29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Spowiedź po portugalsku

Ocena: 0
5555
Nadejście okresu wielkanocnego pozornie tylko ożywia frekwencję w portugalskich konfesjonałach. Te zresztą w ojczyźnie św. Antoniego są już niemal reliktem przeszłości.
W rodzinnym mieście św. Antoniego niełatwo znaleźć spowiednika

Kojarzona przede wszystkim z objawieniami fatimskimi Portugalia to kraj, w którym życie religijne wyraźnie wyhamowało w ostatnich dwóch dekadach. Wprawdzie statystyki wskazują na nieustanną dominację katolików w społeczeństwie, ale ich grono systematycznie maleje. Dziś do tej tradycji przyznaje się 70 proc. Portugalczyków, przy czym tylko 18 proc. uważa się za praktykujących. Jeszcze gorzej jest pod względem sakramentu pokuty. W tym ponad dziesięciomilionowym kraju do spowiedzi przystępuje niespełna 200 tys. osób, wśród których przeważają osoby starsze.

Zmniejszenie liczby wiernych, a także wyraźny spadek powołań kapłańskich socjologowie tłumaczą obciążeniami Kościoła z przeszłości. Chodzi głównie o poparcie, jakim portugalscy biskupi przez blisko 40 lat darzyli reżim faszyzującego Salazara. Na drastycznie malejącą liczbę osób przystępujących dziś do spowiedzi tłumaczenia są już inne. – Zwyczaje Portugalczyków się zmieniają. Obecnie zamiast do pustoszejących konfesjonałów ludzie chodzą do psychologów lub psychiatrów – twierdzi ks. Luis Jacome z parafii w Vieira do Minho na północy kraju.

W Lizbonie spowiedź nie należy do najczęstszych praktyk religijnych, choć osoby nie przystępujące do Komunii stanowią podczas Mszy margines. Lizbona to rodzinne miasto św. Antoniego, rzadko kto jednak pamięta, że ten żyjący na przełomie XII i XIII wieku franciszkanin był wziętym spowiednikiem.

– Głosząc kazania, często mówił o spowiedzi […]. Bywało, że św. Antoni spowiadał całe dnie bez przerwy, aż do zachodu słońca, nie przyjmując żadnego pokarmu – przypomniał w tym mieście Jan Paweł II.

O podobną gorliwość trudno dziś w Lizbonie. Wprawdzie na obleganej przez turystów starówce w ciągu dnia znaleźć można spowiednika, ale w innych częściach miasta jest już z tym gorzej, nawet w pierwsze piątki miesiąca.

Mieszkający od kilku lat w Portugalii Mateusz przyznaje, że nawet w sanktuarium w Fatimie bywa czasem trudno o spowiedź. – Przed dwoma laty pojechałem tam na zakończenie peregrynacji ikony Matki Bożej Częstochowskiej, która pielgrzymowała z Władywostoku. W tak uroczystym dniu, w dodatku przypadającym na Niedzielę Miłosierdzia Bożego, postanowiłem przystąpić do spowiedzi. W tym odwiedzanym codziennie przez tysiące pielgrzymów sanktuarium spowiadało wówczas zaledwie dwóch księży – wspomina.

Życiem sakramentalnym tętnią tymczasem nieliczne w Portugalii parafie obsługiwane przez księży z Opus Dei. W położonym nieopodal stadionu stołecznego Sportingu kościele Matki Bożej Bramy Niebios niższa jest średnia wieku penitentów, a wyższa – częstotliwość przystępowania do sakramentu pokuty. Zapewne dlatego, że w Opus Dei jest zwyczaj, aby spowiadać się co tydzień.

Portugalscy duszpasterze nie „narzucają się” ze spowiedzią swoim parafianom. – Nie pamiętam, abym kiedykolwiek słyszał tu księdza zapraszającego wiernych do spowiedzi. Zazwyczaj zresztą prowadzona jest w zakrystii lub w przykościelnej salce, rzadko w konfesjonałach. Jest ich zresztą coraz mniej – ocenia Mateusz.

Nie brak też opinii, według których Portugalczycy nie przystępują do spowiedzi, aby nie „nadużywać” tego sakramentu lub w związku z masowymi w ostatnim czasie wyjazdami zarobkowymi.

Trudności w znalezieniu spowiednika sprawiają, że wielu mieszkających w Portugalii Polaków udaje się na comiesięczne Msze „po polsku”, organizowane przez księży pallotynów w ich podlizbońskiej parafii w Odivelas. Były kapelan portugalskiej Polonii ks. Artur Karbowy potwierdza, że w takim dniu zainteresowanie spowiedzią jest duże. – Myślę, że wynika także stąd, że coraz częściej przybywający tu studenci z programu Erasmus w większości nie mówią po portugalsku, a po angielsku albo nie umieją się spowiadać, albo nie mają gdzie – wyjaśnił.

Ana Silva, czterdziestolatka ze stołecznej parafii Carnide, często odwiedza rodzinę w Polsce i bez trudu wskazuje na różnice mentalne między polskimi i portugalskimi katolikami oraz systematyczny spadek znaczenia sakramentu pokuty w swojej ojczyźnie. – Praktykujący Portugalczyk w porównaniu z Polakiem kładzie większy nacisk na relacje międzyludzkie. Znaczenie sacrum i życie sakramentalne zacierają się tu coraz bardziej na rzecz aktywności charytatywnej. Modlitwa też przestała być już chyba priorytetem. Wydaje mi się, że portugalski katolik jest też mniej dogmatyczny, a równocześnie bardziej uczynny wobec innych parafian – sumuje.

Marcin Zatyka
fot. ks. Henryk Zieliński/Idziemy
Idziemy nr 16 (499), 19 kwietnia 2015 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter