– Bardzo zależało mi na tym spotkaniu, jestem wdzięczny ks. Kazimierzowi, że natychmiast podjął wysiłek, byśmy spotkali się tu wszyscy, w tym ważnym i na pewno bardzo trudnym momencie mojego życia – nawiązał bp Markowski do stających przed nim nowych zadań.
– Dla każdego z nas kościół lat dziecinnych – obok rodzinnego domu – jest miejscem szczególnie ważnym, zostawiającym niezatarte piętno. To właśnie w takiej pierwszej świątyni każdy z nas zaczyna drogę życia duchowego, swojej przyjaźni z Bogiem. Stając tutaj, chciałem przede wszystkim wyrazić swoją wdzięczność tym wszystkim, którzy tak wiele mi ofiarowali, tak wiele wnieśli w moje życie – mówił biskup, nie kryjąc wzruszenia.
Bp Markowski wspominał księdza prałata Malinowskiego, ks. prałata Józefa Góralskiego i ks. Władysława Walczewskiego. Spośród żyjących kapłanów szczególne słowa podziękowania skierował do ks. Gerarda Janeckiego: – W ważnym i trudnym momencie mojego życia prowadził mnie i tak wiele uczynił w moim życiu – podkreślił.
Osobne podziękowania bp Markowski skierował do pracujących w parafii kapłanów, zaprzyjaźnionego z rodziną ks. Leszka i obecnego proboszcza ks. Kazimierza Gniedziejki: – Kiedy pojawiałem się i załatwiałem sprawy, okazywał mi wiele życzliwości, a dzisiejszą Mszą cieszył się razem ze mną.
Długie oklaski i łzy zgromadzonych w kościele osób były najlepszym wyrazem sympatii i radości z biskupstwa ks. Rafała.
Każdy z osobna otrzymał błogosławieństwo z nałożeniem rąk.
– Jesteśmy wzruszeni tą uroczystością. Pamiętamy, jak tu mieszkał. Jesteśmy bardzo zbudowane tym, że przemawia przez niego prostota, zwyczajność, wdzięczność – mówi pani Magdalena.
– To wielka radość dla naszego Józefowa – mówi Zofia Kulawinek. – Znałam rodziców Księdza Biskupa. Rodzina zawsze związana była z Kościołem. Pamiętam, ich dziadek był organistą.
– Wszyscy z rodziny byli sympatyczni, Rafał w jakiś sposób się wyróżniał – dodaje Joanna Zdziarska. – To był taki rodzinny, ciepły dom, w którym mama wszystkich ogarniała. Na pewno teraz pani Basia patrzy z góry i jest bardzo szczęśliwa.
Irena Świerdzewska |