Franciszek prawdziwy, Franciszek medialny
Joseph Ratzinger wielokrotnie zwracał uwagę na fakt, że Sobór Watykański II dotarł do wielu ludzi za pośrednictwem mediów, które nie tylko spłycały soborowe nauczanie, lecz także niekiedy je po prostu fałszowały. Doszło do tego, że mieliśmy z jednej strony dokumenty Soboru, a z drugiej jakiegoś fałszywego „ducha Soboru”, według którego każde nowinkarstwo i zerwanie z tradycją miałyby być dobre, bo niby „soborowe”. Coś analogicznego dzieje się – niestety – wokół papieża Franciszka.Media głównego nurtu, które nigdy nie słynęły z jakiejś życzliwości wobec katolickiego nauczania, zaraz po wyborze Jorge Bergoglia na Biskupa Rzymu próbowały znaleźć dziurę w całym i oskarżyć go o sprzyjanie juncie w Argentynie. Kiedy okazało się, że tego rodzaju manipulacja jest nie do utrzymania, zaczęto się Franciszkiem zachwycać. Tyle że w sposób przewrotny. Tworzy się bowiem medialny, zmanipulowany obraz Papieża i jego nauczania. Odczytuje się słowa Franciszka nie w kontekście nauczania Kościoła, ale często w opozycji do niego. Sugeruje się, że Papież zerwał ciągłość ze swoimi poprzednikami. Próbuje dzielić się Kościół w myśl hasła: dobry Papież, źli biskupi i księża. W ten sposób próbuje się walczyć nie z Franciszkiem, ale z Kościołem – używając zmanipulowanego Franciszka. Jednym z wielu przykładów tego rodzaju propagandy jest np. umieszczenie Franciszka na okładce magazynu muzycznego „Rolling Stone” wraz z komentarzem, że „Papież Franciszek w ciągu roku zrobił wiele, żeby odciąć się od poprzednich papieży i ugruntować swoją pozycję jako papież ludzi”.
Trwa walka o obraz Franciszka w naszych głowach. Stąd większa niż kiedykolwiek rola mediów katolickich i wszystkich innych, które chcą prezentować rzeczywiste nauczanie Papieża nie w oparciu o spreparowane slogany, lecz o znajomość papieskiego nauczania w kontekście całej wiary Kościoła.
Ciągłość i nowość
Do Biskupa Rzymu można odnieść słowa z Ewangelii Mateusza o uczniach królestwa niebieskiego, którzy ze skarbca wydobywają rzeczy nowe i stare. Żaden papież nie wymyśla wiary wedle własnego widzimisię, ale strzeże otrzymanego depozytu. Z drugiej jednak strony każdy wnosi coś nowego, przy czym nie chodzi tutaj jedynie o ogłaszanie nowych dogmatów, jak to zrobił np. Pius XII, ogłaszając dogmat o Wniebowzięciu Maryi, ale przede wszystkim o styl, rozkład akcentów. Każdy Biskup Rzymu ma swoją historię życiową, osobowość, charyzmaty i to wnosi do Kościoła.Jan Paweł II wyróżniał się intensywnością podróży apostolskich nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Benedykt XVI przejdzie do historii jako papież teolog, autor wielu głębokich tekstów teologicznych, które będą studiowane przez wiele dziesięcioleci, jeśli nie wieków. Franciszek odznacza się natomiast bezpośredniością i komunikatywnością. Nowość obecnego pontyfikatu polega przede wszystkim, przynajmniej do tej pory, na stylu przepowiadania. Nie chodzi o treść, ale o formę. Wszystkie aspekty nauczania Franciszka można znaleźć u poprzedników, ale obecny Papież nadaje im jakby nowy blask. Jest gorliwy w głoszeniu Słowa i zachęca innych, przede wszystkim kapłanów, do odnowienia gorliwości w ewangelizowaniu i katechizowaniu.
Jednym z oczekiwań wyrażonych podczas ostatniego konklawe była reforma Stolicy Apostolskiej, tak by uczynić ją bardziej mobilną i skuteczną w obliczu wyzwań współczesności. Oczywiście, w minionych wiekach dokonywano wielu reform Kurii Rzymskiej. Nowość działań Franciszka w tym względzie polega na tym, że powołał grupę ośmiu kardynałów z różnych kontynentów, którzy doradzają mu m.in. właśnie w sprawie reformy Kurii. Do tej pory kolejne jej reformy były przygotowywane przez samych kurialistów. Po roku nie ma jednak jeszcze konkretnych decyzji, choć pojawiają się różne propozycje – utworzenie kongregacji ds. świeckich czy też większy udział osób świeckich w kierowaniu watykańskimi
instytucjami.
Reforma Kościoła to nie tylko reforma Kurii Rzymskiej. W minionym roku raz po raz pojawiały się sensacyjne doniesienia, jakoby Franciszek miał dokonać jakiejś rewolucji: zaakceptować rozwody, pobłogosławić seks homoseksualny lub przymknąć oko na aborcje. No cóż! Jest prawdą, że Papież raczej unika bezpośredniej konfrontacji z tym, co Jan Paweł II nazywał bez ogródek „cywilizacją śmierci”. Różnica między tymi dwoma papieżami nie dotyczy jednak istoty rzeczy, ale raczej duszpasterskiej strategii i taktyki.