19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Poznań - Jezusowi

Ocena: 0
2324

Idea odbudowy przedwojennego poznańskiego pomnika Najświętszego Serca Pana Jezusa, a przede wszystkim jego przyszła lokalizacja, są dziś przedmiotem gorącego sporu.

Od czasów przedwojennych nazywany Pomnikiem Wdzięczności, oprócz treści religijnej niesie także spory ładunek wartości patriotycznych. Jednak wizja jego powrotu do przestrzeni publicznej budzi kontrowersje u władz Poznania. Co ważne, nie chodzi tu o wydawanie publicznych pieniędzy. Środki potrzebne na budowę pomnika pochodzą bowiem z dobrowolnych ofiar. Oficjalnie przedmiotem niezgody jest lokalizacja, ale wydaje się, że dla środowisk lewicowo-liberalnych celem jest torpedowanie samego pomysłu odbudowy tego wyjątkowego monumentu. Rozstrzygnięcia zadowalającego obie strony trudno spodziewać się w najbliższym czasie.

 

Z wdzięczności za niepodległość

„Sacratissimo Cordi – Polonia Restituta”, czyli „Najświętszemu Sercu – Odrodzona Polska” – taki napis znalazł się na poznańskim Pomniku Wdzięczności. Istotnie, jego wybudowanie było aktem nie tylko religijnym, ale też patriotycznym. Oto bowiem w sercu Poznania, w miejscu, gdzie podczas pruskich rządów w mieście stał pomnik Ottona von Bismarcka, Polacy cieszący się odzyskaną wolnością postanowili w namacalny sposób podziękować za nią Bogu. Idea budowy pomnika narodziła się już w 1920 roku, podczas Zjazdu Katolickiego w stolicy Wielkopolski. Pomnik został odsłonięty dwanaście lat później. Środki na budowę pochodziły nie tylko ze społecznych datków, ale choćby z zorganizowanej w tym celu loterii.

Monumentalny pomnik przybrał formę łuku triumfalnego o szerokości 22 m i wysokości 12,5 m. Jego centralnym elementem była figura Chrystusa. Czterometrowa postać została odlana z brązu, a znajdujące się w niej serce wykonano ze złota. Pomnik uroczyście odsłonięto 30 października 1932 roku. Sama data jest nie tylko nieprzypadkowa, ale też bardzo symboliczna. Tego dnia przypadało bowiem święto Chrystusa Króla. Na uroczystość, której przewodniczył prymas Polski kard. August Hlond, przybyły tłumy.

Pomnik szybko stał się ważnym punktem na mapie przedwojennego Poznania i miejscem uroczystości, nie tylko o charakterze religijnym. Nic więc dziwnego, że po agresji Niemiec na Polskę monument wraz ze swoim religijno-patriotycznym przesłaniem stał się okupantowi solą w oku. Toteż już w październiku 1939 roku został zburzony. Figurę Chrystusa wywleczono na wysypisko śmieci, a następnie przetopiono na armatnie kule.

 

Idea się odradza

Niemcy mogli wprawdzie zniszczyć pomnik, ale nie zniszczyli pamięci o nim. Tym bardziej następna władza, więc sława pomnika rosła. Pomysł jego odbudowy stał się zupełnie realnym przedsięwzięciem w lutym 2012 roku. Wówczas powstał Społeczny Komitet Odbudowy Pomnika Wdzięczności, na którego czele stanął prof. Stanisław Mikołajczak, językoznawca z UAM. W wyborach ubiegał się o mandat senatorski z poparciem PiS (nie wszedł do Senatu), jednak idea odbudowy Pomnika Wdzięczności jest przedsięwzięciem ponadpartyjnym, w założeniu łączącym wiele środowisk i nurtów. Członkami komitetu są bowiem m.in. były senator z ramienia PO, a obecnie ambasador Polski w Maroku prof. Marek Ziółkowski, czy obecny senator Platformy Jan Filip Libicki. Inicjatywę popiera i angażuje się w nią także metropolita poznański abp Stanisław Gądecki.

Celem komitetu jest nie tylko zebranie odpowiednich funduszy i ponowne wybudowanie Pomnika Wdzięczności, ale także rozpowszechnianie samej idei i edukacja w tym zakresie. Stąd na swojej stronie internetowej komitet nie tylko informuje o przebiegu inicjatywy, ale także zamieścił materiały dydaktyczne dla katechetów, którzy na odpowiednim poziomie kształcenia mogą zapoznać uczniów z historią tej inicjatywy.

 

Problemy z lokalizacją

O Pomniku Wdzięczności mówił także – na co zresztą w swoim apelu powołuje się komitet – Jan Paweł II. Podczas wizyty w Poznaniu w 1997 roku w przemówieniu wygłoszonym na pl. Mickiewicza – a tam właśnie stał Pomnik Wdzięczności – krótko przypomniał historię monumentu i motywy, jakie kierowały jego budowniczymi.

Dziś jednak odbudowany pomnik nie stanie na swoim dawnym miejscu. W świadomości poznaniaków kojarzy się ono bowiem ze zrywem Poznańskiego Czerwca 1956 roku, co zresztą w widoczny sposób upamiętniają Poznańskie Krzyże. W pobliżu stoi też figura narodowego wieszcza – patrona zarówno placu, jak i poznańskiego uniwersytetu, którego aula i rektorat znajdują się w pobliżu. Dlatego też komitet nie postuluje odbudowy pomnika w jego pierwotnej lokalizacji, ale odpowiednie dla niego miejsce widzi przy ul. Jana Pawła II, tuż przy rekreacyjnym terenie Jeziora Maltańskiego.

Miasto, które czci powstańców wielkopolskich, 
nie może lekceważyć tej tak ważnej 
dla historii Poznania sprawy

I tutaj pojawił się problem. Wprawdzie rada miasta jeszcze w 2012 roku wydała zgodę na odbudowę Pomnika Wdzięczności, ale uchwała radnych nie wskazuje konkretnej lokalizacji. Na tereny w pobliżu Jeziora Maltańskiego władze miasta zgodzić się nie chcą, tłumacząc, że byłoby to niezgodne z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. – To interpretacja planu. Mamy ekspertyzy wskazujące, że przy już istniejących zapisach Pomnik Wdzięczności może stanąć w tym miejscu – przekonuje prof. Stanisław Mikołajczak.

Lokalizacja zyskała też przychylność wybitnych architektów – zmarłego w 2014 roku Klemensa Mikuły, autora założeń architektonicznych dla terenów Jeziora Maltańskiego, oraz Jerzego Gurawskiego, w którego pracowni powstały projekty wielu istniejących dziś w Poznaniu budynków. Nie milkną jednak głosy sprzeciwu, zwłaszcza ze strony środowisk lewicowo-liberalnych. Dlatego w dyskusji o lokalizacji jako alternatywa dla Malty pojawiają się Łęgi Dębińskie. To miejsce, w którym w 1983 roku św. Jan Paweł II odprawił Mszę Świętą. – Z naszej strony kompromisem jest już to, że wybraliśmy lokalizację inną niż plac Mickiewicza. Pomnik musi stać w centrum i w miejscu mogącym przyjąć duże manifestacje patriotyczne, a do tego uczęszczanym przez ludzi, tak, aby rodzice z dziećmi mogli do niego podejść i opowiedzieć historię, którą przedstawia – zaznacza przewodniczący komitetu odbudowy.

 

Komitet się nie poddaje

Tymczasem, niezależnie od lokalizacyjnego sporu, gotowa jest już najważniejsza część Pomnika Wdzięczności, czyli figura Chrystusa. Powstawała w pracowni rzeźbiarskiej Michała Batkiewicza pod Krakowem i gotowa była wiosną tego roku. W maju miała stać się głównym elementem czasowej wystawy „Wdzięczni za Niepodległość” na placu Mickiewicza. Aprobujące, ale niewiążące stanowisko wyraziła w tej sprawie rada miasta, ale zgody na wystawę w takiej formie nie wydał prezydent Jacek Jaśkowiak. Odmowną decyzję urzędniczą tłumaczono błędami formalnymi, brakami w dokumentacji, a także względami estetycznymi i bezpieczeństwa. Choć powitanie figury w Poznaniu miało być dużym wydarzeniem, na które zapraszał sam abp Gądecki, to jednak – nie chcąc eskalować konfliktu – ograniczono się do spotkania modlitewnego i koncertu patriotyczno-religijnego.

Komitet odbudowy jednak się nie poddaje. – Nasz cel jest niezmienny: odbudowanie pomnika do 2018 roku – podkreśla członek komitetu, dziennikarka Jolanta Hajdasz. – Będziemy dążyli do tego, by figura mogła w Poznaniu stanąć legalnie wraz z wystawą przedstawiającą historię Pomnika Wdzięczności. Zauważmy, że to władze Poznania, a nie społeczeństwo nie chcą Pomnika. Za jego powrotem opowiedziało się 25 tys. osób, co jest największą taką inicjatywą w naszym mieście po 1989 roku – dodaje.

Emocje wokół tej sprawy są jednak bardzo duże. Czy nawet jeśli Pomnik Wdzięczności uda się odbudować, to może stać się on przedmiotem profanacji?

– Zdajemy sobie z tego sprawę, ale jako katolicy nie możemy się bać. My chcemy tylko normalnie funkcjonować w przestrzeni publicznej, tak jak inne środowiska. Miasto, które chce pielęgnować swoją pamięć historyczną i które czci powstańców wielkopolskich, nie może lekceważyć tej tak ważnej dla historii Poznania sprawy – podsumowuje Jolanta Hajdasz. – Przed wojną Pomnik Wdzięczności także powstawał bardzo długo. Żadna władza nie jest wieczna, więc jeśli będzie trzeba, to po prostu przeczekamy – zaznacza prof. Stanisław Mikołajczak.

Marek Dłużniewski
Idziemy nr 47 (530), 22 listopada 2015 r.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter