24 kwietnia
środa
Horacego, Feliksa, Grzegorza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Seminaria pod lupą

Ocena: 0.2
955

W seminariach rozpoczął się kolejny rok akademicki. Z roku na rok spada jednak liczba studiujących tam kleryków.

fot. xhz

Nie czas na roztaczanie katastroficznych wizji. Choć sytuacja jest trudna, to seminaria łączą siły, aby alumni jak najlepiej przygotowali się do czekających ich zadań. Zgodnie z wytycznymi Stolicy Apostolskiej minimalna liczba kleryków na wszystkich rocznikach, by seminarium mogło samodzielnie funkcjonować, wynosi 30.

 


CHĘTNYCH UBYWA

Od początku września pojawiały się informacje o stanie osobowym diecezjalnych i zakonnych seminariów duchownych. Tytuły, które nie kibicują Kościołowi, co i rusz obwieszczały narastający kryzys powołań. Faktycznie, w ostatnich latach liczba kandydatów do kapłaństwa maleje. O tym też dyskutowali w dniach 5–7 września uczestnicy Ogólnopolskiej Konferencji Rektorów Wyższych Seminariów Duchownych Diecezjalnych i Zakonnych. Temat spotkania mówił sam za siebie: „Nowe wyzwania formacyjne w rzeczywistości mniejszych seminariów”.

Seminaria są coraz bardziej puste. Do wszystkich 80 działających w Polsce przyjęto w 2018 r. 620 nowych kandydatów. W seminariach diecezjalnych i zakonnych studiowało łącznie na wszystkich rocznikach 3016 alumnów. W 2020 r. nowych kandydatów było już 438, a na wszystkich rocznikach studiowało 2556 kleryków. W tym roku formację seminaryjną rozpoczęło 336 kandydatów. Na wszystkich rocznikach jest ich niespełna 2000. To wyraźny spadek, który budzi niepokój.

 


KLERYCY 2022

Jacy są klerycy czasów kryzysu? Najkrócej, podobni do tych, którzy rozpoczynali przygodę w seminarium za czasów caratu czy w latach pontyfikatu św. Jana Pawła II, a zarazem inni od swoich poprzedników.

Podobni, bo przychodzą z intencją, aby „służyć Bogu i Kościołowi”, jak często motywują to, wstępując w seminaryjne progi. W tej intencji zawiera się ich zapał, gorliwość początków, jak również niedojrzałość, która jest przecież w każdym człowieku. Borykają się ze swoimi słabościami. Zauważają, że nie wszystko jest proste i nie da się zreformować Kościoła lub zostać gwiazdą duszpasterstwa jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Wreszcie podobni, bo dzielą się na tych, którzy boją się swojego powołania i jego wielkości, przed kapłaństwem swym klękają. I na tych, którzy boją się, że zostaną wyrzuceni z seminarium ze względu na braki intelektualne czy ciemne strony ich ludzkiej natury.

Równocześnie dzisiejsi klerycy są inny niż ich poprzednicy. Są dziećmi swoich czasów. Wiedzą, czym jest internet i do czego służy. Coraz częściej oprócz swoich parafii rodzinnych mogą podać za miejsce pochodzenia cyfrowy kontynent – zanurzeni w komunikatorach i memach, uzależnieni od swojego smartfona, liczby lajków czy śledzących ich posty w sieciach społecznościowych. Są inni, bo żyją w świecie, w którym wyparowało pojęcie prawdy organizujące życie społeczeństw Zachodu. Wiedzą, że oprócz chrześcijaństwa jest też nie-chrześcijaństwo, które w różnych odsłonach coraz mocniej dobiera się do głosu. Inni, bo coraz częściej wywodzą się z rodzin, które nie znają wspólnej modlitwy, niedzielnej Eucharystii, a może nawet w ogóle wychowali się bez wzorców mężczyzny i ojca. Analogicznie jak ich rówieśnicy, coraz częściej opóźniają ostateczną decyzję o wyborze drogi życiowej albo mają z nią generalny problem, nawet jeżeli się na nią zdecydują.

 


KU DOJRZAŁOŚCI

Z takich „zasobów ludzkich” muszą czerpać diecezjalne i zakonne seminaria. Kościół instytucjonalny podejmuje starania, żeby lata seminaryjne były czasem dobrze spędzonym. W ubiegłym roku Episkopat Polski wydał dokument „Droga formacji prezbiterów w Polsce. Ratio institutionis sacerdotalis pro Polonia”. Określa on generalne ramy formacji, czyli co i dlaczego miałby zrobić kleryk sam ze sobą i co przyjąć od przełożonych, aby pomóc Duchowi Świętemu w ukształtowaniu siebie na dobrego człowieka, chrześcijanina i w konsekwencji kapłana. To jakby konstytucja zawierająca całościowe ramy funkcjonowania w Polsce wyższych seminariów duchownych.

Jednak nawet najlepsze założenia programowe nie pomogą, jeżeli w seminariach zabraknie porządnej kadry wychowawczej. Ks. dr Tomasz Trzaskawka z archidiecezji gnieźnieńskiej, przewodniczący Sekcji Stałej Formacji Kapłańskiej przy Komisji Duchowieństwa KEP, twierdzi, że mniejsza liczba kandydatów mobilizuje do zadbania o lepszą jakość drogi wychowawczej. Po prostu – przygotowanie do kapłaństwa powinno być coraz lepsze. Dlatego seminaria zaczynają łączyć siły i coraz odważniej korzystać z doświadczenia specjalistów z różnych dziedzin związanych z pracą z człowiekiem, np. psychologów czy specjalistów od komunikacji interpersonalnej. Jednak ciągle ciężar odpowiedzialności i największy wpływ wychowawczy wywierają rektor, ojciec duchowny oraz prefekt – osoby prowadzące kleryków na poziomie wymagań formalnych, duchowych i wychowawczych do pełni dojrzałości chrześcijańskiej.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest wikariuszem parafii św. Wacława na Gocławku w Warszawie

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter