O Marii Magdalenie jako apostołce nowej i wspanialszej nadziei mówił dziś Franciszek podczas audiencji ogólnej.
fot. PAP/EPA/MAURIZIO BRAMBATTIPapież podkreślił, że w godzinie płaczu i opuszczenia usłyszała ona zmartwychwstałego Jezusa, wzywającego ją po imieniu, aby z sercem pełnym radości pójść i głosić: „Widziałam Pana” (w. 18). Słów Franciszka na placu św. Piotra wysłuchało dziś około 15 tys. wiernych.
Mówiąc o drodze Marii Magdaleny do grobu, idącej, by namaścić wonnymi olejkami ciało Pana, papież zauważył, że odzwierciedla ona wierność wielu kobiet, które przez wiele lat chodzą cmentarnymi dróżkami, pamiętając o kimś, kogo już nie ma. – Najbardziej autentycznych więzi nie zrywa nawet śmierć: są tacy, którzy nadal kochają, nawet jeśli ukochana osoba odeszła na zawsze – stwierdził Franciszek.
Podkreślił, że Maria Magdalena nie była kobietą skłonną do entuzjazmu, a gdy zobaczyła pusty grób, sądziła, że ktoś ukradł ciało Pana. Stąd pierwsza wieść, jaką niosła, mówiła o kradzieży dokonanej przez nieznanych sprawców, gdy cała Jerozolima była pogrążona we śnie. Kiedy zaś z ciężkim sercem udała się do grobu po raz drugi, trzeba było, by Jezus wezwał ją po imieniu, aby odkryła prawdę zmartwychwstania. Komentując tę scenę, papież stwierdził: – Najbardziej cudowne jest przede wszystkim to, że Bóg znacznie wcześniej troszczy się o nasze życie, które pragnie wydźwignąć, a żeby tego dokonać, wzywa nas po imieniu, rozpoznając osobiste oblicze każdego. Każdy człowiek jest opowieścią miłości, którą Bóg pisze na tej ziemi. – Zachęcił obecnych, aby pomyśleli, że istnieje Bóg bliski nam, który wzywa nas po imieniu i mówi nam: „Wstań, przestań płakać, bo przyszedłem, aby cię wyzwolić”. – Jezus nie jest kimś, kto się dostosowuje do świata, godząc się, by trwały w nim śmierć, smutek, nienawiść, moralne niszczenie osób... Nasz Bóg nie jest obojętny, ale nasz Bóg, pozwolę sobie powiedzieć, jest marzycielem, marzy o przekształceniu świata, a dokonał tego w tajemnicy zmartwychwstania – powiedział papież.
Franciszek zaznaczył, że Maria Magdalena, która przed spotkaniem z Jezusem była na łasce Złego (por. Łk 8,2), teraz stała się apostołką nowej i wspanialszej nadziei. – Niech jej wstawiennictwo pomoże także i nam przeżyć to doświadczenie: aby w godzinie płaczu i opuszczenia usłyszeć zmartwychwstałego Jezusa, który wzywa nas po imieniu i by z sercem pełnym radości iść i głosić: „Widziałam Pana” (w. 18). Zmieniłem życie, bo widziałem Pana! Teraz jestem inny niż wcześniej. Jestem inną osobą. Zmieniłem się, bo widziałem Pana. To jest nasza moc i to jest nasza nadzieja – zakończył swą katechezę papież.
Jezus prosi nas, abyśmy Go dostrzegali, rozpoznawali, kochali.
— Papież Franciszek (@Pontifex_pl) 16 maja 2017