jest przecież jedną z ostatnich komunistycznych dyktatur, ciągle pozostających w rosyjskiej orbicie wpływów. Wybór miejsca i czasu należał do patriarchy Cyryla. Papież Franciszek nigdy nie krył gotowości przybycia na spotkanie w dowolnym czasie i miejscu, motywowany pragnieniem jedności.

Wraz z tym spotkaniem kruszy się ostatni bastion oporu przeciwko pełnej (także eucharystycznej) jedności Kościoła zachodniego i wschodniego, podzielonych schizmą z 1054 r. W Polsce mamy prawo uważać, że preludium do tego spotkania było podpisanie wspólnej deklaracji Konferencji Episkopatu Polski i Patriarchatu Moskiewskiego w 2012 r. w Warszawie. Szczególnie pierwsza część podpisanej w Hawanie deklaracji ma wiele wspólnego z tą podpisaną w Warszawie.

Z uznaniem należy odnotować chęć współpracy Stolicy Apostolskiej i Patriarchatu moskiewskiego w zachowaniu chrześcijańskiego oblicza Europy, obrony godności i życia człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci oraz niezmiennego charakteru małżeństwa jako nierozerwalnego związku mężczyzny i kobiety. Ważne jest położenie akcentu na wspólnych fundamentach wiary i moralności oraz wspólne zaangażowanie w obronę chrześcijan poddawanych systematycznej eksterminacji na Bliskim Wschodzie. Cenna jest także wola kolejnych spotkań, rozmów i współdziałania w wielu sprawach na przyszłość.

Obawy mogą budzić okoliczności spotkania wewnątrz samego prawosławia, które przygotowuje się właśnie do pierwszego od ponad jedenastu wieków wszechprawosławnego soboru, który ma się odbyć w czerwcu tego roku na Krecie. Nadzieje związane z tym soborem w Kościele wschodnim można porównać chyba tylko z tymi, które towarzyszyły Vaticanum II. Wiadomo już, że część z nich nie ma szans na spełnienie ze względu na twardy opór Moskwy, która najpierw kwestionowała prawo patriarchy Konstantynopola do zwoływania wszechprawosławnych soborów, a teraz uzależnia swój udział od przyjęcia warunków blokujących głębsze reformy. Jednym z nich jest oczywiście uniemożliwienie nadania tzw. autokefalii i niezależności do Moskwy prawosławiu na Ukrainie. Spotkanie papieża Franciszka z Cyrylem, kreującym się na głównego przedstawiciela prawosławia, z pewnością umacnia tego ostatniego przed wspomnianym soborem.

Dodatkowo tekst wspólnej deklaracji, przedstawiający konflikt na Ukrainie jakby dokonywał się on bez udziału sił zewnętrznych, nie jest chyba tym, na co liczyli Ukraińcy. Oddzielną sprawą pozostaje kwestia Kościoła greckokatolickiego. Wspólny dokument potwierdza prawo grekokatolików do istnienia, co jest sukcesem; uznaje jednak, że metoda „unitaryzmu” jako sposób dochodzenia do jedności Kościoła przez „przyłączanie jednej wspólnoty do drugiej poprzez odrywanie jej od swego Kościoła” nie jest z dzisiejszego punktu widzenia właściwa. Grekokatolicy i większość Ukraińców przyjęli te dwie ostatnie sprawy z żalem, o czym mówi abp Swiatosław Szewczuk.

Za wcześnie jeszcze, żeby oceniać wszystkie aspekty kubańskiego spotkania i skutki podpisanej w Hawanie deklaracji. Czy w dialogu z Cerkwią rosyjską oddzielanie dialogu na poziomie wiary od bieżącej rosyjskiej polityki jest w ogóle możliwe? Po ludzku chyba nie. Ale przecież „dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych”.

ks. Henryk Zieliński
fot. PAP/EPA/Alejandro Ernesto / POOL

Idziemy nr 8 (542), 21 lutego 2016 r.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter