– Gdyby pozwolono przyjmować Komunię takim osobom jak my, wywołałoby to zamieszanie. Bardzo źle by to wpłynęło na przekonanie o nierozerwalności małżeństwa – argumentuje. Jej mąż dodaje, że Kościół przede wszystkim powinien udzielać większego wsparcia małżeństwom w kryzysie. – Na przykład każde małżeństwo mogłoby mieć swojego opiekuna – kapłana, który co jakiś czas oferowałby swoją pomoc – proponuje.
Komunia po latach
Gdy Barbara poznała Bogdana, nie przeszkadzało jej, że jest rozwiedziony. Jak przyznaje, oboje byli raczej „niedzielnymi katolikami”. Z biegiem czasu zaczęli jednak odczuwać coraz większy głód Pana Boga. – Mieliśmy wrażenie, że nie dorównujemy innym wierzącym – wspomina Bogdan. – To mnie bolało, ale też irytowało. Wydawało mi się, że ludzie w kościele zaczynają nam się podejrzliwie przyglądać, kiedy nie przyjmujemy Komunii. Zacząłem im zazdrościć.
Gdy ich syn przystępował do Pierwszej Komunii Świętej, poczuli wyraźne przynaglenie, by zbliżyć się do Kościoła. Postanowili związać się ze wspólnotą neokatechumenalną. Nikt nie wyrzucał im, że żyją w grzechu.
– To właśnie we wspólnocie, podczas Mszy, przeżyłem pierwsze mocne doświadczenie obecności Bożej – wspomina Bogdan. – Koło mnie siedział chłopiec, który nie mógł jeszcze przyjąć Komunii, więc ksiądz zamiast tego zrobił mu krzyżyk na czole. A potem podszedł do mnie i mi też nakreślił krzyżyk, tą samą ręką, którą wcześniej trzymał Eucharystię! Pomyślałem, że skoro zostałem potraktowany jak małe dziecko, to wszystko może się dla mnie jeszcze zacząć od nowa!
Wkrótce okazało się jednak, że członkowie neokatechumenatu po pewnym czasie powinni zacząć prowadzić pracę apostolską w swoim środowisku. – Wtedy przyszedł strach: co powiedzą sąsiedzi? My, „czarne owce”, mamy ich uczyć wiary? Napisaliśmy rezygnację i zwolniono nas ze wspólnoty – opowiada Bogdan.
Szukali więc dalej. Wreszcie znaleźli swoje miejsce w kościele Księży Pallotynów przy ul. Skaryszewskiej w Warszawie, gdzie działa grupa wsparcia dla małżeństw niesakramentalnych prowadzona przez ks. Jana Pałygę. To właśnie pod wpływem rozmowy z nim, siedem lat temu, Barbara i Bogdan zdecydowali się na białe małżeństwo. – Jesteśmy już w takim wieku, że możemy się z tym pogodzić – przyznaje Bogdan. Decyzję podjęli pod wpływem chorób i śmierci bliskich. – Pomyślałam, że ja też mogę w każdej chwili umrzeć, a przecież grzechów mam bardzo dużo – tłumaczy Barbara. Pierwsza spowiedź i Komunia była dla niej tak wzruszająca, że cały czas płakała. – Teraz Eucharystia jest dla nas wielkim świętem. Staramy się często przystępować do spowiedzi i wyznawać też grzechy lekkie, żeby przyjąć Ciało Chrystusa zupełnie czystym sercem – mówią z radością.
Oboje przyznają, że największa pomoc, jakiej Kościół może udzielić osobom rozwiedzionym, to informowanie o rekolekcjach i spotkaniach dla małżeństw niesakramentalnych. – Ludzie często nie wiedzą, gdzie szukać wsparcia. A dzięki takim grupom naprawdę można zbliżyć się do Boga, pogłębić wiarę i spojrzeć inaczej na swoje problemy – mówi Barbara.
Kontakt w sprawie rekolekcji dla małżeństw niesakramentalnych prowadzonych przez Spotkania Małżeńskie: Irmina i Krzysztof Antoszkiewiczowie, tel. 605 588 121, e-mail: antoszkiewiczowie@spotkaniamalzenskie.pl
Hanna Dębska |