19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Miłosierdzie po afrykańsku

Ocena: 0
1951

– Kult Bożego Miłosierdzia jest teraz w Rwandzie bardzo rozpowszechniony – podkreśla abp Henryk Hoser SAC, który po latach udał się ponownie do tego afrykańskiego kraju na Kongres Miłosierdzia Bożego

Z abp. Henrykiem Hoserem SAC rozmawia Monika Odrobińska

 

Rozmawiamy w przeddzień wyjazdu Księdza Arcybiskupa do Rwandy na Kongres Miłosierdzia Bożego. O miłosierdziu będzie mowa w kraju, w którym blisko milion osób poległo w bratobójczych walkach między Hutu i Tutsi – sąsiad wydawał sąsiada, mąż żonę, matka dzieci. Jakie są konsekwencje tak głębokich ran?

Dokonało się tam ludobójstwo, które na zawsze wpisze się w historyczną pamięć narodu. Działa mechanizm grzechu pierworodnego – konsekwencje tego aktu przenoszone będą z pokolenia na pokolenie. I tu robi się miejsce dla Miłosierdzia Bożego, bo ono daje szansę zbawienia wszystkim – nawet tym, którzy Boga zwalczają, skoro zawsze mogą się nawrócić.

Żyjemy w czasach rozrostu zła, grzechu. Głównym grzechem współczesności jest postawa przeciw życiu ludzkiemu – pod każdą postacią. Wiele się mówi o aborcji, metodzie in vitro, eutanazji – godzących w życie, ale lawinowo przybywa dziś samobójstw, także wśród młodzieży. Życie jest darem od Boga i przed Nim mamy się z niego rozliczać. Ale nawet w takich sytuacjach Bóg odpowiada Miłosierdziem, mówiąc: „Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją” (Iz 1, 18).

 

Z jakimi uczuciami Ksiądz Arcybiskup wraca do Rwandy?

Wracam po dwudziestu latach – tyle samo spędziłem tam, zanim opuściłem ten kraj w 1996 r. Specjalnie jadę tam trochę wcześniej, by zajrzeć do Kongo i zobaczyć, jak rozwija się dzieło, które zapoczątkowałem – od 2000 r. znane jako Pallotyński Ośrodek Formacji w Keshero-Goma. Formacja ta obejmuje nie tylko specyficzne kształtowanie kandydatów do Stowarzyszenia Pallotyńskiego, ale także przygotowanie społeczne i charytatywne dla świeckich. Jest tam teraz szpitalik i ośrodek żywienia dla osób niedożywionych, prowadzone przez Siostry Pallotynki. W Rwandzie jeszcze za mojej bytności dominował etos tradycyjnej rodziny. Niestety, kultura globalna, politycy i organizacje międzynarodowe narzucają inny styl życia społecznego – skierowany przeciwko życiu. Walka z biedą w takich miejscach jak Afryka polega na… eliminacji biednych.

 

Jak wygląda Kościół w Rwandzie? Ponoć nie ma tam świątyni, w której nie znajdowałby się obraz Jezusa Miłosiernego?

Rzeczywiście, kult Bożego Miłosierdzia jest teraz w Rwandzie bardzo rozpowszechniony. Przyczynili się do tego głównie polscy misjonarze, którzy utworzyli trzy centra Miłosierdzia Bożego, przyciągające tysiące ludzi: w Kabuga, Ruhango i Kibeho. Po rzezi w roku 1994 ludzie uświadomili sobie, że jedynym ratunkiem jest Kościół i jego orędzie sprawiedliwości, miłości i miłosierdzia. Zarzuca się mu, że nie zapobiegł tragedii, mimo to od czasów masakry świątynie zapełniają się coraz liczniej – pełne są i w niedziele, i w tygodniu. Co usłyszymy na tym kongresie, także z ust Księdza Arcybiskupa, który jedzie tam jako prelegent – jeden z uczestników spoza Afryki?

Zło nie jest bezimienne.
Zbrodniom przeciw życiu ludzkiemu
winni są konkretni ludzie

Na kongres przybywają przedstawiciele z całego niemal kontynentu. To ważny moment, by ideę Miłosierdzia Bożego propagować także w tych krajach, które nie przeszły takiej tragedii jak Rwanda, ale są pogrążone w ekstremizmach, mogących do takiej tragedii prowadzić. Hasłem kongresu są słowa: „Miłosierdzie Boże źródłem nadziei dla nowej ewangelizacji w Afryce”. Będziemy rozmawiać o rodzinie jako kolebce i wychowawczyni życia ludzkiego, o rodzinie jako ognisku Miłosierdzia Bożego – o tym opowie kard. Robert Sarah, o rodzinie afrykańskiej wobec wyzwań współczesności, m.in. feminizmu i ideologii gender.

Ja nawiążę do etyki życia, która istnieje w Afryce, bo tu do niedawna istniał kult życia. Istniała rodzina koncentryczna, czyli taka, której kręgi sięgały dalekich powinowactw i znajomości aż po horyzont. To one wtapiają rodzinę w społeczeństwo. Z rodzin powstają klany, a z nich – plemiona. Współczesność zastała Afrykę jako kontynent plemienny – więc jak budować narody, gdy w jednym kraju bywa 250 plemion i tyleż języków. Bez zwornika państwowego trudno zaistnieć na scenie międzynarodowej. Afryka musi więc odrobić lekcję, którą Europa odrabiała przez lat tysiąc, podczas gdy Afryka odrabia ją w ciągu około stu lat.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter