Pierwsze dni listopada to szczególna okazja, aby uzyskać odpust zupełny i ofiarować go za zmarłych. Przyjrzyjmy się zatem dokładniej, o co w tej praktyce Kościoła chodzi.
Sprawie odpustów specjalną konstytucję apostolską, zaczynającą się od słów „Indulgen tiarum doctrina”, poświęcił Papież Paweł VI. Tekst ten jest pięknym świadectwem naszej wspólnoty w wierze z pokoleniami, które odeszły. Zmienia się mentalność, starzeją się dawne formy wyrazu i kształtują nowe, a wiara pozostaje przecież ta sama.
Człowiekowi współczesnemu zwłaszcza dwie rzeczy trudno zrozumieć w tradycyjnej nauce o odpustach: zbyt prawnicze wydają mu się rozróżnienia kary wiecznej i kar doczesnych, jakie pociąga za sobą grzech. Ponadto nauka o skarbcu Kościoła, z którego są rozdzielane dobra duchowe, wydaje mu się jakby zbyt materialna w stosunku do tego, co duchowe.
Może nie wszyscy jednak pamiętają, jak naukę o odpustach formułowało się dotychczas. „Katechizm Katolicki” kard. Gasparriego mówił: „Odpust jest to darowanie wobec Boga — udzielone przez Kościół poza sakramentem pokuty — kary doczesnej, należnej za grzechy, już odpuszczone co do winy. Kościół dokonuje go w ten sposób, że żywym przez zwolnienie, a umarłym przez modlitwę przydziela nieskończone zadośćuczynienia Jezusa Chrystusa oraz przeobfite zadośćuczynienia błogosławionej Dziewicy Maryi i świętych, które stanowią duchowy skarbiec Kościoła” (nr 462–463).
Paweł VI z pietyzmem przejął tę naukę naszych ojców w wierze, ale zarazem starał się ją uczynić bardziej zrozumiałą i żywą dla współczesnej mentalności.
DOCZESNOŚĆ I WIECZNOŚĆ
Skąd wzięło się owo rozróżnienie kary wiecznej i kar doczesnych jako konsekwencji grzechu? Źródłem tego rozróżnienia jest chrześcijańska wiedza na temat grzechu. Istotą grzechu jest — cytuję Pawła VI — „wzgardzenie i zlekceważenie osobowej przyjaźni z Bogiem, prawdziwa, choć nigdy w pełni nie pojęta, obraza Boga, niewdzięczne odrzucenie miłości Bożej ofiarowanej nam w Chrystusie”. Ale zarazem grzech niesie z sobą zakłócenia powszechnego porządku, jaki Bóg ustanowił w swej niewysłowionej mądrości i nieskończonej miłości, grzech niszczy wiele dóbr zarówno w samym grzeszniku, jak i w ludzkiej wspólnocie.
Stosownie do tego istotą odpuszczenia grzechów jest „odnowienie przyjaźni z Bogiem przez szczere nawrócenie umysłu i ekspiację zniewagi wyrządzonej Jego mądrości i dobroci”. Wszakże odpuszczenie grzechów nie przynosi automatycznie naprawy tego zniszczenia, jakiego mój grzech dokonał we mnie i wokół mnie. Naprawa dokonuje się przez „cierpienia, dolegliwości i trudy tego życia, a zwłaszcza przez śmierć, a również przez ogień i męki »oczyszczające« w przyszłym świecie. Wierni zawsze byli przekonani, że na złej drodze spotyka człowieka wiele bólu i że jest ona przykra, ciernista i szkodliwa dla tych, którzy nią kroczą”. Innymi słowy – Bóg w swoim miłosierdziu odpuszcza nam grzechy, mimo że doczesne konsekwencje grzechu nie są jeszcze w pełni usunięte i domagają się przemieniającej pokuty.
CHRYSTUS I KOŚCIÓŁ
Nauka zaś o skarbcu Kościoła to — sformułowana na sposób średniowieczny — biblijna prawda, że Kościół stanowi z Chrystusem jedno ciało. „Na podstawie tajemniczego i łaskawego Bożego zrządzenia — mówi Paweł VI — ludzie łączą się z sobą nadprzyrodzonym węzłem, na skutek czego grzech jednego szkodzi również innym, tak jak świętość jednego staje się dobrodziejstwem dla pozostałych (...). »Skarbiec Kościoła« nie jest zbiorem dóbr na podobieństwo bogactw materialnych, gromadzonych przez wieki. Jest nieskończoną i niewyczerpaną wartością, jaką mają u Boga ekspiacje i zasługi Chrystusa Pana (...), modlitwy i dobre czyny błogosławionej Dziewicy Maryi i wszystkich świętych, którzy wstępując w ślady Chrystusa Pana, dzięki Jego łasce, uświęcili samych siebie i wykonali dzieło zlecone przez Ojca. W ten sposób, sprawując własne zbawienie, przyczynili się także w jedności Mistycznego Ciała do zbawienia swoich braci (...). Łączność bowiem pielgrzymów z braćmi, którzy zasnęli w pokoju Chrystusowym, bynajmniej nie ustaje. Przeciwnie, według stałej wiary Kościoła umacnia się jeszcze dzięki wzajemnemu udzielaniu sobie dóbr duchowych”.