Dwugłos chrześcijańsko-muzułmański na temat przemocy popełnianej na tle religijnym był głównym elementem centralnych obchodów XVI Dnia Islamu w Kościele katolickim w Polsce.
2016-01-27 11:54 Zuzanna Smoleńska, mzfot. Zuzanna Smoleńska/Idziemy
We wtorek 26 stycznia wyznawcy obu religii spotkali się w auli kurii warszawsko-praskiej.
Otwierający zgromadzenie bp Romuald Kamiński przyznał, że „choć w Polsce odsetek muzułmanów jest stosunkowo niewielki, to wzajemne kontakty przynoszą wymierne owoce”. – Nie musimy od razu zakładać, że nasze spotkania będą gromadzić setki czy nawet tysiące osób, że będziemy zajmować się sprawami o wymiarze ponadnarodowym czy ponadkontynentalnym – mówił przewodniczący Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego KEP. – Wystarczy, jeśli dzięki takim spotkaniom uda się porozumieć z jednym człowiekiem i wprowadzić go na dobrą drogę. Jeśli uda się przynajmniej dwóch poróżnionych doprowadzić do zgody. To tak naprawdę już jest zwycięstwo! My robimy swoje, resztę pozostawimy Bogu – podkreślił bp Kamiński.
– Wszyscy jesteśmy synami Abrahama, a więc braćmi – wskazywał z kolei abp Henryk Hoser SAC. Mówiąc o „wspólnych korzeniach” wyznawców obu religii, biskup warszawsko-praski podkreślił, że łączy nas jako ludzi wiary również „pragnienie pokoju – źródła dobrobytu społecznego, ekonomicznego i politycznego”. – Człowiek religijny jest bardziej człowiekiem niż ten, który zaprzecza istnieniu Boga. Tymczasem porzucanie wartości, które są poza naszym zasięgiem, bo Bóg jest większy od nas, jest nieszczęściem ogólnoświatowym. Stąd przed nami, ludźmi religijnymi, staje obowiązek przypominania, że ponad nami istnieje Bóg sprawiedliwości, miłości i pokoju – kontynuował, odnosząc się do wszelkich odstępstw od wiary, także tych prowadzących do terroru i prześladowań w imię wiary właśnie.
Na potrzebę dążenia do wartości wspólnych chrześcijanom i muzułmanom: „dbania o te, które niosą pokój”, „odrzucania tego, co jest złe” oraz potrzebę odnowy religijnej, zwłaszcza w arabskim i muzułmańskim świecie islamu, wskazywał też mufti Tomasz Miśkiewicz z Muzułmańskiego Związku Religijnego w Rzeczypospolitej Polskiej. – Poprzez to, co dzieje się dziś w świecie muzułmańskim, odbiór tej społeczności jest bardzo negatywny – przyznał z ubolewaniem. Wskazał, że jego zdaniem „nie cierpi najmocniej ten, kto jest w świecie muzułmańskim, lecz ten, kto jest w świecie chrześcijańskim jako mniejszość – kiedy tworzy się islamofobię, a, mówiąc o migrantach, mówi się o wszystkich i wrzuca się ich do jednego worka”. – Każdy ma prawo do życia i każdy ma prawo do religii, przestrzegania własnych zasad i wartości, ale ważne jest poszanowanie: jeżeli znajdujemy się w kraju muzułmańskim, szanujemy kulturę muzułmańską, jeżeli jesteśmy w kraju europejskim, należy się poszanowanie kulturze europejskiej, w większości kulturze chrześcijańskiej – zaznaczył.
Dalej mufti Miśkiewicz przypomniał, że prawa te dostrzegli Tatarzy, kiedy ponad 600 lat temu zostali osadzeni na terenach Litwy i Polski, połączonych unią personalną. – Asymilacja przebiegała bardzo szybko, ale mimo niej pozostali przy własnej religii (…) nawet w morzu chrześcijaństwa, w Europie, w Polsce, jako mała grupa wyznaniowa umieli przetrwać, dzięki swoim obyczajom i własnej kulturze, ale jednocześnie weszli w kulturę europejską, obierając ją za swoją, obierając Polskę jako swój kraj – powiedział, podkreślając jednocześnie, że nieprzerwanie także dziś „jesteśmy razem i wielu wyznawców islamu i chrześcijan wspólnie, niezależnie od wyznania czy pochodzenia, byłoby gotowych oddać własne życie za pokój i wierność naszej Ojczyźnie”.
O tym, że wiara w Boga Stwórcę wyraża się przede wszystkim w szacunku i miłości do drugiego człowieka, mówił później mufti Nidal Abu Tabak z Ligi Muzułmańskiej RP. – Nie zasługujesz na miano wiernego, kiedy nienawidzisz, czy jesteś muzułmaninem, chrześcijaninem, czy też wyznawcą inną religii. Póki masz ziarenko nienawiści w sercu, nie zasługujesz na miano wiernego.
– Nie mów, że wierzysz w Boga, a nienawidzisz człowieka – najszlachetniejszego stworzenia Pana Boga, które On kocha – stwierdził mufti. Do osób duchownych zaapelował przy tym o możliwie jasny przekaz wiary. – Skoro wierni nie zawsze nas rozumieją, może mówimy do nich mało czytelnym językiem, zbyt trudną terminologią – wskazał.
Kolejny mówca, ks. dr Jacek Uchan – dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Ogólnego w diecezji ełckiej oraz wykładowca tamtejszego Wyższego Seminarium Duchownego zaznaczył, że Ewangelia wymaga uznania przez wierzących, że „Bóg jest miłością, a z miłością wiąże się całkowite odrzucenie przemocy”. Przypomniał, że wojna święta, o której głośno w odniesieniu do fanatyków islamu, nie jest obca chrześcijańskiej doktrynie św. Augustyna i św. Tomasza z Akwinu. Wskazywał przy tym, że obecnie brane przez chrześcijan pod rozwagę powinny być jedynie pokojowe rozwiązania. – Ewangelia zachęca wierzących w Jezusa, aby nie odpłacali nieprzyjaciołom na ich sposób, ale wybierali drogę miłości; chrześcijanie powinni odrzucić postawę odwetu, naśladując w tym Jezusa (…) Zło rodzi eskalację zła, zaś pokój, który prowadzi do znieprawienia, nie jest prawdziwym pokojem (…) Trzeba, jak zachęca św. Jan Paweł II, iść drogą przebaczenia i pojednania! Dopóki jest jakakolwiek szansa, by iść taką drogą, odwołanie się do przemocy jest nieodpowiedzialne i jest oznaką braku wiary w człowieka – zaznaczył. Ks. Uchan dobitnie wskazał, że "człowiek prawdziwie religijny jest w stanie za swoją wiarę cierpieć, a nawet oddać życie". – Fanatyk zaś za swoją wiarę jest w stanie zadawać cierpienie, a nawet zabijać. – Zastanawiając się nad receptą na eliminację przemocy, wskazał na potrzebę mądrej edukacji. – Ważnym elementem dobrego wychowania jest uczenie się szacunku wobec innych oraz działanie na rzecz dobra i pokoju – zakończył.
Dwugłos ze strony muzułmańskiej zwieńczyło wystąpienie Bogusław R. Zagórskiego. Arabista, dyrektor Instytutu Ibn Chalduna i wykładowca Collegium Civitas podobnie jak przedmówcy mówił, że „nienawiść zawsze odbija się i zawsze wraca”. Aby do tego nie dopuszczać, proponował, byśmy kierowali się rozumem, który, „jak wszystkie sekundy naszego życia, jest czymś, co otrzymaliśmy w powiernictwo, z którego będziemy musieli się rozliczyć”. – Koncepcje wiary nie muszą dawać się pogodzić, ale rozumny człowiek nie może sobie pozwolić na nienawiść. Bez sensu byłoby oczekiwać, że muzułmanie uwierzą w boskość Chrystusa, tak samo jak chrześcijan nie da się przekonać do posłannictwa Mahometa. To sprawy, które nas różnią, ale nie powinny nas różnić w życiu, w stosowaniu zasad moralnych (…) Kodeks moralny mamy taki sam. Nie możemy spierać się o dogmaty, religie muszą stanąć na gruncie wspólnego kodeksu społecznego, wspólnego kodeksu postępowania – mówił Zagórski. Zaznaczył też, że obie religie powinny razem wystąpić z programem edukacyjnym, zarówno w świecie zachodnim, jak i muzułmańskim.
Na zakończenie spotkania, przed wzajemnym przekazaniem znaku pokoju, odczytano fragmenty Biblii i Koranu, poświęcone miłości bliźnich i przeciwstawianiu się przemocy. Wyznawcy obu religii odmówili także swoje modlitwy: „Du’ą” – spontaniczną modlitwę muzułmańską oraz „Ojcze nasz”. Spotkanie zwieńczyła wspólna wieczerza w podziemiach katedry warszawsko-praskiej.