20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Ks. Mirosław Król: wierzę, że prawda zwycięży!

Ocena: 0
1809

„Na pewno jest to próba zniszczenia mojego dobrego imienia. Bardzo mnie boli, że uderzyło to także w seminarium, moich współpracowników, księży, kleryków i całe środowisko” - mówi ks. Mirosław Król, kanclerz ośrodka polonijnego w Orchard Lake w Michigan w USA. W rozmowie z KAI odpowiada na zarzuty postawione w reportażu pt. "KRÓLestwo w Orchard Lake" wyemitowanego w TVN 24. Ks. Król jest przekonany: „teraz czekamy na wyrok sądu. Wierzę, że prawda zwycięży!”

fot.www.twitter.com

Krzysztof Tomasik (KAI): Jak Ksiądz Kanclerz zareagował na reportaż TVN "KRÓLewstwo w Orchard Lake?"

Ks. Mirosław Król: Nie znam faktów i intencji powstania  filmu. Jedynie mogę się domyślać. Na pewno jest to próba zniszczenia mojego dobrego imienia. Bardzo mnie boli, że uderzyło to także w seminarium, moich współpracowników, księży, kleryków i całe środowisko.

Czy wiedział Ksiądz, że przygotowywany jest krytyczny materiał o Księdza działalności?

- Dochodziły mnie takie głosy, że szykuje się na mnie atak. Dostawałem anonimy z pogróżkami. W niektórych listach pisanych kiepską angielszyzną wzywano mnie bym wracał do Polski, gdyż moje kazania są zbyt konserwatywne. Redaktor z „Radia Rozmaitości”, Jerzy Różalski też mnie ostrzegał, że jak będę robił radyklane porządki w Orchard Lake i reprezentował swój zdrowy katolicyzm to może się to dla mnie źle skończyć. Okazuje się, że miał rację, a czynił to z czystej życzliwości.

Bohaterem mojej młodości był bł. ks. Jerzy Popiełuszko. Dla mnie młodego chłopaka był wzorem kapłana i człowieka, który walczył z komunistyczną opresją. Kiedy w Polsce upadł komunizm, to czasami zadawałem sobie pytanie, z kim ja będę teraz walczył. Ale cóż, diabeł szalał w komunizmie i teraz też nie odpuszcza, przyjmując jeszcze bardziej wyrafinowane metody swojego działania. Modlę się za moich oskarżycieli i prześladowców, choć przyznam, że jest to trudne.

Oskarżyciele stawiają mocne zarzuty: pijaństwo, molestowanie seksualne, „zajeżdżanie psychiczne”, że zacytują słowa, które padają w reportażu. Kim oni są? Czy Ksiądz Kanclerz ich zna?

Znam oskarżycieli. Niestety zgodnie z prawem amerykańskim nie mogę na ich temat nic więcej powiedzieć. Proces jest w toku. Zdziwiły mnie natomiast dwie panie. Jedna z nich nigdy w życiu mnie nie spotkała. Pracuje  dla portalu "Church Militant", któremu biskupi amerykańscy zabronili używania przymiotnika "katolicki”. Wyspecjalizował się on w prezentowaniu przede wszystkim przestępstw duchownych m. in. pedofilii, czy skłonności homoseksualnych. Otóż zarzuty jakie stawia mi ta pani są zupełnie nieprawdziwe i niedorzeczne. Zarzucane mi czyny nie są poparte żadnymi dowodami. Reportaż nie ma nic wspólnego z dziennikarską rzetelnością. Dlaczego nie zaprezentowano w nim ani jednej pozytywnej opinii o mojej osobie, a jest ich absolutna większość. Ponadto w tym materiale wbrew dziennikarskim standardom nie ma miejsca na wyrobienie sobie osobistej opinii na mój temat.

Wśród oskarżycieli Księdza Kanclerza jest dziennikarka lokalnej gazety polonijnej z Detroit.

Opowiada o mojej pracy w Linden w New Jersey, gdzie prowadziłem sanktuarium św. Jana Pawła II i parafie św. Teresy. Z tego co wiem nigdy tam tej pani nie było. Warto wiedzieć, ze starała się o pracę w Orchard Lake i tej pracy nie otrzymała.

Czy jakieś osobiste pobudki mogły kierować oskarżycielami?

- Mogę tylko powiedzieć, że dwie osoby, które mnie oskarżają nigdy nie pracowały dla seminarium. Pracowały w administracji ośrodka polonijnego w Orchard Lake. Więcej nie mogę powiedzieć ze względu na dobro postępowania sądowego.

Podobno jest Ksiądz Kanclerz bardzo wymagający wobec swoich współpracowników?

Jeśli już jestem wymagający to przede wszystkim dla siebie i to potwierdzi każdy kto mnie zna. Pracowałem od rana do nocy i bynajmniej nie było to związane z rozrywkami. Nigdy w życiu nie miałem problemów z alkoholem. Czy są inni świadkowie poza oskarżycielami, którzy wdzieli mnie pijanego? Zresztą nie mogę nadużywać alkoholu ze względu na problemy zdrowotne z sercem.

Obok oskarżycieli ma Ksiądz Kanclerz innych niechętnych swojej osobie ludzi?

Może nie miałbym wrogów gdyby nie moje inicjatywy, decyzje i wymagania jakie stawiam. Z natury lubię działać i chcę żeby wszystko w miarę możliwości działo się szybko i sprawnie.

Taki temperament sprzyja na przykład do posądzenia o mobbing....

Ja zawsze z szacunkiem odnoszę się do każdego człowieka. Rada Regentów przeprowadziła wewnętrzne śledztwo w ośrodku i nikt nie postawił mi żadnych zarzutów. Jeśli jestem z czegoś niezadowolony to nie robię awantur, ale zapraszam na spotkanie w celu wyjaśnienia problemu.

W reportażu mówi się, że został Ksiądz za pijaństwo wyrzucony z seminarium w Gdańsku.

Jest to absolutna bzdura podobnie jak twierdzenie, że starałem się o przyjęcie do seminarium w Tarnowie, co nie miało nigdy miejsca. Kończyłem liceum w Gdańsku i naturalną konsekwencją  był wybór gdańskiego seminarium. Przecież to są fakty, które można łatwo sprawdzić.

A zarzut molestowania seksualnego? Nie był Ksiądz Kanclerz sprawcą niestosownych zachowań, które mogłyby wzbudzić takie podejrzenia? Pewne zachowania mogą być źle odczytane, na przykład zbytnia wylewność, zwyczaj kordialnego witania się itp.

Proszę zapytać o to moich kolegów, współpracowników, wychowanków ludzi z którymi pracowałem. Od początku, gdy zaczęto rozprawę z nadużyciami seksualnymi w amerykańskim Kościele wprowadzono bardzo ostre zasady w seminariach i instytucjach kościelnych. M. in. zakaz jakiś indywidualnych i „intymnych” spotkań przełożonych z klerykami. Proszę pytać księży, kleryków jak rygorystycznie przestrzegałem zasad i wymagałam tego od innych.

Co Ksiądz Kanclerz odpowie na zarzuty ks. Tomasza Seweryna? Czy znaliście się dobrze?

Spotkałem go tylko raz w Doylestown w Narodowym Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej, kiedy przyjechał na zjazd klubów „Gazety Polskiej”. Rozmawialiśmy wtedy kilka minut. On wtedy wyraził swoje zaniepokojenie sytuacją w ośrodku Orchard Lake, kiedy jeszcze nie miałem nic z nim wspólnego. Nigdy też wcześniej nie kandydowałem na stanowisko kanclerza, a wręcz gdy mi po raz pierwszy zaproponowano objęcie placówki to odmówiłem, gdyż miałem mnóstwo pracy w Linden. Dopiero po wielu namowach zdecydowałem się pod warunkiem, że zgodzi się na to mój biskup, kard. Joseph Tobin. W sytuację w Orchard Lake i poszukiwanie dobrego kandydata na kanclerza mocno zaangażowała się Polonia.

Ks. Seweryn był konkurentem Księdza na stanowisko kanclerza?

Wiem, ze kandydował, ale jego kandydatury nie została przyjęta. W ogóle podziękowano mu za pracę w Orchard Lake. Nie wiem z jakiego powodu. Ja z tym nie miałem nic wspólnego. Wiem tylko, że później miał problemy na innych placówkach.

Jeden z oskarżycieli wycofał swoje zarzuty. Kto to jest?

Tak, znam tę osobę. Ta decyzja jest bardzo znamienna i myślę, że powinna dać wiele do myślenia zwłaszcza tym, którzy zbyt szybko wydają wyroki.

Kto ostatecznie złożył pozew przeciwko Księdzu?

Złożyła je najpierw osoba świecka, jeszcze raz podkreślę, że w żaden sposób nie związana pracą z seminarium. Później dołączyła do niej osoba księdza. Więcej nie mogę powiedzieć.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter