25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Sens bezżeństwa

Ocena: 0
2540

fot. ks. Paweł Kłys/Idziemy

Jak radzić sobie z samotnością kapłańską?

To jest to, co najbardziej przekonuje mnie do tego elementu formacyjnego, jakim jest rok pobytu diakonów w parafiach. Docelowo, po szóstym roku, kleryk będzie przyjmował święcenia diakonatu, obroniwszy wcześniej magisterium z teologii. Zostaje mu rok do święceń kapłańskich, które spędza w parafii, a kontakt z seminarium ma na poziomie wykładów, które służą pogłębianiu formacji pastoralnej, warsztatów z homiletyki czy ze spowiednictwa, żeby mógł się przygotować jeszcze bardziej do posługi kapłańskiej. Zasadniczo jednak będzie to rok posługi w parafii. I zależy mi na tym, żeby ten człowiek trafiał to niedużych wspólnot – w sensie zespołu duchowego – najlepiej, żeby to była tzw. jedynka, czyli proboszcz i diakon. Dlaczego? Aby zmierzył się z tymi elementami samotności, które go czekają, i zobaczył, jak reaguje. Czy zaczyna wydzwaniać do wszystkich? Jak opętany siedzi na Facebooku i pisze bez przerwy o sobie? Czy jest w stanie wziąć, Słowo otworzyć i się na nim skupić, albo iść do kościoła, do którego na pewno ma klucz, na adorację? To jest bardzo ważne.

Chodzi o to, żeby to doświadczenie samotności nie zrobiło z niego człowieka zgorzkniałego, który twierdzi, że Bóg go wezwał do „nie-miłości”. Samotność służy dyspozycyjności, jest po to, by mieć czas przygotować się na spotkanie z jedną, drugą czy trzecią grupą. Do tego potrzebny jest namysł nad Słowem, żeby wiedzieć, co mówić. Ksiądz naprawdę ma co robić z wolnym czasem. Zasadniczo życie prezbitera pod tym względem niewiele się różni od życia diakona, dlatego ten model jest potrzebny.

 

A co robić w sytuacji, kiedy samotność weźmie górę i zostanie wypełnioną osobą? Co, jeśli zrodzi się uczucie, zauroczenie, zakochanie?

To, co robi każdy mężczyzna, który złożył jakieś śluby i naraz mu się w życiu pojawia kłopotliwe uczucie. Mam przekonanie, że Pan Bóg ludzi zadaje sobie nieprzypadkowo. Pytanie, jak daną relację przeżywać w zgodzie ze sobą, z tym, kim jestem. Trzeba się zastanowić, czego szukam w tej relacji, czego wolno mi szukać, a co jest sprzeczne z tym, co wybrałem, do czego jestem uposażony. I oddać Bogu to, do czego nie mam prawa, co właściwie nie jest moje.

Jestem księdzem – to moja tożsamość. To nie jest funkcja. Wiem, za czym poszedłem. A każde pójście za czymś oznacza też jakąś rezygnację. Nie oznacza, że rezygnuję ze spotkań z ludźmi, z relacji z nimi, także tych głębokich. Jeśli ludzie ze sobą współpracują, to tworzą się między nimi więzi. Ksiądz nie ma być bezduszny, nie ma być maszyną, ma być człowiekiem. Ale musi być w tym dojrzały. Wtedy będzie umiał każde uczucie, które przeżywa, przyjemne i przykre, zintegrować z tym, kim jest.

 

W Watykanie kończy się Synod poświęcony Kościołowi w Amazonii. Czy ewentualne decyzje w sprawie celibatu mogą się przełożyć na cały Kościół powszechny?

Jeśli pojawi się nowa formuła prawna dla Kościoła w Amazonii, i będzie ona dyktowana konkretnymi jego potrzebami, to wtedy zapewne pojawi się pytanie, dlaczego miałaby być wyłącznie dla tamtego lokalnego Kościoła jako obowiązująca. Potrzeb, które tam dyktują taką a nie inną praktykę, w różnym stopniu można się doszukiwać także gdzie indziej. Ale prawda jest też taka, że średnia liczba księży na liczbę wiernych jest w Europie o wiele większa niż w Amazonii. Problemem Europy nie jest, kto ma głosić Ewangelię, tylko to, kto ma na nią chodzić, kto ma jej słuchać. My, jako księża, nie sprawdzamy się w takim głoszeniu Ewangelii, żeby liczba wiernych rosła. Tego problemu nie rozwiążemy w ten sposób, że nagle wyświęcimy nie wiadomo ilu ludzi, bo dziś jest ich absolutnie wystarczająco, żeby wiernych – mówiąc brzydko – obsłużyć. Są dynamiczne Kościoły, gdzie ludzi jest dużo, a nawet wciąż przybywa: w Afryce, Azji, Ameryce Północnej i Łacińskiej. I księży jest tam stosunkowo mało. Dlatego w tym kontekście dyskutujemy przede wszystkim o zwiększeniu dostępności do Eucharystii. Być może przez zniesienie celibatu, ale to nie musi być droga, a jeśli nawet, to nie wszędzie.

 

Jak zatem żyć pięknie w kapłaństwie i celibacie?

Róbmy to, do czego z natury zmierza nasze kapłaństwo i do czego z natury zmierza celibat. Czyli: pójście radykalne za Jezusem, relacja z Nim, bycie uczniem. To musi być konkret: godzina dziennie medytacji, nie brewiarza, nie Różańca; liczy się, ile czasu spędzamy z Jezusem ponad obowiązkiem, ile jest naszego pójścia za Nim w duchu: „Znalazłem Mistrza, nie jestem w stanie bez Niego funkcjonować, znalazłem Pana, którego słucham”. To jest jedno. Drugie – to czucie się dobrze w Kościele, ale nie jak w pracy, tylko jak we wspólnocie. Jak to mówi Franciszek: „Mieć duchową przyjemność z bycia z Kościołem”. I znów w konkrecie: ludzi w mojej wspólnocie znam z imienia i nazwiska. Bycie z nimi otwiera mnie dopiero na tę wielką przestrzeń Kościoła powszechnego. Wtedy wszystko jest sensownie poukładane.


Całość wywiadu można przeczytać w nowej książce abp. Grzegorza Rysia „Celibat”, WAM, Kraków 2019

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 25 kwietnia

Czwartek, IV Tydzień wielkanocny
Święto św. Marka, ewangelisty
My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego,
który jest mocą i mądrością Bożą.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mk 16, 15-20
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter