19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

O niezmiennych prawdach Kościoła

Ocena: 4.95
3731

Co do drugiego przykładu: dogmat o nieomylności papieża bywa wywoływany przez ludzi w różnych dyskusjach, nawet u cioci na imieninach, dlatego warto go tłumaczyć. Można tu zauważyć duże zamieszanie, również u dziennikarzy, którzy piszą o sprawach Kościoła: od kpinek na temat nieomylności papieża do twierdzenia, że cokolwiek powie papież, w jakimkolwiek momencie, jest nieomylne. Tymczasem ta nieomylność jest realizowana w bardzo ściśle określonych przypadkach i jest nie tyle darem dla papieża, ile darem dla Kościoła. Co więcej, jest wynikiem nieomylności Kościoła, ponieważ nieomylność w sprawach wiary została dana całemu Kościołowi: że nie pobłądzi w sprawach najważniejszych, bo Duch Święty jest z Kościołem, a bramy piekielne Kościoła nie przemogą. Ale Kościół jest wspólnotą ponad miliarda ludzi, dlatego nieomylność Kościoła musi znaleźć konkretny wyraz. I znajduje go w nieomylności papieża.

Czy ten dogmat pozwala na dyskusję papieża z Kościołem? Czy papież przedstawia swoje odczucia Kościołowi, jest inicjatorem postanowień?

Dogmat o nieomylności papieża nie oznacza, że papież sam w sobie dochodzi do pewnych przekonań, a potem ogłasza je Kościołowi, który ze zdziwieniem je przyjmuje. Papież jest stróżem wiary Kościoła, a zatem wsłuchuje się w Kościół, w głosy biskupów i wiernych całego świata i może się poczuć zaproszony przez Pana Boga oraz ludzi do podjęcia decyzji w konkretnej sprawie, jak było np. przy dogmacie o niepokalanym poczęciu czy wniebowzięciu Matki Bożej. Papież stosuje swoją nieomylność, wychodząc od tego, co mówi cały Kościół, wychodząc od swojej misji strzeżenia wiary Kościoła i bycia znakiem jedności.

Świat się zmienia, Kościół również ulega pewnym zmianom – jak mają się do tego niezmienne dogmaty?

Katolicyzm nie wyczerpuje się w dogmatach. Paradoksem jest, że nikt nie byłby w stanie spisać wszystkich dogmatów, powiedzieć, ile ich jest. Oczywiście, można wskazać historycznie pewne uroczyste orzeczenia papieży, jednak dogmaty w sensie szerokim nie dadzą się ująć w skończoną liczbę zdań. Nasza wiara to przekracza. Z jednej strony dogmaty są ważne, są wypowiedziane z mocą wiążącą. Z drugiej strony to nie znaczy, że mamy prawdę w kieszeni i możemy ją wyrazić w pełni w skończonej liczbie słów. Jezus nam obiecał, że pośle do nas Ducha, który doprowadzi nas do całej prawdy. Ta prawda została nam dana, bo Jezus Chrystus jest Prawdą, a zarazem prawda jest cały czas przed nami, bo jesteśmy w drodze i Duch Święty wciąż wyjaśnia, pogłębia, daje nam zrozumieć to, co na początku w Jezusie Chrystusie zostało dane Kościołowi. Z jednej strony mówimy, że objawienie skończyło się wraz ze śmiercią ostatniego z Apostołów, czyli ostatniego świadka Jezusa zmartwychwstałego, ale z drugiej strony to objawienie cały czas rozwija się we wspólnocie Kościoła. Co nie znaczy, że my dodajemy coś do objawienia, ale można mieć nadzieję, że coraz lepiej rozumiemy objawienie. Podoba mi się to, co powiedział prawosławny duchowny Aleksander Mień, zabity przez KGB: niektórym mogłoby się wydawać, że po dwóch tysiącach lat Kościół jest już stary i wszystko wiemy, a być może tak naprawdę jesteśmy wciąż u początku drogi?

Wydaje się, że w Polsce mało miejsca poświęca się głoszeniu o dogmatach, chociażby w homilii. Czy Ksiądz Profesor również odnosi takie wrażenie?

Sobór Watykański II słusznie sugeruje, że przepowiadanie, homilie, kazania powinny dotyczyć konkretnego życia człowieka, powinny być egzystencjalne. Ale to nie znaczy, że mamy jedynie mówić, iż Jezus jest naszym największym przyjacielem itp. Wierni potrzebują także katechezy, która oferuje wiedzę teologiczną. Jeśli mamy uroczystość Wniebowzięcia, to w kazaniu powinna być część wyjaśniająca filozoficzno-teologiczny sens takiej prawdy. Oczywiście, wygłoszona językiem przystępnym dla wiernych. Sens egzystencjalny jest zresztą zawieszony w próżni, jeśli nie jest powiązany z sensem filozoficzno-teologicznym głoszonych prawd wiary. Jestem zwolennikiem tego, żeby, bez gubienia podejścia egzystencjalnego, było więcej katechezy wyjaśniającej prawdy wiary w przepowiadaniu Kościoła. Trochę wyśmiewano stary sposób nauczania religii dzieci, kiedy musiały zapamiętać różne formułki. Spotkałem ludzi, którzy pamiętają jeszcze te formułki i wcale się z nich nie śmieją, bo rozumieją ich sens. Jeśli nie ma tych definicji, tylko ogólne rozważania, że Jezus jest naszym przyjacielem, to brakuje kośćca, a z egzystencjalnych rozważań zostaje niewiele. I nie dają one punktu odniesienia w trudnych chwilach, w chwilach zwątpienia.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter