W sanktuarium Matki Bożej Łaskawej na warszawskiej Starówce odbyła się 12 maja uroczystość ku czci patronki kościoła. Wieczornej mszy św. przewodniczył abp Henryk Hoser. Liturgię poprzedziła procesja z zabytkową, XVII-wieczną figurą patronki, wzdłuż wewnętrznych murów obronnych starego miasta.
fot. Anna Dąbrowska/Idziemy– To wielkie święto, uroczystość Najświętszej Maryi Panny Łaskawej, jest tak głęboko wpisane w historię naszej stolicy, tak głęboko zakorzenione w tych wydarzeniach, jakie nam towarzyszą od stuleci. Nie wolno zapominać, że Matka Boża jest tu z nami w tym nadzwyczajnym obrazie od XVII wieku. Przez cały ten czas dzieliła z nami trudny los naszego kraju – mówił arcybiskup, nawiązując do tragicznych wydarzeń w historii Polski.
Hierarcha wyjaśnił w homilii, że określenie „łaskawa” oznacza równocześnie życzliwość, dobroć, wielką hojność, a także przebaczenie. – Matka Boża Łaskawa ma, jako znak rozpoznawczy, złamane strzały. Dawniej mówiono, że są to strzały sprawiedliwości Bożej, które łamie, proponując nam miłosierdzie, ale nie jest to adekwatna interpretacja. Dlatego że miłosierdzie nie znosi sprawiedliwości. Niesprawiedliwość zawsze oznacza krzywdę. Brak sprawiedliwości jest utwierdzeniem krzywdy kogoś albo też oznacza obrazę samego Boga. Stąd musi ktoś te nasze krzywdy spłacać. Spłaca je Ona, Jezus Chrystus, spłacają święci, zwłaszcza męczennicy. Na tym polega mechanizm odpustów, że dzielimy zasługi, których my nie mamy. Przychodzimy tu nie po to by się chwalić, jacy jesteśmy silni i mocni, tylko pokazać Jej jak nęka nas ten odwieczny wróg. To właśnie on te strzały w naszym kierunku wypuszcza, a Matka Boża je łamie.
Uroczystości zakończyły się aktem zawierzenia opiece Matki Bożej Warszawy, jej mieszkańców i całej Ojczyzny.