Jubileuszowa 80. Pielgrzymka Młodzieży Akademickiej pod hasłem „Wyprawa do Źródła” modliła się na Jasnej Górze w dniach 22-24 kwietnia.
– Nasza obecność wpisuje się w tradycję majowych pielgrzymek młodzieży akademickiej na Jasną Górę od 1936 r. Ich inicjatorem był ks. Edward Szwejnic, pierwszy rektor kościoła akademickiego św. Anny w Warszawie, a kontynuatorem – bł. ks. Edward Detkens, zamęczony w obozie KL Dachau. To właśnie on w 1936 r. przeprowadził w obecności prymasa Augusta Hlonda pierwsze ogólnopolskie akademickie ślubowanie jasnogórskie. Pielgrzymkę tę prowadzili kilkakrotnie kard. Stefan Wyszyński, a uczestniczył w niej Karol Wojtyła, późniejszy Jan Paweł II – mówił ks. Jacek Siekierski, duszpasterz akademicki i rektor stołecznego kościoła św. Anny.
Młodzież o godz. 21.30 odprawiła akademicką Drogę Krzyżową na Wałach Jasnogórskich. W sobotę o godz. 18.30 w bazylice pod przewodnictwem kard. Kazimierza Nycza została odprawiona uroczysta Msza Święta dziękczynna za 200 lat Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.
Metropolita warszawski przypomniał, że papież Jan Paweł II mówił młodym ludziom: jeżeli chcesz iść do źródła, musisz iść pod górę, pod prąd rzeki. – Jest więc kwestia stawiania sobie wymagań, podejmowania wysiłku, stawania się lepszym, mądrzejszym, większym człowiekiem – powiedział kard. Nycz.
W sobotni wieczór świat akademicki wziął udział w Apelu Jasnogórskim pod przewodnictwem abp. Marka Jędraszewskiego, delegata episkopatu ds. duszpasterstwa akademickiego. Metropolita łódzki przewodniczył też niedzielnej Mszy Świętej o godz. 9 w bazylice, podczas której mówił o chrzcie Polski
– Trzeba przełamać XIX-wieczne schematy o tym, że decyzja Mieszka I była wynikiem jego zimnej politycznej kalkulacji, bo wtedy było to niemożliwe. Mieszko zrozumiał, że bóstwa, które stanowiły słowiański panteon, sprowadzają się do tego, o czym mówił psalmista: mają oczy, ale nie widzą, mają uszy, ale nie słyszą, mają wargi, ale nie wypowiedzą żadnego słowa, mają nogi, ale nie chodzą, i co więcej, że właśnie takimi martwymi ludźmi są ci, którzy przed takimi bożkami padają na kolana. Mieszko I przyjął chrzest z całym ryzykiem, które się z tym wiązało, i jako władca czujący się odpowiedzialny również za zbawienie swoich poddanych patronował z ogromnym zaangażowaniem dziełu chrystianizacji swojego państwa – przypomniał metropolita łódzki.
o. Stanisław Tomoń/BPJG |