24 kwietnia
środa
Horacego, Feliksa, Grzegorza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Niegodna człowieka

Ocena: 0
3428

– Dla Kościoła każde życie ludzkie jest święte i nie ma znaczenia, czy dziecko jest owocem współżycia małżeńskiego, zdrady, gwałtu czy in vitro – przypomina ks. dr. hab. Piotr Kieniewicz MIC

Z ks. dr. hab. Piotrem Kieniewiczem MIC, dyrektorem Ośrodka Wsparcia Płodności „NaProTechnologia”, rozmawia Iwona Żurek

 

Biskupi podkreślają, że każde ludzkie życie jest święte. Jednocześnie zaznaczają, że metoda sztucznego zapłodnienia, in vitro, jest niegodna człowieka. Czy w tych dwóch stwierdzeniach nie ma sprzeczności?

Właśnie dlatego, że każde ludzkie życie jest święte, procedura zapłodnienia pozaustrojowego jest tak bardzo niegodna człowieka. Te dwie kwestie nie tylko sobie nie zaprzeczają, ale wręcz wynikają jedna z drugiej. Proszę zwrócić uwagę, że w trakcie procedury in vitro do życia powoływanych jest około dziesięciorga dzieci, z których szansę na przeżycie – dodajmy, że niewielką – ma jedno, w najlepszym razie dwoje lub troje. Pozostałe są z góry skazane na śmierć lub przetrzymywanie przez bliżej nieokreślony czas w ciekłym azocie. Pamiętajmy też, że procedura zamrażania jest śmiercionośna dla wielu z nich. Kolejną kwestią jest nazewnictwo. O ludziach na najwcześniejszym etapie rozwoju mówi się w sposób absolutnie urągający godności człowieka. Mówi się o zarodkach, embrionach, zlepkach komórek. Nie mówi się też o ich uśmiercaniu, co de facto ma miejsce, ale o selekcji. To jest język pasujący bardziej do produkcji przedmiotów, ewentualnie do hodowli bydła, ale na pewno nie do okoliczności towarzyszących początkowi ludzkiego życia. „Wyselekcjonować” i wyrzucić to można wybrakowany produkt, ale przecież nie dziecko!

 

A gdyby kobietom wszczepiano wszystkie poczęte dzieci, czy wtedy Kościół uznałby tę metodę za godziwą?

Na pewno nie, ponieważ jednym z podstawowych praw człowieka jest to, żeby się począł i urodził z miłości małżonków, bez bezpośredniej ingerencji osób trzecich w poczęcie. Kościół rozpoznał, że aby okoliczności poczęcia dziecka były godne, musi się to poczęcie dokonać w związku ze współżyciem małżeńskim, a nie jako efekt procesu technologicznego. Także człowiek poczęty niegodnie ma ludzką godność.

 

I tu pojawia się kolejny zarzut zwolenników in vitro wobec Kościoła. Argumentują oni, że pozostaje nieczuły wobec dramatu małżonków, którzy przez wiele lat bezskutecznie starają się o potomstwo i w in vitro widzą jedyną szansę na urodzenie dziecka.

Chodzi właśnie o to, że in vitro nie jest jedyną szansą. To wielkie kłamstwo, w które wielu małżonków uwierzyło. Logiczną drogą rozwiązania problemu niepłodności byłoby zadanie sobie pytania, dlaczego pomimo regularnego współżycia do poczęcia nie dochodzi. W każdej innej dziedzinie medycyny działa to tak, że jeżeli odkrywamy w sobie symptomy jakiejś choroby, zwracamy się do lekarza i oczekujemy rzetelnej diagnozy i kuracji zmierzającej do przywrócenia zdrowia. W każdej, tylko nie w ginekologii. W ginekologii, którą roboczo nazywam mainstreamową, czyli związaną z in vitro, antykoncepcją i aborcją, zamiast rzetelnej diagnostyki i terapii proponuje się pacjentom obejście problemu. Tymczasem niepłodność ma swoje przyczyny, które w zdecydowanej większości da się usunąć. Dowodzi tego porządnie robiona ginekologia. Przykładem, że można, jest naprotechnologia, choć nie tylko, bo jest naprawdę wielu lekarzy, którzy zamiast iść na skróty, starają się porządnie leczyć swoich pacjentów.

 

Więc dlaczego in vitro nazywa się leczeniem niepłodności?

Bo komuś bardzo zależy na tym, by wprowadzić pacjentów w błąd. In vitro to naprawdę bardzo dochodowy biznes. Środowiska zarabiające na in vitro starają się zdyskredytować naprotechnologię, pokazując ją jako niemedyczną i wymyśloną przez księży. Tymczasem autorem tej metody jest świecki ginekolog, prof. Thomas Hillgers. To, że jest katolikiem i że inspiracją dla niego była encyklika „Humanae vitae”, nie ma dla naukowości metody żadnego znaczenia. Hillgers i grupa współpracujących z nim osób postanowili po prostu dobrze przeanalizować ludzką płodność, śledzić zmiany świadczące o chorobach, umiejętnie je interpretować i znaleźć terapię pozwalającą je wyleczyć. Jeżeli dziś Hillgers jest na cenzurowanym w medycznym mainstreamie, to właśnie dlatego, że swoją praktyką pokazał, że można uprawiać profesjonalną, w pełni skuteczną ginekologię bez stosowania antykoncepcji i in vitro. Kościół katolicki akceptuje tę metodę leczenia niepłodności nie dlatego, że jest „kościółkowa”, ale po prostu dlatego, że to jest dobrze robiona medycyna, szanująca godność człowieka od poczęcia i co więcej, szanująca godność kobiety i małżeństwa. Bo misją Kościoła jest stanie na straży ludzkiego życia i godności.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter