– Prosimy całą polską młodzież, która przez tyle lat przyjeżdżała na Pola Lednickie: Módlcie się razem z nami! – apeluje młodzież z Ruchu Lednickiego po śmierci swojego duszpasterza o. Jana Góry.
2015-12-22 10:04bt / Poznań (KAI), mz
fot. Werdes via Foter.com / CC BY-ND
Już przez cały wieczór, zaraz po tym jak podano informację o śmierci dominikanina o. Jana Góry, do klasztoru, w którym mieszkał przez 38 lat, tłumnie przybywali poznaniacy, aby wspólnie się modlić. Odprawiono także Eucharystię za zmarłego.
Dominikanie przez cały wtorek 22 grudnia także będą się modlili za o. Jana w swoim poznańskim klasztorze. Szczególnie zapraszają jednak na Mszę św. o godz. 19.00, która sprawowana będzie w jego intencji i w intencji jego dzieła, jakim jest Ruch Lednicki. – Prosimy wszystkich o modlitwę za ojca Jana i wszystkich, których zostawił – mówi w rozmowie z KAI o. Michał Pac, przeor poznańskich dominikanów.
Jak stwierdza Bartłomiej Dobrzyński, rzecznik prasowy Spotkań Lednickich, o. Góra zostawił po sobie wspólnotę. − To jest to najpiękniejsze, co można po sobie zostawić: miłość innych. To, o co prosimy, to modlitwa. Prosimy całą polską młodzież, która przez tyle lat przyjeżdżała na Pola Lednickie: Módlcie się razem z nami! – apeluje.
Z kolei Ewa Nagel ze Wspólnoty Lednica 2000 tworzącej trzon organizacyjny spotkań na Polach Lednickich i w Ośrodku im. św. Jana Pawła II, mającej swoją siedzibę w poznańskim klasztorze dominikanów, podkreśla, że młodzi ludzie wiedzą, iż o. Góra bardzo ich kochał. − Wspierał nas w naszych działaniach i bardzo wiele nam po sobie pozostawił. Zostawił cały program, myśli, miłość, którymi będziemy starali się żyć i przekazywać dalej. Teraz gromadzimy się na modlitwie i do niej też wszystkich zapraszamy, byśmy w tych chwilach byli wspólnotą, tą którą on z nami tworzył – zauważa.
O. Jan Góra zmarł nagle w poniedziałek 21 grudnia, o godz. 19:33 podczas Mszy świętej sprawowanej przez niego w klasztornej kaplicy U Pana Boga za piecem. Podczas śpiewu „Święty, Święty” dominikanin poczuł się słabo, odszedł od ołtarza i zasłabł. Wezwano pogotowie i reanimowano go przez dłuższy czas, jednak reanimacja się nie powiodła. Jako przyczynę śmierci lekarze podali ustanie akcji serca i obrzęk płuc.
W ciągu dwóch dni zostaną podane dalsze informacje związane z pogrzebem o. Jana Góry.