Po pierwszych dniach Synodu Biskupów coraz wyraźniej zarysowują się różnice między ojcami synodalnymi. Nie ma otwartej wymiany zdań, ale widać, że poszczególne wystąpienia nawiązują do siebie – powiedział biskup Oranu w Algierii Jean-Paul Vesco, były prowincjał dominikanów we Francji.
2015-10-07 22:37
(KAI/RV) / Watykan, mz
Jest on jednym z tych uczestników Synodu, którzy oczekują głębokich zmian w postawie Kościoła względem rodziny, dostosowania jego duszpasterstwa do poważnych przeobrażeń socjologicznych.
– Gdyby Kościół nie potrzebował takich zmian, Synod byłby zbyteczny. Papież mógłby podjąć decyzję bez tego zgromadzenia, tak jak to uczynił w wypadku ekologii – powiedział w wywiadzie dla Radia Watykańskiego biskup z Algierii. Zapewnił, że nie chce zmieniać katolickiego nauczania o małżeństwie, dokonuje jednak daleko idącej jego reinterpretacji. Pojęcie nierozerwalności rozciąga bowiem na wszystkie związki i na wszelką prawdziwą miłość.
– Nie chodzi tu o zmianę doktryny o nierozerwalności małżeństwa. Wręcz przeciwnie: uważamy, że nawet związek naturalny, zawarty przed urzędnikiem stanu cywilnego, jest nierozerwalny. Pytamy się jednak, jaka jest istota związku zawartego po rozbiciu pierwszego małżeństwa, kiedy w człowieku nie gaśnie pragnienie bycia mężem, żoną, matką czy ojcem – tłumaczy bp Vesco. Pyta, czy "jeśli po rozwodzie zostanie zawarty nowy, stabilny związek, jeśli narodzą się w nim dzieci, Kościół może twierdzić, że ten związek nie jest ostateczny, że można się rozstać, żyć jak brat i siostra, co de facto oznacza separację?".
– A może trzeba raczej uznać, że mamy tu do czynienia z drugim związkiem naturalnym, który również jest nierozerwalny, a człowiek nie może go rozdzielać. Nierozerwalność należy bowiem do istoty ludzkiej miłości – zastanawia się pochodzący z Lyonu 53-letni biskup-dominikanin.