23 kwietnia
wtorek
Jerzego, Wojciecha
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Decyzja o kapłaństwie wymaga więcej odwagi niż pięć lat temu - wywiad

Ocena: 0
1061

Czy potrzeby tych dwóch grup nie są zaspokojone, co mogłoby wskazywać, że księża nie potrafią dotrzeć do inteligencji i młodych?

– Kościół nie jest od zaspokajania potrzeb i wprowadzania dobrostanu do życia człowieka. Pan Jezus też mówi: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i bardzo pragnę, żeby on już zapłonął”. Nawet mówi, że przyszedł poróżnić w jednej rodzinie. „Jedni będą przeciwko drugim”. Chodzi o pewien rodzaj pokory i tej pokory wymagamy od siebie nawzajem. Powinniśmy wymagać. Właściwie kapłan, który nie jest pokorny, może się narazić na utratę wiary. Tak samo inni, którzy nie zaczynają od siebie, mogą skończyć na postulatach i frustracji.

Natomiast Kościół też powinien się uważnie wsłuchiwać w te głosy, bo być może są sprawy, które można by poprawić. Są jakieś elementy w nauczaniu, w homiliach, które można by zmienić, dzięki czemu to Słowo i przekaz trafiałby do tych grup łatwiej i zaspokajał duchowe potrzeby i oczekiwania tych grup.

Powiedział ksiądz kiedyś, że dziś nie mamy kryzysu powołań, ale jest kryzys rodziny. Czy w pewnym momencie może okazać się, że zabraknie nam osób, które będą przekazywać wiarę z pokolenia na pokolenie?

– O tym mówił na konferencji Marcin Przeciszewski, ale to nie jest zagrożenie na już, ale musimy o nim myśleć. To jest kwestia widzenia Kościoła, bo my się przyzwyczailiśmy do masowego Kościoła. Natomiast musimy uczynić wysiłek, żeby zobaczyć jak trafić do pojedynczego człowieka. Jeżeli mówię homilię, to nie mówię do masy ludzi, ale są jednostki, które widzę, patrzę na nich. Oni przyszli z problemami, pytaniami w sercu i skoro Pan Bóg postawił mnie w tym miejscu, moim zadaniem jest pomóc im nieść krzyż, jaki mają. Aby oni też mogli dalej ponieść Słowo Boże i przeżywać radośnie swoje chrześcijaństwo.

Jak dotrzeć do człowieka, który próbuje odczytać swoje powołanie? Stereotypy myślenia o kandydatach do kapłaństwa bywały różne: albo że są to ludzie, którzy uciekają przed trudnościami życia codziennego, albo że są to herosi, którzy porywają się na coś, co jest dla wielu Himalajami odwagi. Czy może w tych czasach, kiedy Kościół jest coraz bardziej atakowany, wskazywać na odwagę, którą trzeba mieć, żeby wstąpić do seminarium?

– Myślę, że ta decyzja wymaga odwagi i to większej niż np. pięć lat temu. U ludzi, z którymi rozmawiam, gdy przychodzą do seminarium, widać determinację. Oni wiedzą, jaka jest sytuacja, wiedzą, gdzie przychodzą i mają dużo zaufania do Kościoła, seminarium i biskupa, że poprowadzimy ich drogą rozeznania powołania. Seminarium to nie jest szkoła „na księdza”. To czas rozeznawania powołania. Oni wierzą, że nabędą w seminarium przekonania, że to jest ta droga i że chcę być kapłanem, albo przekonania, że to nie jest jego droga. Wtedy pójdą w świat i będą realizować inne powołanie i my też się z tego cieszymy.

Jak młody człowiek ma odczytywać dziś znaki w swoim życiu? Czym jest powołanie, żeby mógł poczuć, że to jego droga?

– Pytam młodych w pierwszej rozmowie jak identyfikują to, że Pan Bóg ich powołuje do kapłaństwa. Mówią, że czują się dobrze przy ołtarzu, w służbie liturgicznej, lubią się modlić, czytają Pismo Święte, że w przestrzeni świątyni uspokajają się. Czasem są znaki, które przychodzą od ludzi. To są bardzo indywidualne sprawy.

Doświadczają spokoju w świątyni... Może w okresie formacji podczas modlitwy, adoracji, to jest czas spokoju. Potem jednak trzeba wyjść do ludzi, do szarej i twardej czasem rzeczywistości.

– To nie jest tak, że zamykamy kleryków w seminarium i tam siedzą cały czas a ich życie upływa pomiędzy kaplicą i pokojem. Absolutnie nie. Klerycy podejmują wiele różnych działań, zarówno w trakcie roku akademickiego, jak i w czasie wakacji. Idą do ludzi, poznają parafie. Nie można powiedzieć, że są całkowicie wyizolowani i zamknięci, natomiast trzeba trochę wyjścia na pustynię, bo na pustyni spotykamy Pana Boga. Być może to jedyny czas w ich życiu, gdzie oni faktycznie będą mogli odizolować się od wpływów świata, odciąć się od telewizji, od telefonu, żeby pobyć z Panem Bogiem. Ludzie tego będą od nich oczekiwać.

Maksym Wyznawca powtarzał: „zdobądź wewnętrzny pokój, a tysiące wokół ciebie zdobędą zbawienie”. Ludzie oczekują od nas, że będziemy przekazicielami tego Bożego pokoju. Bo niepokoju i lęku w świecie jest aż nadto.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter