Czwarty czwartek miesiąca. Po wieczornej Mszy w kościele zostało jeszcze sporo osób, wciąż przychodzą kolejne. Za chwilę rozpoczną się „Dialogi u św. Anny”.
W listopadzie po zmierzchu krakowskie Planty wyglądają jak z obrazu Wyspiańskiego: zasnute mgłą, przyprószone smogiem, wzdłuż alejek straż trzymają bezlistne już drzewa. Bryła kościoła św. Anny, której biel w ciągu dnia lśni w słońcu, o tej porze wydaje się przygaszona i poszarzała. Jeśli ktoś podniesie głowę, zobaczy u szczytu jego fasady płaskorzeźbę Oka Bożej Opatrzności, nieco niżej – Matki Bożej z Dzieciątkiem, a w niszach sylwetki czterech świętych: Kazimierza, Floriana, Bernarda z Clairvaux, Jana Kantego. Nad bocznymi wejściami stróżują płaskorzeźby aniołów. Bogato, jak na barok przystało. Wnętrze kościoła, całe w stiukach, reliefach, freskach, obrazach i rzeźbach – zachwyca. Turystyczna perełka.
W czwarty czwartek miesiąca po wieczornej Mszy z przodu instalują się kamery i światła telewizyjne. Do kościoła wciąż przychodzą słuchacze, będzie ich około trzystu, czterystu. Za chwilę rozpoczną się „Dialogi u św. Anny”, kolejne, ósme już spotkanie z abp. Markiem Jędraszewskim. Ich formułę krakowski metropolita przywiózł z Łodzi, gdzie „Dialogi w katedrze”, podczas których odpowiadał na pytania wiernych dotyczące spraw wiary i życia społecznego, cieszyły się dużym zainteresowaniem. Z zamysłu są to „lekcje religii” dla dorosłych, podczas których katechistą jest sam biskup. Łódzką archikatedrę w mieście kościołów i świętych zastąpiła kolegiata św. Anny.
To kościół akademicki, związany z pobliskim Uniwersytetem Jagiellońskim. Tu znajdują się relikwie św. Jana z Kęt, profesora Akademii Krakowskiej, jałmużnika, uczonego, patrona archidiecezji krakowskiej i młodzieży akademickiej. Tu przed dziewięćdziesięciu laty powstało pierwsze w Polsce duszpasterstwo akademickie, które w październiku tego roku uroczyście świętowało swój jubileusz. W latach1948-1988 z kolegiatą związany był bp Jan Pietraszko, nazwany przez Jana Pawła II „twórcą współczesnego duszpasterstwa akademickiego w Krakowie”. Charyzmatyczny duszpasterz, znakomity spowiednik, wielki kaznodzieja. Nigdy nie mówił o polityce, zawsze – o Ewangelii. Jego homilie przyciągały tak wielkie tłumy, i to nie tylko z Krakowa, że wielu musiało stać na zewnątrz kościoła, gdyż wnętrze wypełnione było po brzegi. Latami inwigilowany przez funkcjonariuszy tajnych służb, z tarczą wyszedł z tych zmagań. Dziś wierni modlą się o jego beatyfikację. Biskupa Pietraszkę cenił bardzo kard. Karol Wojtyła, który często pielgrzymował do grobu św. Jana Kantego i sam w kolegiacie św. Anny wygłosił wiele nauk rekolekcyjnych, a także służył w konfesjonale. Tu, jako papież Jan Paweł II, przybył 8 czerwca 1997 r., po kanonizacji Jadwigi Królowej, by znów modlić się przed relikwiami patrona archidiecezji i spotkać się ze światem nauki i kultury.
Przy tym kościele powstało w 1990 r. duszpasterstwo pracowników nauki i tutaj co roku dla ludzi nauki głoszone są rekolekcje. Przez prawie 30 lat z kolegiatą św. Anny związany był ks. Józef Tischer, tu także pracowali ks. Franciszek Płonka, ks. Jacek Stryczek czy – pracuje obecnie – ks. Wojciech Węgrzyniak, wszyscy znani z rozpowszechnianych w internecie rozważań i homilii.
Ingres abp. Jędraszewskiego odbył się w styczniu tego roku, a już w marcu zostały zainaugurowane „Dialogi”. Spotkania mają prostą formułę: wykład arcybiskupa, później jego odpowiedzi na pytania nadesłane z zewnątrz, a na koniec – na pytania słuchaczy obecnych na wykładzie. Tematy dobierane są tak, by wpisywały się w czas, w którym „Dialogi” się odbywają: na ich inaugurację – o posłudze biskupa, w kwietniu – wokół Bożego Miłosierdzia, w maju – o objawieniach maryjnych, w czerwcu o św. Bracie Albercie i pomocy najuboższym, we wrześniu – o nauczaniu religii w przestrzeni społecznej, w październiku – o ekumenizmie, w listopadzie – o śmierci.
Śmierć – i co dalej?
W listopadowy czwartek większość osób w kolegiacie to ludzie dojrzali wiekiem, zaskakująco dużo mężczyzn, jest trochę studentów, kilka sióstr zakonnych, księża. Temat spotkania ryzykowny: „»Życie nasze zmienia się, ale się nie kończy«. Śmierć i co dalej?”. Dla młodych śmierć jest zbyt odległa, dla starszych – zbyt bliska. Trochę jak wielki znak stopu na autostradzie: chętnie by się go ominęło z myślą, że nas nie dotyczy i pędziło dalej. To się nie udaje: śmierć jest pewnikiem i zazwyczaj zdarza się „nie w porę”.