29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Pasterz wychodzi do owiec

Ocena: 4.9
4031

Trzeba uświadomić sobie, że samo głoszenie katechez w parafiach nie zmieni ludzi. Musimy zwracać uwagę na każde spotkanie ze świeckimi. Także to, które można nazwać przypadkowym – niech to będzie choćby spotkanie w kancelarii parafialnej. Nieraz sposób odezwania się czy innej komunikacji pozawerbalnej może mieć nie mniejszy wpływ, aniżeli kilkugodzinna katecheza. Nie jakaś wyuczona formuła, ale życzliwe słowo wypływające z autentycznej troski o drugiego człowieka może poruszyć serce bardziej, niż wszystkie dokumenty Kościoła razem wzięte.

 

Wielokrotnie padały już deklaracje o katechizowaniu świeckich, które spełzały na niczym…

Mam świadomość, że sam tego nie wykonam, ale z grubsza wiem, w którym kierunku należy pójść. Wiem, że zbyt mało mówimy o systematycznej pracy, o małych zadaniach, o doprowadzaniu ich do końca, a dopiero potem o podejmowaniu kolejnych. Bez konsekwencji, rzucając tylko w eter informacje bez ich realizacji nie tylko stajemy się mało wiarygodni, ale przestajemy być słuchani i demoralizujemy innych. Trzeba czasem wziąć człowieka za rękę, mówiąc: „Przyjacielu, to mamy do wykonania. Zyskasz ty i inni”. I trzeba pilnować realizacji tych celów. Bardzo cenię sługę Bożego Franciszka Blachnickiego, założyciela Ruchu Światło-Życie, i mam ogromny szacunek do jego pracy, bo on w takim duchu pracował. I dzisiaj mamy tego owoce: obok wspólnot młodzieżowych – wspólnoty małżeńskie Domowego Kościoła.

 

Ma Ksiądz Biskup jakąś specjalną grupę docelową, na którą szczególnie chciałby zwrócić uwagę w pracy formacyjnej?

Najpierw potrzebna jest formacja małżeństw i rodzin, bo w obrębie tych wspólnot dokonuje się wszystko. Jeśli dobrze pokierujemy tą pracą, to rozwiążemy wiele problemów, włącznie z tym, że nie zaprzepaścimy owoców szkolnej katechezy dzieci.

Wytrwały duszpasterz na każdym etapie znajdzie punkt do pracy. Dziadkom też trzeba mówić, jakie są ich zadania w stosunku do młodych: odpowiedzialność, modlitwa, dobry przykład, nawet jeśli nie czują, że są przedmiotem ich zainteresowania.

 

Małżeństwa z małymi dziećmi ubolewają, że Msze Święte z kazaniem dla dzieci, w których uczestniczą, na kilka lat odcinają dorosłych od formacji. Co można z tym zrobić?

Praca duszpasterska wymaga wsłuchiwania się w oczekiwania ludzi i potrzebuje ciągłej korekty. Czasami wystarczyłoby kilka zdań do dzieci, a pozostałą część kazania trzeba skierować do dorosłych, żeby cała wspólnota zyskała jak najwięcej.

 

Nowa jakość pracy ze świeckimi stawia większe wymagania kapłanom. Czy każdy z nich ma charyzmę?

Do takiej pracy nie są wymagane wyjątkowe cechy charakteru. Nie potrzeba charyzmatyków, ale zwykłych duchowych rzemieślników, tyle że poddających się Bożemu działaniu, współpracujących z łaską Bożą, rozumiejących potrzebę Bożego błogosławieństwa. Na tym właśnie polegać ma wielkość kapłana. Czasem widzimy, że duszpasterz jest przeciętnego formatu, a wszystko mu się udaje. Ta jego zwyczajność intelektualna połączona z umiejętnością radzenia sobie w sytuacjach codziennych jest wystarczająca, kiedy ma on zaplecze modlitewne ze strony innych osób. Żaden geniusz nic nie zdziała, jeżeli będzie działał w próżni duchowej. Może się komuś będzie wydawać, że coś osiąga, ale bez tego modlitewnego zaplecza nie osiągnie nic.

Bardzo mnie boli to, o czym mówiłem już wielokrotnie, że przyzwyczailiśmy się w Kościele do „obsługiwania” wiernych. Może to oczywiście wynikać z tego, że tak wiele jest pracy w Kościele. Jeśli jednak pasterz czeka, aż owce same przyjdą do niego, to zaciąga poważną winę moralną. Jestem bardzo wdzięczny papieżowi Franciszkowi za nowe pojęcie: „towarzyszyć”. Nie jest ono niczym nowym, ale wyraża autentyczną troskę o drugiego człowieka. Powinienem być obok drugiego, towarzyszyć mu mniej czy bardziej dyskretnie, nie dlatego, że jestem wścibski, ale z powodu świadomości odpowiedzialności za niego. Mówiąc o zaciąganiu winy moralnej, trzeba wskazać też na uwikłania w polityczne środowiska, trzymanie z wybraną opcją polityczną. Trzeba umieć wyzwolić się z takich uzależnień; mamy szukać każdego człowieka i pomagać mu zmierzać w drodze do królestwa Bożego.

 

Jak Ksiądz Biskup widzi możliwość większego zaangażowania zgromadzeń zakonnych, których w samej diecezji warszawsko-praskiej jest kilkadziesiąt?

To są najbliżsi nasi współpracownicy. Trzeba tylko ich docenić i dać im pole do działania. Wielu z nas kapłanów jeszcze nie potrafi zrozumieć tej formy życia, a przez to nie ma do niej szacunku. Zwłaszcza siostry zakonne nie są dopuszczane do zadań, które wspaniale mogłyby wykonać. To zawiniona strata w duszpasterstwie. Tym samym osłabia się wzrost powołań do życia konsekrowanego. Deprecjonowanie osób zakonnych daje im samym poczucie, że są niepotrzebne w Kościele. Obniża też szacunek do nich. Stąd potem brakuje modlitwy o powołania.

Na koniec jednak jeszcze raz podkreślę, że praca duszpasterska to nie dysputy o wielkich teoriach, ale wypływająca z serca praktyczna troska o rozwój życia duchowego w drugim człowieku. W to trzeba zaangażować wszystkie siły.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarka, absolwentka SGGW i UW. Współpracowała z "Tygodnikiem Solidarność". W redakcji "Idziemy" od początku, czyli od 2005 r. Wyróżniona przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich w 2013 i 2014 r.

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter