29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Spowiadali do końca

Ocena: 0
1394

Okupanci zamordowali 30 redemptorystów z warszawskiej Woli w ramach wyniszczania ludności cywilnej stolicy po wybuchu powstania.

fot. o. Krzysztof Fiolet

 Obraz z klasztoru redemptorystów na Woli, pokazujący wydarzenia 1944 r.

6 sierpnia 1944 r., w święto Przemienienia Pańskiego zginęli wszyscy zakonnicy przebywający wówczas w klasztorze redemptorystów na Woli: 15 ojców, 9 braci koadiutorów, 5 kleryków, 1 nowicjusz. Najstarszy miał 78 lat, a najmłodszy nie ukończył 19. O. Paweł Mazanka CSsR, autor książki „Redemptoryści Woli”, zwrócił uwagę, że w historii całej II wojny światowej nie było większego jednorazowego mordu na zakonnikach.

Powstańcy przybyli do klasztoru przy ulicy Karolkowej na warszawskiej Woli na długo przed godziną W i oznajmili, że zajmują klasztor na cele wojskowe. Ojciec rektor Józef Kania miał ze łzami w oczach błagać ich, by przenieśli się do innego budynku i nie narażali życia zakonników. Oficerowie tłumaczyli, że dostali rozkazy z góry. W klasztorze zaczęło się gromadzić coraz więcej zbrojnych.

Ojcowie wraz z wielu parafianami i mieszkańcami Woli przenieśli się do piwnic. Do końca spowiadali, odprawiali Msze św., wydawali skromne posiłki. Tłumy chroniły się także w samym klasztorze.

Na Woli toczyły się zażarte walki. 2 sierpnia pocisk uderzył w ścianę kościoła koło zakrystii; oderwany kawał muru poważnie ranił o. Władysława Malisza. Wieczorem 3 sierpnia, podczas wyprawy po żywność na ul. Okopową, został ranny w nogę br. Józef Poniewierski. Nazajutrz pocisk trafił w gmach kościoła, zabijając lub raniąc wiele osób. Prawdopodobnie dwóch kleryków złożyło przyspieszone śluby zakonne w związku z zagrożeniem. W niedzielę 5 sierpnia rano bomba eksplodowała obok prezbiterium, doprowadzając do zasypania ołtarza z konsekrowanymi hostiami; wybuch spowodował wybicie szyb w oknach, odłamki zraniły wielu ludzi. Wieczorem o. Tadeusz Müller odprawił w podziemiach kościoła nabożeństwo. Po jego zakończeniu powiedział wiernym, że Niemcy są niedaleko i wszystkim grozi śmierć. Udzielił rozgrzeszenia „in articulo mortis” – „w niebezpieczeństwie śmierci” – i oddał zebranych w opiekę Maryi. Mimo próśb ojca rektora powstańcy zajęli stanowiska ogniowe w klasztornym budynku, ostrzeliwując Niemców z najwyższej kondygnacji. Po godzinie 22 posłaniec poinformował, że Niemcy są już blisko i należy uciekać. Wiadomo było, że masowo mordują ludność cywilną. Ojciec rektor stwierdził jednak, że lepiej będzie zginąć na miejscu.

 


OSTATNIE ROZGRZESZENIE

Już po północy, 6 sierpnia, kiedy Niemcy okrążyli klasztor, zaczęli krzyczeć, by wyszedł ktoś, kto zna język niemiecki. Wyszli o. Kania i o. Müller. Niemcy wydali rozkaz: „Macie 15 minut na opuszczenie klasztoru. Kto zostanie wewnątrz, zostanie natychmiast rozstrzelany”.

Polaków wyprowadzono na ul. Karolkową i ustawiono pod ścianą fabryki. Tam żołnierze oddzielili kobiety, dzieci, mężczyzn oraz zakonników. Według niektórych relacji to właśnie wówczas ojciec rektor udzielił wszystkim obecnym ogólnego rozgrzeszenia.

Po rewizji Polaków ustawiono czwórkami i pognano w kierunku zamienionego na punkt zborny kościoła św. Wojciecha przy ul. Wolskiej. Kobiety i dzieci wprowadzono do kościoła, a mężczyzn podzielono na grupy i zaprowadzono do leżącego po drugiej stronie ulicy składu narzędzi i maszyn rolniczych.

„Zobaczyłem nagle dużą kolumnę ludzi idących od strony centrum miasta w eskorcie żołnierzy – zeznał niemiecki policjant Aloys T., zastępca dowódcy plutonu w batalionie policyjnym. – Nastroje od razu nam się pogorszyły i słychać było m.in. słowa: «Prowadzą też klechów» […] Po mniej więcej 10 minutach zobaczyłem nagle, jak 15 czy 20 księży katolickich zatrzymało się w blasku płonącego domu. Stali w jednym szeregu. Nagle podbiegli do nich od tyłu dwaj żołnierze uzbrojeni w karabiny maszynowe i zabili ich wszystkich strzałem w kark. Kiedy skończyli, przyszła kolej na około 20 Polaków, wśród których znajdował się też chłopiec w wieku 14-15 lat. Był to straszny widok. Nigdy wcześniej nie wstydziłem się tak bardzo jak tamtej nocy, że jestem Niemcem”.

Ostatni zginął ojciec rektor, któremu kazano patrzeć na śmierć współbraci.

5 i 6 sierpnia na Woli zamordowano około 50 tysięcy cywilów. Klasztor na Karolkowej został w znacznym stopniu zniszczony.

Jedyną pamiątką, jaka zachowała się po męczennikach, okazał się zeszyt ogłoszeń parafialnych z ostatnim wpisem z 31 lipca 1944 r. 17 września 2003 r. otwarto proces beatyfikacyjny 122 polskich ofiar hitleryzmu, wśród których znalazł się jeden z redemptorystów zamordowanych w czasie rzezi Woli, o. Józef Palewski.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter