18 kwietnia
czwartek
Boguslawy, Apoloniusza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Spotkanie z Benedyktem XVI

Ocena: 4.55
4942

Jak to było z pracą dla Benedykta XVI? Zanim Ksiądz Arcybiskup poznał jego decyzję, był Ksiądz już spakowany i gotowy do opuszczenia Rzymu?

Nie myślałem o pakowaniu, ale w tamtych dniach – po śmierci, po pogrzebie Jana Pawła II – starałem się być blisko niego poprzez modlitwę, przez przyjmowanie gości i przyjaciół papieża. Później w pakowaniu pomagali mi moi księża z archidiecezji, którzy studiowali w Rzymie. Przeprowadzką jako taką nie musiałem się już martwić.

 

Walizki spakowane i wezwanie do Sekretariatu Stanu?

Po pogrzebie zostałem wezwany do Sekretariatu Stanu. Abp Leonardo Sandri powiedział, że jestem dalej pracownikiem Kurii Rzymskiej i prosił, abym wybrał sobie pomieszczenie na swoje biuro, a jednocześnie pozwolił mi wziąć urlopu tyle, ile potrzebuję. Po konklawe, po inauguracji nowego papieża miałem razem ze swoim kardynałem [Marianem Jaworskim – przyp. red.] powrócić na Ukrainę, aby wziąć urlop wypoczynkowy. Już miałem bilet. Tymczasem kard. Stanisław Dziwisz, który był dalej prefektem aggiunto, przekazał mi informację, że mam się skontaktować z sekretarzem nowego papieża. Odwołałem wylot i następnego dnia skontaktowałem się z ks. Gänsweinem. Przekazał mi wiadomość, abym pozostał na funkcji drugiego sekretarza. Po dwóch tygodniach powróciłem do pracy.

 

Było to duże zaskoczenie?

W tradycji pontyfikatu było tak, że drugi sekretarz zostawał na stanowisku. Wynikało to z pewnego rodzaju kontynuacji, aby też łatwiej było wprowadzić pierwszego sekretarza w organizację, sprawy związane z funkcjonowaniem domu, porządku. Dla mnie było to zaskoczenie i wielka radość, że mogę być u boku następnego papieża, który nie był mi obcy, a który mnie jakoś też znał.

 

Dni Jana Pawła II i Benedykta XVI różniły się od siebie?

Były bardzo podobne, chociaż różniły się pewnym stylem. Benedykt nie zapraszał już codziennie gości na Mszę Świętą, na posiłki prywatne. Wszystkie audiencje oficjalne, spotkania wyglądały podobnie. Z kolei Jan Paweł II nie wychodził do ogrodu na spacer, tylko korzystał z tarasu, natomiast z Benedyktem każdego dnia po południu wyjeżdżaliśmy na spacer do Ogrodów Watykańskich.

 

O czym rozmawialiście?

Była to chwila dzielenia się wiadomościami, spostrzeżeniami. Później odmawialiśmy wspólnie cząstkę Różańca, a na zakończenie przychodziliśmy do groty Matki Bożej z Lourdes w Ogrodach Watykańskich, i tam było zakończenie modlitwy różańcowej. Następnie samochodem wracaliśmy do Watykanu.

 

Mówiliście po włosku?

Po włosku albo po łacinie.

Pianino Ojciec Święty otrzymał od swojego taty
na osiemnaste urodziny i jeździł z nim wszędzie.

A co z niemieckim?

Niemiecki był rzadziej używany. Częściej Ojciec Święty – jeśli mnie nie było na spotkaniu – rozmawiał ze swoim pierwszym sekretarzem w języku niemieckim, ale kiedy się pojawiałem – przechodzili na język włoski.

 

Jednak śpiewne „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus” zaczerpnął od polskiego sekretarza?

Rzeczywiście, ja mówię tak troszkę śpiewnie, ale Ojciec Święty zawsze miał nagrane na magnetofonie przemówienie w języku polskim, które przygotowywała sekcja polska. I zawsze przed audiencją prosił, abym go wysłuchał i ewentualnie naniósł poprawki. Ojciec Święty również w języku polskim bardzo szybko robił postępy, za co Polacy byli mu bardzo wdzięczni.

 

Benedykt XVI korzystał z pomocy sekretarzy przy pisaniu przemówień, listów?

Tak samo, jak za Jana Pawła II, tak i za Benedykta XVI, sekretarze nie byli w to włączani. Benedykt XVI w większości sam pisał swoje przemówienia, a pisał bardzo drobnym pismem. Jednak oprócz sekretarzy miał również sekretarkę, która przyszła razem z nim z Kongregacji Nauki i Wiary. To s. Brigida przepisywała wszystko na komputerze.

 

Obchodził urodziny czy imieniny?

W Niemczech raczej obchodzi się urodziny. Myśmy świętowali na św. Józefa. Za pontyfikatu Benedykta XVI nie było też Wigilii. Była normalna kolacja, po której szliśmy do salonu pod choinkę, gdzie było pianino. To pianino Ojciec Święty otrzymał od swojego taty na osiemnaste urodziny i jeździł z nim wszędzie. Składaliśmy Ojcu Świętemu życzenia, następnie dzieliliśmy się podarunkami. A później było wspólne kolędowanie. Ojciec Święty przygrywał, a myśmy śpiewali kolędy – w języku włoskim, niemieckim, i ja również po polsku śpiewałem jedną albo dwie kolędy.

 

Spodziewał się Ksiądz Arcybiskup, że będzie abdykacja?

Abdykacja byłam zaskoczeniem dla wszystkich. Z tego, co później się dowiedziałem, nie wszyscy też wsłuchali się w tekst Ojca Świętego, zwłaszcza że był po łacinie. Dopiero niektórzy kardynałowie zorientowali się, że papież mówi o odejściu, rezygnacji. Było to wielkim zaskoczeniem i wywołało pewien niepokój.

 

Jakie uczucia były w Księdzu Arcybiskupie?

Był to wielki cios. Było to niezrozumiałe uczucie, nawet coś więcej jak śmierć. Poczuliśmy się osieroceni, a jednocześnie opuszczeni, jakby zdradzeni, ale była to pierwsza reakcja. Miałem możliwość pojechać [od roku 2008 abp Mokrzycki był już metropolitą lwowskim – przyp. red.] na ostatnią audiencję do Benedykta XVI – aby się z nim pożegnać, po ogólnej audiencji generalnej, w Sali Klementyńskiej. Ojciec Święty żegnał się z najbliższymi współpracownikami, i na to pożegnanie zostałem również zaproszony. Wtedy zorientowałem się, jak Ojciec Święty jest bardzo słaby fizycznie. Kiedy podszedłem do niego i pozdrowiłem go – nie było żadnej reakcji. Dopiero sekretarz stanu, ks. Tarcisio Bertone, powiedział: „Mietek” i wtedy Ojciec Święty uścisnął mnie mocno, i tak pożegnaliśmy się. Myślałem, że było to pożegnanie już na zawsze, że nie będzie już żadnego kontaktu...

 

A jednak – kiedy Rzym, to i obowiązkowo odwiedziny u papa emerito?

Za każdym razem, kiedy jestem w Rzymie, zawsze jestem u Ojca Świętego.


Abp Mieczysław Mokrzycki (1961), sekretarz papieski w latach 1996-2007, biskup koadiutor lwowski w latach 2007-2008, arcybiskup metropolita lwowski od 2008 r., przewodniczący Konferencji Episkopatu Ukrainy.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 17 kwietnia

Środa, III Tydzień wielkanocny
Każdy, kto wierzy w Syna Bożego, ma życie wieczne,
a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 35-40
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter