19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Lubię być między ludźmi

Ocena: 0
7452
O swoim argentyńskim paszporcie, o problemie pedofilii i o tym, co w Kościele może podlegać dyskusji, a co nie, mówi papież Franciszek w rozmowie z Ferruccio de Bortolim, którą "Idziemy" przedrukowuje w całości za "Corriere della Sera".
Z papieżem Franciszkiem z okazji pierwszej rocznicy jego wyboru na Stolicę Piotrową rozmawia dyrektor włoskiego dziennika „Corriere della Sera” Ferruccio de Bortoli


Ojcze Święty, dzwonisz do wielu osób, które proszą Cię o pomoc. Czy zdarzało się, że nie wierzą, że to Ty?

Tak, zdarzyło się. Gdy ktoś dzwoni, to dlatego, że chce porozmawiać, zapytać, co ma zrobić, prosi o radę. Gdy byłem księdzem w Buenos Aires, było to prostsze. I pozostało dla mnie zwyczajem. Służbą. Tak to w sobie odczuwam. Ale oczywiście, teraz niełatwo to robić ze względu na wielką liczbę ludzi, którzy do mnie piszą.


A czy jest taki rozmówca, którego Wasza Świątobliwość wspomina ze szczególną sympatią?


Napisała do mnie pewna pani, 80-letnia wdowa, która straciła syna. I teraz co miesiąc dzwonię do niej i krótko rozmawiamy. Ona jest szczęśliwa, a ja pozostaję kapłanem i to lubię.


A stosunki z poprzednikiem? Czy Ojciec Święty prosił kiedyś o jakieś rady Benedykta XVI?


Tak. Papież senior nie jest posągiem muzealnym. Jest to instytucja, do której nie byliśmy przyzwyczajeni, bo 60 czy 70 lat temu nie było biskupów emerytowanych. Nastąpiło to dopiero po Soborze. Dziś jest to instytucja. To samo można odnieść do emerytowanego papieża. Benedykt jest pierwszy i być może po nim będą inni, tego nie wiemy. Jest on dyskretny, pokorny, nie chce przeszkadzać. Rozmawialiśmy o tym i wspólnie postanowiliśmy, że byłoby lepiej, gdyby widział ludzi, wyszedł i uczestniczył w życiu Kościoła. Raz już tu przyszedł z okazji poświęcenia statuy św. Michała Archanioła, następnie na obiad do Domu św. Marty. Po Bożym Narodzeniu zaprosiłem go do udziału w konsystorzu, a on to zaakceptował. Jego mądrość jest darem Bożym. Niektórzy chcieliby może, aby się wycofał do jakiegoś opactwa benedyktyńskiego daleko od Watykanu. A ja pomyślałem o dziadkach, którzy swą mądrością i radami nadają rodzinie moc i nie zasługują na to, aby skończyć w domu starców.


Sposób zarządzania Kościołem przez Waszą Świątobliwość wydał nam się taki: papież słucha wszystkich i decyduje sam. Trochę jak generał jezuitów. Czy papież jest człowiekiem samotnym?


I tak, i nie, ale rozumiem, co chce mi pan powiedzieć. Papież nie jest sam w swej pracy, gdyż towarzyszą mu i doradzają liczne osoby. A byłby człowiekiem osamotnionym, gdyby podejmował decyzje, nie słuchając nikogo lub udając, że słucha. Jest jednak taka chwila, gdy trzeba coś rozstrzygnąć czy podpisać, gdy jest sam ze swoim poczuciem odpowiedzialności.

Papież byłby człowiekiem osamotnionym,
gdyby podejmował decyzje,
nie słuchając nikogo lub udając, że słucha

Ojciec Święty skrytykował niektóre postawy duchowieństwa, zrewolucjonizował Kurię, nie bez oporu i pewnych sprzeciwów. Czy Kościół zmienił się już tak, jak papież Franciszek chciał tego przed rokiem?


W marcu ubiegłego roku nie miałem żadnych planów zmieniania Kościoła. W żadnym wypadku nie spodziewałem się – tak to ujmijmy – przeniesienia ze swojej diecezji. Zacząłem rządzić, próbując wcielić w praktykę to wszystko, co pojawiło się w dyskusjach wśród kardynałów podczas różnych kongregacji [zgromadzeń przed konklawe – KAI]. I w swoich działaniach liczę na natchnienie od Pana. Dam przykład. Rozmawiano o sytuacji duchowej osób pracujących w Kurii i wówczas zaczęto odprawiać rekolekcje. Należało zwrócić większą uwagę na doroczne rekolekcje: wszyscy mają prawo spędzić pięć dni w ciszy i rozważaniach, podczas gdy wcześniej w Kurii słuchano trzech nauk dziennie, a potem nadal pracowano.


Czy czułość i miłosierdzie stanowią istotę Twego przesłania duszpasterskiego?


I Ewangelii. Są one sercem Ewangelii. W przeciwnym wypadku nie rozumie się Jezusa Chrystusa ani czułości Ojca, który Go wysłał, aby nas słuchał, uzdrawiał i zbawiał.


Czy jednak przesłanie to jest zrozumiałe? Wasza Świątobliwość powiedział, że „franciszkomania” nie potrwa długo. Czy jest coś z Twego wizerunku publicznego, co Ci się nie podoba?


Lubię być między ludźmi, razem z cierpiącymi i chodzić do parafii. Nie podobają mi się interpretacje ideologiczne, pewne mitologizowanie papieża Franciszka. Gdy mówi się na przykład, że wychodzę w nocy z Watykanu, aby nakarmić żebraków na Via Ottaviano… Nigdy nie przyszło mi to do głowy. Jeśli się nie mylę, to Sigmund Freud powiedział, że w każdej idealizacji tkwi jakaś agresja. Malować papieża tak, jakby był jakimś Supermanem, rodzajem gwiazdy, wydaje mi się zniewagą. Papież jest człowiekiem, który się śmieje, płacze, śpi spokojnie i ma przyjaciół jak wszyscy. Jest normalną osobą.
PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter