Tatry w wakacje stają się jednym wielkim domem rekolekcyjnym. Wakacje i urlopy spędza tu z pół Polski. Dlaczego?
fot. ks. Henryk Zieliński– Do Małego Cichego przyjeżdża bardzo dużo grup religijnych: oazy, Rodziny Nazaretańskie, ministranci, różnego rodzaju duszpasterstwa młodzieży, także ZHR. Niektórzy od 10-20 lat w to samo miejsce – mówi o. Artur Musialski, przełożony klasztoru dominikańskiego w Małem Cichem. – Mieszkają u gazdów. Przychodzą na Mszę Świętą i adorację do tutejszego kościoła albo do kościoła na Wiktorówkach. W tym tygodniu mamy siedem grup. Bywa, że kościół od godz. 6 do 22 tętni życiem.
Podobnie jest w Murzasichlu, gdzie nie ma ośrodka rekolekcyjnego. – Dużo grup parafialnych z kapłanami przyjeżdża do ośrodków wczasowych. W naszym kościele mają Msze – mówi ks. Jan Czepiel, proboszcz parafii Najświętszej Maryi Panny Królowej w Murzasichlu.
Pokonać słabość
Ruch Apostolstwa Młodzieży archidiecezji krakowskiej ma w Tatrach dwa spośród pięciu domów rekolekcyjnych. – Na pewno w naszym przypadku znaczenie ma niewielka odległość, ale obok tego piękno przyrody – mówi Agnieszka Kobielus, moderatorka ruchu.
Stałe siedziby własne na rekolekcje są ważne, bo podczas wakacji RAM dla swoich uczestników, animatorów, moderatorów potrzebuje około 1,5 tys. miejsc. W wakacje i ferie w ośrodkach odbywają się rekolekcje, w pozostałych okresach – dni skupienia dla parafii. Na rekolekcje składają się Msza Święta, adoracja Najświętszego Sakramentu, konferencje, praca w grupach – i oczywiście wędrówki po górach. Powstały w 1973 r. z inicjatywy kard. Karola Wojtyły ruch przygotowuje młodych ludzi, by szli apostołować wśród rówieśników, tych omijających kościół i nieobecnych na katechezie.
W Bukowinie Tatrzańskiej w ośrodku Ruchu Apostolstwa Młodzieży w pierwszych dwóch tygodniach wakacji wypoczywa i formuje się ponad 50 licealistów. Chwalą rekolekcje w górach. – Jan Paweł II jest patronem ruchu, jego śladami chodzimy w góry na wycieczki – mówi Joasia Baran.
– Mieszkam daleko od gór. W Tatrach mamy okazję do spotkania Boga w pięknie przyrody. Chodząc po szlakach stajemy zadziwieni, jak piękne jest wszystko, co Pan Bóg stworzył. Jest to obcowanie z dziełem Bożym – mówi Monika Wołodkiewicz. – Góry uczą pokonywania swoich słabości, walki z samym sobą – dodaje. – Wczoraj byliśmy na wyprawie do Doliny Pięciu Stawów. Trasa dość ciężka. Brakowało mi sił, chciałam siąść i rozpłakać się, ale przypomniałam sobie słowa z Pisma Świętego, że przecież wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia. Zaczęłam się modlić. Była to walka ze sobą. Dziewczyny widziały, że już nie mam sił, zachęcały mnie: „Nie poddawaj się”. I przeszłam tę trasę – opowiada z dumą Monika. – Na takich wyprawach czuje się wsparcie innych osób. Kiedy przyjeżdżamy, często widzimy się po raz pierwszy, a potem – jakbyśmy się znali od lat.
– Wysiłek w górach jest wyzwaniem, ale ma zupełnie inny sens niż ten na siłowni, nie mówiąc o duchowym przeżyciu piękna przyrody – dodaje Piotr Baran.
– Te wyjazdy są też przygotowaniem do życia. Pomagamy w kuchni, uczymy się otwartości, planowania, myśleniu o potrzebach innych. Przypominamy sobie nawzajem przed wyjściem w góry taternickie przestrogi: nakrycie głowy, porządne buty, woda, kremem z filtrem – dzieli się Joasia.
Sanktuarium w sercu
Niemal każde ze zgromadzeń zakonnych, które ma siedzibę w Tatrach, prowadzi ośrodki rekolekcyjne. Saletyni – dom rekolekcyjny „Maleńka” w Zakopanem, który od roku 1988 służy młodzieży. Cystersi prowadzą dom rekolekcyjny w Zagórzu. Tego typu ośrodki przeżywają w wakacje prawdziwe oblężenie. Indywidualnie i grupowo, według przygotowanego programu albo z własnym kapłanem – form jest wiele. W Domu Rekolekcyjnym „Górka” w Zakopanem na prowadzone przez jezuitów rekolekcje ignacjańskie od miesięcy nie ma już miejsc. Wolnych miejsc w lipcu i sierpniu brakuje też na tygodniowe rekolekcje „Wędrowanie z Bogiem”.
– Są osoby, które wracają co roku, ale przyjeżdżają też nowi uczestnicy oraz Polacy z zagranicy, często z Anglii czy Szwecji. Przez cały rok dom ma pełne obłożenie. Można przyjechać indywidualnie lub grupowo – zaprasza o. Stanisław Biel SJ, dyrektor domu rekolekcyjnego.
Jedni wolą wpisać się w gotowy program, inni funkcjonować we własnym rytmie.