– Samorealizacja, spełnienie stają się bożkami i często mylą się z powołaniem – mówi bp Marek Mendyk.
Z bp. Markiem Mendykiem, przewodniczącym Komisji ds. Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski, rozmawia Monika Odrobińska
Jak rozpoznać powołanie?
Najlepiej na drodze modlitwy i adoracji. Światłem pozwalającym odkryć drogę życiową jest Pismo Święte. Czyste i zdrowe, jest lekiem na zatrute myśli. W odkryciu powołania pomagają także mądrzy przewodnicy wiary. Rozpoczynający się właśnie Tydzień Wychowania – przebiegający pod hasłem „Wybór drogi” – ma zwrócić uwagę na ogromną w tym procesie rolę rodziców.
W czasach, gdy autorytet rodziny, nauczycieli i duchowieństwa jest podkopywany, niełatwo być św. Moniką, która wymodliła nawrócenie i powołanie dla swojego syna, św. Augustyna. Gdzie szukać wsparcia?
Rzeczywiście, potrzeba dziś mistrzów. Za abp. Stanisławem Wielgusem powtórzę, że jeśli z czegoś Pan Bóg będzie nas sądził szczególnie surowo, to z wychowania młodych pokoleń. Zadaniem rodziny, szkoły i Kościoła jest odpowiednio formować dzieci i młodzież: poprzez osobiste świadectwo i modlitwę. Należy szturmować Ducha Świętego, by mówił przez nas i pomagał młodym odkrywać ich drogę życiową.
Co ma do powołania dar męstwa, o którym piszą biskupi w liście na Tydzień Wychowania?
Być mężnym znaczy: być wytrwałym, mieć w sobie siłę i przekonanie o towarzyszącej mi Bożej mocy, która nie zna lęku przed wątpliwymi modami, światopoglądami, kulturami. Cnota męstwa hartuje się przez lekturę Słowa Bożego. Jeśli zajmuje ono odpowiednie miejsce w życiu człowieka, wtedy wybory życiowe także będą odpowiednie. Krótko mówiąc: można rozpoznać swoje powołanie, ale nie mieć odwagi kroczyć jego drogą. Do tego potrzebny jest właśnie dar męstwa.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu papierowym
Idziemy nr 36 (674), 9 września 2018 r.
Artykuł w całości ukaże się na stronie po 21 września 2018 r.